Czy mama jest przyjaciółką czy wrogiem?
Czy mama jest przyjaciółką czy wrogiem?

Wideo: Czy mama jest przyjaciółką czy wrogiem?

Wideo: Czy mama jest przyjaciółką czy wrogiem?
Wideo: WIRTUALNA VS PRAWDZIWA – gdyby telefon był osobą | Mam wirtualną przyjaciółkę od La La Lajf 2024, Marsz
Anonim

"Wezmę to i ufarbuję włosy na zielono!" - to jest moje wyzwanie, uraza, płacz z serca, chęć samodzielnego decydowania o wszystkim, co mnie dotyczy i tylko mnie. „Rób, co chcesz… Ale tylko wtedy, gdy mieszkasz osobno” – odpowiada moja matka.

„Ojcowie i synowie” to temat z przeszłością, aktualny w teraźniejszości i przenoszący się w przyszłość.

„Jak będziesz miał własne dzieci, to mnie zrozumiesz…” – to już uraza mojej mamy…

I nie chcę wtedy, chcę teraz, chcę zrozumieć i zmienić sytuację, chcę być zrozumiana i zaakceptowana jako samodzielna osoba we mnie, chcę mieć mniej wzajemnych urazów.

Image
Image

Myślę, że coś podobnego wydarzyło się lub jest w Twoim życiu, dlatego dzielę się wynikami moich poszukiwań odpowiedzi na pytanie: „Czy mama jest przyjaciółką czy wrogiem?”

Wróg… Tak się wydaje w pierwszej chwili, gdy w środku mówi się uraza i irytacja. No jak może nie rozumieć, że teraz kolczyk w pępku jest modny, stylowy… To jest mój pępek… Nie zmuszam jej do zrobienia takiej ozdoby dla siebie. Dlaczego zabrania mi robienia tego, co chcę z moim pępkiem ??? Jakby sama nie była młoda…

Ale obraza mija, a potem myślę o tym, że moja mama nie może być wrogiem… Zawsze życzyła mi dobrze, zawsze się o mnie troszczyła. Być może jej sprzeciw jest także problemem, którego nie rozumiałem. Dla niej kolczyk w pępku jest nieprzyzwoity, wyzywający. Chce mnie chronić przed reakcją innych na to wyzwanie. Życzy mi dobrze jak zawsze. Ale co można zrobić? Jak znaleźć rozwiązanie, kompromis?

Przede mną są dwa liście.

Mówi się: „ jestem na swoim miejscu”.

Piszę swoje roszczenia, skargi, niezadowolenie.

Potem biorę drugi arkusz” jestem na miejscu mojej matki”.

Do każdej pozycji w mojej kartce zapisuję pozycję w kartce mojej mamy i staram się nie zapominać, że moja mama „odpycha” od swojej opieki, kurateli, odpowiedzialności za mnie. Nie ma dla niej znaczenia ile mam lat, jakie mam zarobki, trudno jej zrozumieć, że sama już jestem dobrą matką. Zawsze będę dla niej córką, tak jak ona dla swojej matki. Postawiłam się w sytuacji mojej mamy. Próbuję zrozumieć, dlaczego jest przeciwna takim czy innym moim życzeniom, dlaczego ogranicza mnie w pewnych działaniach.

Na przykład chce, żebym pojawił się w domu nie później niż o 12. Okazuje się, że na ostatnią sesję nie docieram do dyskoteki czy kina. Tak, i właśnie z imprezy z kolegą lub we własnym zespole powinienem urwać się około 11, bo… Ale nawet zabawne jest mówić komuś dlaczego… Nikt nie uwierzy i nie zrozumie, że jestem taki dorosły i niezależna, a że jestem nie tylko dla siebie, ale także dla przyjaciół, kolegów, moja mama czeka nie później niż 12 … Wszystko to piszę w "moim" arkuszu …

Biorę prześcieradło „matki”. Codziennie nadawali o rabunkach, gwałtach, morderstwach. Do 12 nadal można dojechać metrem, wciąż są ludzie, którzy o tej porze wracają do domu, a ulice nie są tak opustoszałe i niebezpieczne, jak powiedzmy za godzinę, półtorej. W tej chwili nadal można się obejść bez przewodnika i nie ma potrzeby łapania przejeżdżającego samochodu, co w naszych czasach jest całkowicie niebezpieczne…

Okazuje się, że nie tylko ja, ale i moja mama ma rację. Ale co z tak różną poprawnością?

Jeśli mam być moim zdaniem, to moja niewinność wyklucza moją matkę. A jeśli będę posłuszny, moja sprawiedliwość natychmiast się skończy. Znowu zostałem pozbawiony samodzielności i podporządkowany sobie. Konflikt…

Aby uniknąć konfliktu, postanawiam poszukać kompromisu: idę z liśćmi do mamy. Najpierw daję jej kartkę „Jestem na miejscu mojej matki”. Czyta i uświadamia sobie, że rozumiem jej troskę i troskę, że się z nią zgadzam - to jest najważniejsze. Potem wsuwam kartkę papieru. Ja też mam rację. To oczywiste. Ale gdzie jest wyjście?

Tutaj przydaje się trzeci arkusz, który również należy wcześniej przygotować. W nim piszę rozwiązanie, które moim zdaniem jest najbardziej optymalne w tej sytuacji.

Na przykład: Sama decyduję kiedy wrócę do domu, ale zdecydowanie uprzedzę mamę o której będę, a jeśli się spóźnię to na pewno dodatkowo poinformuję. Obiecuję też, że dam znać, gdzie iz kim będę, żeby się o mnie nie martwiła. Postęp naukowy i technologiczny przyczynia się do rozwiązania problemu w postaci mojego telefonu komórkowego. Mama wie, że zawsze może do mnie zadzwonić i upewnić się, że żyję i mam się dobrze. Ona z kolei może dodać do tej kartki to, co uważa za konieczne do osiągnięcia porozumienia.

Wszystko jest możliwe i do rozwiązania, sprawa jest otwarta i jest omawiana w agendzie. Każdy broni swojego stanowiska, argumentuje. Trudne, ale ta droga nie prowadzi do konfliktu, ale do rozsądnego kompromisu. Jeśli mówi nie, pytam dlaczego? Jeśli stawiam opór, muszę szukać argumentów na moją korzyść. Proszę ją, aby zajęła moje miejsce, ale sama nie zapominam o jej pozycji.

Dalej, moim zdaniem, najciekawsza rzecz. Po znalezieniu rozwiązania i osiągnięciu kompromisu ogłaszam, że jest to umowa dwustronna, tj. w takich ramach działamy wspólnie. Martwię się też o moją mamę, więc muszę być poinformowany o jej lokalizacji i godzinie przyjazdu. Jak wiesz, możesz prosić i żądać od drugiej osoby tylko tego, co odpowiadasz sobie. Zarówno ja, jak i ona jesteśmy bardzo zadowoleni z takiej umowy - umowy korzystnej dla obu stron.

Jestem pewien, że podobny schemat można zastosować w rozwiązywaniu innych problemów konfliktowych. Nie ma sytuacji beznadziejnych, kto szuka, zawsze znajdzie.

Nie wszystkie problemy można rozwiązać w ten sposób, najważniejsze jest poszukiwanie rozwiązań. Zrozumienie pozycji innej osoby, ocena motywów, które kierują określonymi działaniami, może być trudne. Ale w naszych czasach wiedzę o podstawach psychologii można łatwo zdobyć z literatury publicznej i Internetu. Nawet kosztowną konsultację z psychologiem rodzinnym można teraz uzyskać bezpłatnie, korzystając z systemu konsultacji on-line.

Po co więc naginać kije i łamać włócznie, kwestionować i żywić pretensje, kiedy rozsądny człowiek ma okazję wykorzystać swój umysł dla dobra, a nie po to, by niszczyć relacje rodzinne? Ludzie są różni i schemat, który odpowiada mojej samodzielności w rodzinie, może nie zadziałać dla ciebie. Ale jestem pewien, że odpowiadając na główne pytanie „Przyjaciel czy wróg?”, znajdziesz sposób na rozwiązanie problemu – wojny lub kompromisu.

Zalecana: