Spisu treści:

„Płetwal błękitny” i inne niebezpieczne gry: jak uratować nastolatka
„Płetwal błękitny” i inne niebezpieczne gry: jak uratować nastolatka

Wideo: „Płetwal błękitny” i inne niebezpieczne gry: jak uratować nastolatka

Wideo: „Płetwal błękitny” i inne niebezpieczne gry: jak uratować nastolatka
Wideo: 10 Największych zwierząt w historii naszej planety 2024, Kwiecień
Anonim

Rodzice nastolatków wpadają w panikę: płetwal błękitny pływa w sieciach społecznościowych i zmusza dzieci do popełnienia samobójstwa.

Gwałtowny wzrost aktywności w tak zwanych „grupach śmierci” jest naprawdę niepokojący, ale przed uruchomieniem alarmu i zabraniem dziecku gadżetów warto dowiedzieć się, dlaczego nastolatki „gryzają” takie „gry”, jak zapobiegać zainteresowaniu niebezpiecznymi opinii publicznej i, co najważniejsze, jak budować relacje oparte na zaufaniu w rodzinie.

„Płetwal błękitny”: co to jest?

Jeśli nadal nie wiesz, co to za „bestia”, powiemy ci. Po raz pierwszy ludzie zaczęli mówić o „grupach śmierci” prawie rok temu. Następnie w mediach pojawiła się informacja, że na portalach społecznościowych pojawiały się jedna po drugiej strony publiczne, w których nastolatkom przydzielano różne zadania (zwykle związane z samookaleczaniem), a ostatnim na liście było samobójstwo. Jeśli nastolatek chce wyjść z „gry”, moderator grozi, że zabije całą swoją rodzinę.

Mogłoby się wydawać, że to tylko czyjś głupi żart, gdyby nie historie z życia – dzieci naprawdę wycinały na nadgarstkach dziwne symbole ostrzami, oglądały psychodeliczne filmy, nie spały tygodniami i… popełniały samobójstwo. Teraz znów słychać „grupy śmierci”. Silent House, Sea of Whales, Blue Whale - te i inne gry online dodają nastolatkom, przerażają rodziców i wywołują emocje w sieciach społecznościowych.

Image
Image

123 RF / ssstocker

Dlaczego nastolatki grają w płetwal błękitny?

Zanim zastanowisz się, jak radzić sobie z grupami śmierci, ważne jest, aby zrozumieć, dlaczego są one tak atrakcyjne dla dzieci. Chodzi tu przede wszystkim o pragnienie niebezpieczeństwa w wieku młodzieńczym.

Image
Image

Oksana Alberti, psycholog:

„Dziecko ma dużo energii i trzeba to zrealizować. Pokonanie niebezpieczeństwa daje poczucie euforii, sukcesu i zwiększa poczucie własnej wartości.

Każda zabawa dziecka zawiera w sobie elementy trudności, a jej celem jest ich przezwyciężenie. Ale wcześniej dzieci bawiły się w gry na świeżym powietrzu i intuicyjnie rozumiały niebezpieczeństwo zbyt ryzykownych zajęć. Gry z wykorzystaniem gadżetów zmieniają poczucie rzeczywistości. W wirtualnej rzeczywistości umieranie nie jest straszne, więc zaciera się poczucie realnego zagrożenia życia.”

Image
Image

Psycholog Tatiana Gavrilyak:

„Aby nastolatek mógł przyłączyć się do gry związanej z samobójstwem, musi już mieć do tego przesłanki – niezadowolenie z siebie, swojego życia, trudne relacje w rodzinie, z przyjaciółmi, zakochani. A potem takie gry spadają na żyzną glebę, jeśli takiej gleby nie ma, dziecko nigdy nie będzie w to zaangażowane. A oznaki kłopotów pojawiają się na długo, zanim dziecko znajdzie taką społeczność”.

Jak chronić dziecko przed takimi grami?

Pozbądź się gadżetów i internetu! To prawdopodobnie pierwsza rzecz, jaka przyszła ci do głowy. Ale eksperci są pewni, że problemu nie da się rozwiązać w ten sposób.

Przede wszystkim ważne jest, aby nie wpadać w panikę. Sami rodzice zwracają uwagę dzieci na istniejący problem, robiąc niekończące się reposty w sieciach społecznościowych, zabierając gadżety, wyłączając Internet.

Zakazany owoc kusi dziecko i nawet jeśli wcześniej nie miał zamiaru zaglądać do takich grup, istnieje ryzyko, że banalne zainteresowanie przeważy nad zdrowym rozsądkiem.

Poza tym pozbywanie się gadżetów nie ma większego sensu, gdy wszystkie inne nastolatki mają gadżety.

Co zrobić, jeśli dziecko jest już zainteresowane „publicznością śmierci”?

Przede wszystkim, a to jest naprawdę ważne, warto rozpoznać, że dziecko ma problemy. A problemy trzeba rozwiązywać. Nie karz, nie zamykaj domów, nie krzycz histerycznie: „Czy nie rozumiesz, jakie to niebezpieczne?”

Image
Image

123 RF / Iakov Filimonov

Przede wszystkim musisz zrozumieć, co skłoniło nastolatka do takiego zainteresowania. Być może problem tkwi w relacjach z przyjaciółmi, rodzicami, nauczycielami itp.

„Warto porozmawiać z dzieckiem, jak się czuje, co go martwi, co jest ważne w jego życiu. Normalnie takie rozmowy powinny odbywać się regularnie, rodzice powinni być tymi ludźmi, z którymi zawsze można porozmawiać z sercem i uzyskać akceptację i zrozumienie, bez względu na to, co się dzieje. Jeśli nie ma zaufania, relacje zostały już zniszczone, należy je poprawić”- wyjaśnia Tatiana Gavrilyak.

Ponadto ważne jest, aby zawsze pamiętać, że nastolatki są istotami zbiorowymi i zależnymi. Oksana Alberti uważa, że w idealnym przypadku rodzina powinna stać się „swoim stadem” dla dziecka. Jeśli w domu rodzinnym nastolatek nie czuje się dobrze, nie jest rozumiany i nieakceptowany, to na pewno znajdzie osoby, które podzielają jego poglądy na życie, mają takie same problemy jak on. W najlepszym razie będzie to nieszkodliwa grupa hobbystyczna, aw najgorszym „grupy śmierci” w sieciach społecznościowych.

Jak rozmawiać z nastolatkiem, żeby do niego dotrzeć?

Nie ma tutaj ogólnych kluczy. Historie o zagrożeniach też nie pomogą. Niestety młodzież ze względu na swój wiek nie rozumie rzeczywistości śmierci. Dzieci myślą, że to iluzja i można się nią bawić. Dlatego zastraszanie nie ma sensu.

Warto omówić powody: dlaczego nastolatek zwrócił się do „Błękitnego Wieloryba” lub innej niebezpiecznej publiczności, jakie uczucia wywołuje w nim ta „gra”, co go martwi w prawdziwym życiu, dlaczego pojawiają się myśli o śmierci itp.

Image
Image

123 RF / sabfoto

Ważne jest, aby być przygotowanym na to, że jedna rozmowa nie rozwiąże wszystkich problemów. Budowanie relacji opartych na zaufaniu to długi i żmudny proces. Wymaga cierpliwości, umiaru i miłości. Najważniejszą rzeczą jest przekazanie nastolatkowi - jest rozumiany i akceptowany za to, kim jest.

I oczywiście nie zapominaj, że nastolatki cenią szczere zainteresowanie swoim życiem. Rodzice, którzy idą na całość do pracy i całkowicie zapominają, że w pobliżu jest żywa osoba, która potrzebuje opieki i uwagi (a nie tylko „zjadłeś?”, „Założyłeś kapelusz?”, „Czy nauczyłeś się angielskiego?”), potem ze zdumieniem odkrywają, że po drugiej stronie kuchennego stołu nie siedzi szczęśliwe dziecko, ale przygnębiony nastolatek.

I na koniec najważniejsza uwaga Oksany Alberti: „Dzieci muszą być zajęte zabawami na świeżym powietrzu i pożyteczną pracą fizyczną, najlepiej w zabawny sposób. I inne czynności, w których pracują rękami, biegają, rzucają piłką itp. Jeśli dzieci od najmłodszych lat nauczy się robić coś, co jest dla nich interesujące, ale żywe, a nie elektroniczne, późniejsza znajomość komputera i Internetu nie przyniesie już takiej szkody.”

Zalecana: