Bitwa o rajstopy
Bitwa o rajstopy

Wideo: Bitwa o rajstopy

Wideo: Bitwa o rajstopy
Wideo: RAJSTOPOWA LEXY 2024, Marsz
Anonim
Bitwa o rajstopy
Bitwa o rajstopy

Długo biegłem za ogonem zamiatającego tramwaju. Krzyknęła za nią coś niezrozumiale, kilka razy szlochała, zatrzymała się i cicho płakała.

Myślałem o rajstopach. Nowe czarne rajstopy ze wspaniałym ażurowym wzorem. Od wielu miesięcy marzyłem o nich. Odłożyłem grosz, ale za każdym razem, gdy potrzebna kwota była już prawie uzbierana, działo się coś nieoczekiwanego i ażurowy wzór rozpływał się jak mrzonka. Rajstopy pojawiły się i zniknęły na horyzoncie mojej życiowej ścieżki i nagle dali mi ultimatum: „Albo teraz, albo nigdy!” Przeczytałem ogłoszenie w gazecie, że komitet ochrony konsumentów potrzebuje sekretarza, zadzwoniłem i zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną. Każdy wie, że pójście na rozmowę kwalifikacyjną w zbyt dużym szlafroku, który skrywa najważniejszą zawodową cechę sekretarki - smukłe nogi, to katastrofa! Tutaj o umiejętnościach decyduje nie tylko szybkość palców, ale także długość spódnicy! W przeciwieństwie do moich palców, moja spódnica była na wysokim poziomie. Brakowało tylko rajstop! Cóż, nie chodź z gołymi nogami!

Pożyczyłem pieniądze od znajomego i poszedłem do sklepu. Jechałem w dusznym, pełnym tramwaju, automatycznie przeklinałem z pasażerami, a psychicznie już siedziałem w miękkim fotelu przestronnego klimatyzowanego biura, uśmiechając się uroczo i od czasu do czasu rzucając albo lewą na prawą, potem prawą na lewą nogę. Reżyser nie mógł oderwać wzroku od tych manipulacji, jakby zahipnotyzowany głębią czarnego wzorzystego nylonu. Zostałem przyjęty nawet bez okresu próbnego…

Wiedziałem o tym już, kiedy wysiadłem z tramwaju. Przyjmowałem gratulacje i zazdrosne spojrzenia, byłem na szczycie świata. A w następnej sekundzie włożyła rękę do torby i poleciała w przepaść. Mój portfel został skradziony w tramwaju. Trudno przekazać uczucia, kiedy właśnie zabrano cię do prestiżowej pracy, a chwilę później wyrzucono na ulicę. Nie można przekazać nienawiści temu, kto jest winien. Spojrzałem na czerwoną wstążkę samochodu chowającego się za zakrętem i przekląłem złoczyńcę, który ukradł mi nie portfel, nie, sen! Wiara w przyszłość! Nadzieja na cud! Wszystko unosiło się przed moimi oczami…

Wędrowałem bez celu naprzód, nie rozumiejąc, dlaczego mam dalej żyć. Istnienie na tej ziemi straciło wszelki sens. Trudne dzieciństwo, beznadziejna młodość i stracona młodość przemknęły przez moją pamięć, nigdy nie zaznając radości włożenia nóg w czarną koronkę szczęścia i bycia zatrudnionym do prestiżowej pracy…

Och kochani, kochani! Stały w moim mózgu jak uporczywa wizja! Kilka razy zamykałem i otwierałem oczy, ale wizja nie zniknęła. Gwałtownie potrząsnąłem głową, ale to też nie pomogło. I wtedy zdałem sobie sprawę, jak okrutny los ze mnie żartuje! Okazuje się, że zatrzymałam się w oknie sklepu z modą, w którym sprzedawano moje marzenie o fajce! Nie mogłem znieść takiego ciosu! Obudziło się we mnie coś strasznego i ryczącego i już wiedziałam, że nie wyjdę stąd bez rajstop. Wleciałem do sklepu i skierowałem się prosto do stojaka, na którym byli. Wiele odcieni, milion wzorów, ale ja byłam wierna tylko jednemu kolorowi, jednemu wzorowi! Prawie osiągnąłem swój cel, ale sprzedawca, najwyraźniej zauważając to szalone spojrzenie, zablokował mi drogę.

- Przepraszam, interesuje cię coś? Pokażę…

Odepchnąłem go i pobiegłem do stojaka. Już ich dotknąłem, prawie się z nimi zjednoczyłem, ale w tym momencie sprzedawca złapał mnie za rękę. Wyciągnąłem go na siłę, zakołysałem się do przodu i zapełniłem cały stojak. Na głowę spadły mi rajstopy. Upadłem na kolana i upuściłem torbę.

- Czego potrzebujesz? - krzyknął przerażony sprzedawca, próbując podnieść stojak.

Ale nie odpowiedziałem mu, byłem gotów kontynuować walkę o rajstopy do ostatniej kropli krwi! Zwycięstwo albo śmierć! Zaciekle podniosłem worek i zamachnąłem się nim do ciosu. I nagle wypadło stamtąd coś brązowego i prostokątnego. Torba była podziurawiona, a za podszewką zawsze wszystko było zapełnione. Tym razem był to mój portfel. byłem zdrętwiały…

- Zadzwonię teraz po ochronę! - krzyknął sprzedawca, patrząc ze strachem w moje zaszklone oczy. - Czego potrzebujesz?!

- Będę narzekał. Powiedziałem cicho. - Nie ma usługi! Chciałem obejrzeć towar, ale otrzymałem wieszak na głowę…

- Ale…

- Przywiozę ci taką inspekcję! – mówiłem pełnym głosem.

- Przepraszam, ja …

- Będziesz mnie długo pamiętał!… - Teraz krzyczałem - Pracuję w Komitecie Ochrony Praw Konsumentów!

- Ale jak mogę zadośćuczynić …

- Daj mi te czarne ze zdjęciami. Ich cena odpowiada wielkości Twojej chamstwa!… W naszej komisji do tego…

- Weź to! Weź to za darmo! Jestem współwłaścicielem sklepu… Przyjmij ten prezent…

Wyciągnąłem ręce, a one delikatnie dotknęły moich dłoni. Wygrałem! Byłem na szczycie świata!

EPILOG

Następnego dnia odbyła się rozmowa kwalifikacyjna i zatrudniono starą pannę w długiej spódnicy i ciasno zapiętym swetrze, która potrafiła szybko pisać na maszynie…

Anna Jabłonskaja

Zalecana: