Błędy rodziców i nauczycieli
Błędy rodziców i nauczycieli

Wideo: Błędy rodziców i nauczycieli

Wideo: Błędy rodziców i nauczycieli
Wideo: CO ROBIĄ RODZICE GDY SĄ NAUCZYCIELAMI ❓ SZKOŁA 😨 2024, Marsz
Anonim
Błędy rodziców i nauczycieli
Błędy rodziców i nauczycieli

Rodzice i nauczyciele to osoby, które mają największy wpływ na proces kształtowania osobowości dziecka. Trudno przecenić znaczenie ich roli w życiu dzieci. Dlatego bardzo chciałbym, aby to zrozumieli i z całą odpowiedzialnością podeszli do procesu wychowania. Zazwyczaj dorośli mają dwa sposoby wychowywania dzieci. Pierwszym z nich jest krytyka, podczas której rozwiązywane są błędy i niedociągnięcia. Drugi to pochwała.

W tym artykule omówiono krytykę: czym jest (negatywna i konstruktywna). Rodzi też pytanie, czy krytyka jest w ogóle potrzebna i czy nie byłoby lepiej w ogóle się bez niej obejść? W formie, w jakiej podaje ją większość rodziców i nauczycieli, jest dziełem formowania i naprawiania błędów lub doskonałym mechanizmem tworzenia kompleksów u dzieci. Dzięki takiemu podejściu dzieci mają wrażenie, że poza błędami nie istnieje nic innego. Jeśli naprawdę krytykujesz, zawsze musisz zacząć od pochwały, a wtedy dalsza krytyka będzie łatwiejsza do zauważenia.

Anegdota na ten temat:

Delegacja japońska odwiedziła nasz kraj. Zapytani, co im się najbardziej podoba, odpowiedzieli zgodnie:

- Masz bardzo dobre dzieci!

– Co jeszcze?

- Masz bardzo, bardzo dobre dzieci!

– Ale oprócz dzieci?

– I wszystko, co robisz rękami, jest złe.

Ale najlepszym i najbardziej kompetentnym sposobem jest obejście się bez krytyki! W ogóle nie ma potrzeby mówić o niedociągnięciach. Cała uwaga powinna być skupiona tylko na meritum. Najpierw na tych, które już istnieją, potem na tych, które można kupić. Nacisk na dobro przyczynia się do stworzenia życzliwej atmosfery w wychowaniu i edukacji dziecka, pomaga mu uwierzyć w siebie i swoje mocne strony, tworzy dodatkową motywację i chęć do nauki. Przeciwnie, nacisk na błędy budzi wątpliwości i zniechęca do chęci uczenia się.

I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia: jeśli nadal nie możesz powstrzymać się od krytykowania dziecka, musisz nauczyć się odróżniać krytykę na poziomie zachowania od krytyki na poziomie osobowości (tożsamości) dziecka. Jeśli dziecko zrobiło coś złego, było winne, to wcale nie jest powód do komentowania jego osobowości. Dorośli bardzo często nie rozróżniają zachowania i tożsamości dziecka i jest to najpoważniejszy błąd rodziców i nauczycieli w edukacji, za który dzieci muszą płacić do końca życia. Dorośli lubią powtarzać:"

Chciałbym też powiedzieć kilka słów o ocenach. Niestety są integralną częścią życia naszych dzieci. Są to oceny szkolne, punkty z egzaminów wstępnych i końcowych oraz oceny podczas studiów na uniwersytecie. Oceny są niezbędne w celu określenia poziomu wiedzy dziecka. Ale rodzice i nauczyciele stopniowo zaczynają zapominać, że dana ocena ustala poziom wiedzy dopiero w tej chwili. Nie jest to bezpośrednio związane z umiejętnościami ucznia, a tym bardziej z jego osobowością. Nie wiesz, jak to samo dziecko wykona tę samą pracę w ciągu godziny, tygodnia lub miesiąca. Tymczasem istnieje kategoria ocen, które dosłownie determinują przyszłe życie dziecka (na przykład egzaminy). Ale na te testy wpływa tak wiele różnych czynników: pomyślny lub nieudany los wylosowany, dobre samopoczucie dziecka, nastrój egzaminatora/nauczyciela, jego stosunek do ucznia. Niektórzy są szczególnie zainteresowani przeszłymi ocenami dziecka. To może być bardzo obraźliwe, gdy ocena naszych dzieci zależy od zestawu czynników losowych. Ale przez sumę otrzymanych ocen, są oni czasami osądzani o sobie. I tak są „słabe”, „C”, „dobre” i „doskonałe”. A stosunek nauczycieli do tych grup uczniów jest zwykle inny, stronniczy.

Jako przykład przytoczę jeden, nie wstydzę się tego słowa, okrutny eksperyment przeprowadzony przez dwóch amerykańskich psychologów i pokazujący efekt postaw nauczycieli wobec różnych kategorii studentów na studiach. Początkowo psycholodzy testowali wszystkich uczniów. Mieli określić iloraz inteligencji każdego. W rzeczywistości jednak badacze nie postawili sobie takiego zadania i nie uwzględnili w dalszych pracach końcowych wyników testów. W międzyczasie profesorowie college'ów zostali poinformowani o fikcyjnych wskaźnikach uzdolnień nowej uczelni i nieznanych wcześniej młodych ludzi. Badacze dość arbitralnie podzielili wszystkie „przetestowane” na trzy podgrupy. W odniesieniu do pierwszej podgrupy nauczyciele kolegium otrzymali informację, że składa się ona wyłącznie z osób wysoko rozwiniętych. Druga podgrupa została scharakteryzowana jako osiągająca najniższe wyniki. Trzecia została „przedstawiona” jako średnia dla współczynnika uzdolnień umysłowych. Następnie wszyscy zostali przydzieleni do różnych grup szkoleniowych, ale już opatrzono im odpowiednią „etykietą”, a ci, którzy mieli ich uczyć, dobrze go znali i pamiętali.

Pod koniec roku naukowcy pytali o postępy w nauce. Co się okazało? Pierwsza grupa zachwycała nauczycieli wynikami w nauce, natomiast uczniowie należący do drugiej podgrupy uczyli się bardzo słabo (niektórzy zostali wyrzuceni za niepowodzenia w nauce). Trzecia podgrupa niczym się nie wyróżniała: w niej udani i nieudolni rozkładali się dość równomiernie, jak w całej uczelni. Ten eksperyment wyraźnie pokazuje, w jaki sposób stronniczość nauczyciela może być korzystna dla niektórych uczniów i szkodliwa dla innych.

Mam nadzieję, że ten artykuł sprawi, że dorośli choć trochę zastanowią się nad tym, jak wychowują swoje dzieci (lub uczniów) i pomogą im nie popełniać błędów w przyszłości.

Zalecana: