Wideo: Kraj tęczy
2024 Autor: James Gerald | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 14:14
(ciąg dalszy, początek)
A potem znowu był gwar, hałas, słychać było głosy kwiatów ze szklarni, książki z półek wymieniały ze sobą wszelkiego rodzaju myśli i aforyzmy, szklane słoiki i butelki obijały się o siebie i jednocześnie strasznie się kłóciły.
- Chodź, coś ci pokażę.
Opuszczając salę, ponownie znaleźli się w długim korytarzu. Ale to się skończyło i przed Lisą zobaczyłem światło, ale nie mogłem odróżnić dokładnego obrazu, bo wszystko było rozmazane. Zbliżyli się do wejścia, a starzec powiedział:
- Tutaj się z tobą rozstaniemy. Ty pójdziesz do przodu, bo ty zawsze idziesz tylko do przodu, a ja cofam się. Muszę teraz wracać.
- Gdzie z powrotem?
- Jak gdzie? Do mojej apteki. W końcu ktoś musi sprzedawać ludziom lekarstwa i ratować ich od bólu. Pewnego dnia ty też to zrobisz. Ale nie potrzebujesz tego teraz. Twoje szczęście leży gdzie indziej. I moje szczęście wraz z moimi bąbelkami i kwiatami, książkami i lekarstwami. Każdy wiek ma swój własny cel. Idź, dziewczyno, i nie bój się niczego. W końcu, jeśli żyje w tobie strach, to w tym życiu nie przeżyjesz. Zawsze patrz w przyszłość i nie bój się popełniać błędów. Swoją drogą, jeśli chodzi o herbatę…
I wyciągnął z kieszeni mały termos i podał go Lisie.
- To nie tylko herbata. To życiodajne nawilżenie, które doda Ci siły i pewności siebie. Kiedy herbata się skończy, znajdziesz się w swoim zwykłym otoczeniu. Tymczasem dobra godzina.
A starzec nagle rozpłynął się w powietrzu.
„Cuda!” pomyślała Lisa i zrobiła krok do przodu. Musiałem zamknąć oczy przed oślepiającym światłem. Kiedy je otworzyła, zobaczyła przed sobą małe kolorowe miasteczko. Było dużo kwiatów, ludzików i kolorowych domków. Nad miastem była tęcza. Co więcej, uśmiechała się radośnie, a jeśli któryś z małych ludzi nagle się potknął lub w coś uderzył, podnosiła je niewidzialną ręką i układała we właściwym miejscu. „Gdzie ja jestem?” – pomyślała dziewczyna.
Ale wtedy coś uderzyło ją w nogę i spadło na jej but. Spuściła głowę. I musiała to zrobić, bo wszyscy mężczyźni byli mali.
- Jakie drzewo tu postawili? Widziałeś, Kubricku?
- Nawiasem mówiąc, to nie jest drzewo. A to ja, Lisa, mam na imię.
A potem mały człowieczek odskoczył z przerażeniem, płakał i zaczął wołać o pomoc. Jego przyjaciele przybiegli i zaczęli ze zdziwieniem patrzeć na naszą bohaterkę.
- Tak, to Liza - nagle skądś dobiegł głos. Lisa odwróciła się i zobaczyła małą wiewiórkę, która ze śmiechem skakała na jednej nodze.
- No cóż, ostrzegano nas, że pojawi się dzisiaj, a ty znowu zrobiłaś zamieszanie.
- Tak, przy okazji, to prawda. Hej! - i mały zabawny mężczyzna w zabawnej czapce naciągniętej na wielkie niebieskie oczy podszedł do niej.
- Hej! Kim jesteś?
- Jesteśmy mieszkańcami Krainy Tęczy. Ona nami rządzi i pomaga nam we wszystkim.
I nagle wszyscy spojrzeli w górę. Rainbow uśmiechnęła się dobrodusznie i przywitała Lisę, obsypując ją fontanną kolorowych gwiazd.
- Witaj Tęczowo! Nie wiem, jak tu wylądowałem i dlaczego, ale jakoś tak wylądowałem.
- Po prostu nic się w życiu nie dzieje. I jesteś tu z jakiegoś powodu. Tak było przeznaczone - ciepły głos Tęczy zabrzmiał z góry.
– Zgadza się – odpowiedziała Lisa.
– Zostałeś tu wysłany tylko po to, żeby iść dalej i patrzeć. Dokładniej, aby obserwować i wyciągać własne wnioski z tego, co zobaczył. Śmiało, dziewczyno, nie bój się. Pamiętaj, nie jesteś sam.
Wtedy Liza zauważyła, że mali mężczyźni przestali zwracać na nią uwagę i zajęli się swoimi sprawami. Jedni budowali domy, drudzy rozbijali, inni śpiewali i tańczyli, jeszcze inni zbierali owoce, z których pękały drzewa. A Lisa doszła do następującego wniosku: ktoś w tym życiu coś tworzy, a ktoś po prostu to niszczy. I poszła dalej. Coraz rzadziej spotykała domy. A potem była na boisku. Przed nią leżało rozległe pole złotej pszenicy. Ale było oświetlone słońcem, przerzedzały się maki i koniczyny, brzęczały pszczoły i pachniało słodyczą kwiatów. Liza szła przez pole, kiedy nagle usłyszała czyjeś żałosne głosy. Spuściła głowę i zdała sobie sprawę, że nadepnęła na mrowisko.
- Wszyscy tu chodzą, wiesz. Tylko cię miażdżą. A ty dalej pracujesz i pracujesz i nikt nie wie dlaczego.
- Przestań narzekać. Wiadomo dlaczego. Żeby zimą było ciepło i przytulnie, żeby było coś do jedzenia. A potem będziesz spać całe lato, a potem umrzesz z głodu.
- Przepraszam, przypadkowo nadepnąłem na ciebie.
„Wszyscy tak mówicie, ale i tak nas naciskacie. Jeśli jesteśmy tak mali, to nic nie znaczy.
- Tak, przestań, na Boga. To jest Lisa. Nie poznajesz jej?
- Nie. Naprawdę, cześć Liso.
Nie była już niczym zaskoczona, a raczej starała się nie dziwić temu, co zobaczyła. Dlatego odpowiedziała:
- Hej!
- Odwiedz nas.
- Dziękuję za zaproszenie, ale jesteś tak mały, że nie mogę.
- A ty po prostu zamykasz oczy i wyobrażasz sobie, że jesteś wielkości nas. Po prostu wyobraź sobie to jasno.
Liza zamknęła oczy i nagle kłosy zboża wyleciały gdzieś w górę, słońce stało się po prostu ogromne, a niebo było bezkresne.
- No widzisz, jakie to wszystko proste - usłyszała wyraźnie czyjś donośny głos, który do niedawna wydawał jej się tylko piszczeniem.
Lisa otworzyła oczy i zobaczyła ogromne ziemne miasto z wieloma małymi domami i biegającymi mrówkami. W ogóle nie wydawały jej się owadami, były jak ludzie.
- Chodź i odwiedź mnie. Ale najpierw chodźmy do sklepu, inaczej moja lodówka jest chyba zupełnie pusta.
Idąc trochę do przodu, zobaczyli napis „Produkty” i poszli tam. Był tam mały ryż, kawałki owoców i kwiatów, pakowane pojedynczo. Ale to wszystko nie wydawało się małe. W końcu sama Lisa była teraz mała.
– Nie jestem głodna – powiedziała.
- No nie, zwyczajowo traktujemy naszych gości.
Zabierając wszystko, czego potrzebowali, i płacąc tutaj nie pieniędzmi, na co Liza była bardzo zdziwiona, ale dobrymi słowami pojechali do domu. Był to mały domek z dachem zrobionym z kawałka liścia kapusty, było tam wszystko, czego potrzeba. I łóżko, stół i kuchnia. Po obiedzie Lisa podziękowała mrówce za gościnę i zasnęła. Obudziła się już nie w jego przytulnym domu, ale na polu. Nawiasem mówiąc, przed zaśnięciem zaczęła myśleć o pieniądzach, o tym, co będzie musiała kupić po powrocie. I tak wyszła z dziecięcego stanu bezpośredniości i czystości, a jej wyobraźnia ją zawiodła.
Wstała, wyzdrowiała i szła dalej. Ale czując pragnienie, przypomniała sobie termos, który dał jej starzec. Wypiła łyk herbaty i naprawdę poczuła się radośniej. Ale potem pole zniknęło i znów znalazła się na drodze. Szła drogą przed sobą, ale nie od razu zauważyła, że idzie wzdłuż wybrzeża morskiego. Słońce świeciło jasno, delikatna turkusowa tafla oceanu lśniła w jego promieniach, wiatr ledwo szeleścił wielkimi liśćmi palmowymi i bawił się miękkim białym piaskiem. Wykwintne krzewy róży herbacianej, białe dalie, eleganckie irysy i różowe cyklameny wypełniły wszystko wokół mocnym aromatem. W powietrzu unosił się zapach delikatnych kokosów, słodkich bananów, egzotycznych mango, papai i soczystych truskawek. Śnieżnobiałe jachty kołysały się cicho na zielonych falach, a mewy wygrzewały się ze zmęczenia na zamarzniętych żaglach. Dzień był spokojny i senny. Wszystko wydawało się pogrążać w spokojnym i wyważonym śnie. Dziewicza plaża była pusta. Słychać było nawet szum komarów i ciche kroki żółwia pełzającego po piasku. Duże kolorowe papugi i małe lemury drzemały na winoroślach palmowych, a szybkie kameleony poruszały się leniwie przez miękką zieloną trawę.
Słońce stało w zenicie i bezlitośnie promieniowało swoimi promieniami. Lekko wyczuwalna ciepła morska bryza poruszyła krzaki róż, aw powietrzu unosił się delikatny zapach królewskiego kwiatu. Upał był bardzo spragniony, a ona ponownie użyła termosu. Nie było tu ludzi. A Lisa zdała sobie sprawę, że musi przejść przez ten etap swojej wyobraźni w ciszy, sama. Musisz tylko pomyśleć i zastanowić się. Potem zobaczyła ogromny jacht przycumowany do brzegu. Podeszła bliżej. Jacht był pusty. Lisa wyszła na pokład, a jacht niósł ją delikatnie po falach. Płynęli długo, ale Lisa zauważyła jedną osobliwość: w tym kraju, Krainie Tęczy, nigdy nie robiło się ciemno. Był tu zmierzch, ale nigdy nie było nocy. Nagle jacht się zatrzymał, Liza zeszła na brzeg i odwracając się, zobaczyła, jak morze, statki i cały cudowny krajobraz - wszystko zniknęło.
W żaden sposób nie mogła zrozumieć, gdzie jest, obraz był taki dziwny. Przed nią leżała ogromna pustynia. Wszędzie był tylko piasek, a gdzieniegdzie widać było kaktusy. Zobaczyła karawanę i załadowane czymś wielbłądy. Podeszła bliżej. Woźnica wielbłądów przywitał ją uprzejmie, wołając po imieniu, nie była już zdziwiona i zaprosił ją, by z nimi pojechała, ostrzegając, że skończyła im się woda. Na co Lisa odpowiedziała, że ma herbatę. I ruszyli w drogę. Wokół była tylko jedna pustynia, nie było ani jednej żywej duszy, żadnych oaz, żadnej roślinności. Od czasu do czasu Liza była proszona o herbatę i pod koniec podróży w termosie pozostała tylko połowa płynu.
"Proszę pomóż, płonę na słońcu, niedługo wyschnę" Liza usłyszała czyjś głos.
Patrząc przed siebie, zobaczyła małego kaktusa wpatrującego się w nią żałośnie. Wylała go z termosu i ożyła. Ale nagle obraz zaczął się zmieniać i znaleźli się na orientalnym bazarze. Ogromna liczba ludzi, wszyscy coś krzyczą, dookoła błyszczą drogocenne kamienie, a złoto leje się jak rzeka, magicy pokazują swoje liczby.
- Czy to też Rainbow Country? - zapytała Liza znajomego poganiacza wielbłąda.
- Tak, tylko w różnych przejawach.
Lisa zamknęła na chwilę oczy i obudziła się w innym miejscu. Wokół było ciemno i cicho. Rozległ się tylko jęk. W ciemności dostrzegła różę, której płatki opadały bezlitośnie. Lisa otworzyła termos i zdała sobie sprawę, że jeśli teraz da ostatnią kroplę kwiatowi, wizja zniknie. Ale patrząc ponownie na różę, zdała sobie sprawę, że bardziej potrzebuje tego płynu. Przeżyje i rozkwitnie dalej, a Lisa po prostu zniknie z bajki. Westchnęła i wylała resztę napoju na kwiatek. Róża natychmiast ożyła, z wdzięcznością pomachała zaczerwienionymi płatkami i wyparowała.
I nagle Liza gdzieś poleciała. Leciała długo, ale mimo wszystko nie mogła zrozumieć, gdzie jest. Gwiazdy krążyły wokół, jasne i nie tak jasne, planety krążyły, a chmury przerzucały ją od jednej do drugiej. Liza obudziła się na tej samej deszczowej ulicy, nadal mżyło, ale nie było tak obrzydliwie, już chciała żyć i iść dalej. Deszcz nie wydawał się już taki smutny, a na ulicy było więcej parasoli. Lisa odwróciła się, mając nadzieję, że zobaczy znajomą aptekę, ale jej tam nie było. Zniknęła. Zniknął tajemniczy staruszek, zabawne bąbelki, pełne wdzięku kwiaty i ciekawe książki. Na miejscu apteki stał zwykły dom, niepozorny.
Wydaje się, że nic się nie zmieniło. Ale sama Lisa się zmieniła. Zrozumiała, czego chciała: ciepła, uśmiechów i spotkań. I wcale nie potrzebuje zimna, słońca i rozstania. I ruszyła naprzód, dumnie podnosząc głowę, nie bojąc się zmoknąć na deszczu, niczego się nie bojąc. Jej strach zniknął. Zdała sobie sprawę, że najważniejszą rzeczą w tym życiu jest kochać, doceniać i dawać sobie nawzajem radość i uśmiechy.
Zalecana:
Który kraj jest ciepły w grudniu i można pływać?
Gdzie jest ciepło w grudniu i można pływać za granicą bez wizy. Które ciepłe kraje lepiej odwiedzić, opis ciekawych zabytków
Co czwarty kraj na świecie prezentował nowości branży beauty na targach InterCHARM 2014
Co czwarty kraj na świecie prezentował nowości branży beauty na targach InterCHARM 2014 Międzynarodowe targi perfumerii i kosmetyków InterCHARM 2014, największe w Rosji, WNP i Europie Wschodniej, od 22 do 25 października po raz 21. na swojej ogromnej ekspozycji zaprezentowały nowe produkty i trendy na całym świecie.
Kraj pogrąża się w żałobie! Zmarł Józef Kobzon
Przyczyny tragicznej śmierci legendarnego artysty ZSRR i Federacji Rosyjskiej. Jak rozwijało się twórcze i osobiste życie Josepha Kobzona. Ścieżki do sławy, zdjęcia, filmy
Victoria Bonya nazwała kraj, w którym żyją najpiękniejsze boginie kobiet
Według Viki rosyjskim kobietom daleko do takiego stanu
Gerard Depardieu do Rosjan: „Kocham twój kraj”
Słynny francuski aktor Gérard Depardieu może teraz uważać się za obywatela Federacji Rosyjskiej. W przeddzień prezydenta kraju Władimira Putina gwiazda przyznała rosyjskie obywatelstwo. W liście otwartym do Rosjan Depardieu pogratulował sobie uzyskania obywatelstwa i wyraził podziw dla kultury i demokracji Rosji.