Romans w ośrodku zakończył się ślubem: historie z życia
Romans w ośrodku zakończył się ślubem: historie z życia

Wideo: Romans w ośrodku zakończył się ślubem: historie z życia

Wideo: Romans w ośrodku zakończył się ślubem: historie z życia
Wideo: TAK wyglądał ślub Iwony i Reggiego! [Żony Hollywood] 2024, Kwiecień
Anonim

Uważa się, że romans w kurorcie jest najbardziej niewiarygodnym rodzajem związku. Przecież na wakacjach wszyscy mężczyźni – nawet głęboko poślubieni właściciele złych charakterów – cudem zamieniają się w samotnych, dzielnych dżentelmenów. Straszna prawda ujawnia się dopiero po powrocie do domu. Czy zdarza się, że w ośrodku spotykasz prawdziwą miłość, przyszłego męża i ojca swoich dzieci? Okazuje się, że takie przypadki nie są rzadkością!

Image
Image

Męża poznałam w Soczi, miałam 17 lat. Po ukończeniu szkoły rodzice wysłali mnie i moją siostrę po raz pierwszy samotnie nad morze. Poza tym poznaliśmy z mężem firmy: ja byłam z siostrą i przyjaciółmi, a on też z bratem i przyjaciółmi. Początkowo chodzili tylko przez 10 dni, jeździli na wycieczki, a potem wyjeżdżali do swoich miast. A potem spotkaliśmy się w Moskwie, okazało się, że wstąpiliśmy na ten sam uniwersytet. I tak się obróciło, w piątym roku pobrali się. Niedługo będziemy mieli dziecko.

W życiu wszystko może być. Zawsze w to wierzyłem i nie spieszyło mi się z małżeństwem. Kiedyś razem z przyjaciółką pojechaliśmy świętować moje 35. urodziny do Egiptu i tam w hotelu poznałam mojego przyszłego męża. Po rozmowie przez 14 dni wakacji zarówno on, jak i ja zrozumieliśmy na pewno, że jest to ta sama prawdziwa miłość, która zdarza się raz w życiu. Był tylko jeden problem – on był z Niemiec, ja z Rosji.

Na początku pojechaliśmy do naszych krajów, ale kiedy poleciał do Moskwy i złożył mi ofertę spacerując po Placu Czerwonym, zdałem sobie sprawę, że jestem gotów oddać wszystko tutaj, a tym bardziej swoją karierę, i wyszłam za mąż.

Nawiasem mówiąc, to była moja najwłaściwsza decyzja w życiu, ponieważ jestem teraz szalenie szczęśliwa.

Image
Image

Spotkaliśmy się 10 lat temu w Gelendzhik, to była moja pierwsza podróż nad morze, a on już tam był kilka razy. Dlatego był moim osobistym przewodnikiem, pokazując najpiękniejsze miejsca. Potem długo korespondowali, a nawet częściej pisali listy niż dzwonili. Otrzymywałam od niego 3-4 listy dziennie, listy były z wierszami o miłości, wszystkie wiersze nadal przechowuję. A teraz mamy ślub od 9 lat, nasza superelektryczna córka ma 6 lat i planujemy mieć kolejnego syna. To był wspaniały romans w ośrodku.

Jeśli w ośrodku spotkały się dwie samotności i znalazły wspólny język, może rozpocząć się romans, a ten romans może zaowocować dobrymi relacjami rodzinnymi, jestem tego przykładem. Nie mogę powiedzieć, że pojechałam do ośrodka specjalnie po to, by szukać męża, ale do tego czasu nie miałam żadnego poważnego związku, a zatem nie odmówiłam męskiej uwagi.

Poza tym poszłam sama i się nudziłam, mój przyszły mąż zauważył, że na wszystkie śniadania, obiady i kolacje jeździłam sama do hotelu. A czwartego dnia wakacji zaprosił mnie, abym usiadł przy ich stole w ich towarzystwie.

Okazało się, że jesteśmy bardzo interesującymi ludźmi, a pod koniec wakacji już wszędzie jeździliśmy razem, a nawet walczyliśmy z jego przyjaciółmi. Ale reszta się skończyła, rozstaliśmy się, zaczęliśmy korespondować w sieciach społecznościowych. Potem w sylwestra spotkaliśmy się ponownie w tym samym ośrodku, a potem zdaliśmy sobie sprawę, że chcemy mieszkać razem. Mieszkałem w Petersburgu, on jest w Moskwie, więc długo kłóciliśmy się, kto do kogo się przeprowadzi, ponieważ w dwóch miastach trudno było mieszkać. W rezultacie zamieszkał ze mną. Są małżeństwem od roku.

Image
Image

I wierzę w znaki, byłam na weselu przed wakacjami i złapałam bukiet ślubny. Potem wyjechała na Krym, gdzie poznała wspaniałego faceta, zakochała się w nim bez pamięci. Przeprowadziła się na Krym i wyszła za mąż, a teraz mamy wspaniałego syna. Uwierz w znaki.

Cała moja rodzina związana jest z romansami kurortowymi. Moi rodzice poznali się w ośrodku, a potem pobrali. I poznałam męża w tym samym ośrodku, przeprowadziłam się do niego, mieszkaliśmy razem przez dwa lata, a potem pobrałam się w tym samym ośrodku miesiąc temu.

Jestem z Ukrainy, mój mąż pochodzi z Azji Wschodniej, poznaliśmy się w Turcji, kiedy tam pracowałam. Kiedy tam byliśmy (około 6 miesięcy), spędzaliśmy cały czas razem, zdałem sobie sprawę, że ta osoba zostanie ze mną na całe życie. To była naprawdę miłość od pierwszego wejrzenia, miłość wzajemna.

Nikt tak naprawdę nie wierzył w kontynuację naszego związku, wszyscy rozumieli, że się kochamy, ale jesteśmy dorosłymi o ugruntowanym stylu życia, z różnych krajów, w których mamy krewnych, przyjaciół, pracujemy …

Ale! Zdaliśmy sobie sprawę, jak źle byliśmy bez siebie i dosłownie 3 tygodnie po powrocie do domu mój mąż przyszedł do mnie, znalazł pracę i znalazł tu swoich rodaków. A teraz jesteśmy razem szczęśliwi, ku zazdrości wszystkich, którzy powiedzieli, że to niemożliwe!

Ogólnie chcę powiedzieć, że jeśli to naprawdę jest miłość, to nie będzie pytań o przeprowadzkę, przyjaciół, pracę i tym podobne. Jeśli chcesz być z tą osobą, zawsze znajdziesz sposób, aby to osiągnąć.

Image
Image

Między nami, oczywiście, pojawiła się iskra i tak dalej, ale nikt nawet nie pomyślał o kontynuacji, chociaż oboje mieli ochotę. On miał 25 lat, ja 24, obaj dorośli, z ustalonym stylem życia. Po wakacjach codziennie przez trzy miesiące rozmawiałyśmy przez telefon, dowiedziałyśmy się o sobie więcej, a potem wzięłam kolejne dwa tygodnie wolnego i pojechałam do niego do Moskwy, jestem z Syberii. To wtedy wydarzyła się marchewkowa miłość, zabrał mnie na spotkanie z rodzicami i zdałem sobie sprawę, że nie mogę bez niego żyć … Potem złożył ofertę, której nie mogłem odmówić. I to wszystko… rzuciła pracę, spakowała swoje rzeczy i 31 grudnia rzuciła mu prezent noworoczny.

A mój mąż i ja zrobiliśmy zabawną rzecz: pojechaliśmy na bony turystyczne do Paryża, a hotel pomylił się z rezerwacją, tak się złożyło, że oboje złożyliśmy wniosek o jeden pokój, był mały skandal. A potem, kiedy dali nam numery, znów wpadliśmy na niego w holu, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, razem wybraliśmy się na przejażdżkę łodzią po Sekwanie.

I jak się okazało, w Moskwie mieszkaliśmy w tym samym domu, w sąsiednich wejściach. Oczywiście po wakacjach nadal komunikowaliśmy się, a potem pobraliśmy.

Wkrótce znów jedziemy do Paryża, aby świętować trzecią rocznicę ślubu.

Na morzu poznała wspaniałego młodego człowieka. Ale on jest mieszkańcem północy - to jest 8 tysięcy kilometrów ode mnie. Zadzwoniłem, zaprosiłem, żebym spróbował żyć. Jak tego spróbować? Zostawić wszystko i pobiec w nieznane? Potem postawił pytanie bez ogródek – idziesz czy nie? Postanowiłem zaryzykować. Nasze małżeństwo ma 7 lat.

Zalecana: