Spisu treści:

Pan i Pani Pitt
Pan i Pani Pitt

Wideo: Pan i Pani Pitt

Wideo: Pan i Pani Pitt
Wideo: Mr.&.Mrs.Smith-Mondo Bongo.mp4 2024, Marsz
Anonim
Pan i Pani Pitt
Pan i Pani Pitt

W prasie krążą plotki, że najsłynniejsza para w Hollywood, Brad Pitt i Angelina Jolie, w końcu zdecydowała się na małżeństwo. Ślub podobno zaplanowano na koniec września. Sami nowożeńcy do tej pory odmawiali jakichkolwiek uwag w tej sprawie.

Po raz pierwszy spotkali się na planie komedii „Pan i pani Smith” (2005). Od tego czasu razem. Brad oficjalnie adoptował trójkę adoptowanych dzieci Angeliny: Maddoxa, Zaharę i Paxa (wszystkie dzieci z krajów trzeciego świata - przyp. red.). Para ma również własne dzieci: córkę Shiloh Nouvel (ur. 27 maja 2006 w Namibii – przyp. red.) oraz bliźniaków Knox Leon i Vivienne Marchelin (ur. 12 lipca 2008 r. w Nicei we Francji – przyp. red.).

W ten sposób aktorzy stali się rodzicami dużej i hałaśliwej rodziny. Nasz korespondent w Los Angeles spotkał się z Bradem Pittem i zapytał go, w jaki sposób przypisuje mu się najpoważniejszą rolę w jego życiu - rolę ojca sześciorga dzieci.

Panie Pitt, co dla pana oznacza bycie ojcem?

Oznacza to uświadomienie sobie, że jesteś najbliższym przykładem dla swoich dzieci. Nie da się nauczyć ojcostwa, nie jest o tym pisane w książkach, nawet najinteligentniejsze. Wiele trzeba zrobić intuicyjnie, bo to nieustający proces wzajemnego uczenia się i dążenia do wzajemnego zrozumienia.

Jakie są twoje priorytety teraz, gdy jesteś ojcem rodziny?

Nie ma o co prosić: dla mnie rodzina jest zawsze na pierwszym miejscu. Dopiero wtedy następuje praca.

Uważa się, że kobiety zwykle mają więcej zmartwień niż mężczyźni, gdy dzieci wychowują się w rodzinie. Jak pomagasz Angelinie?

Mam nadzieję, że nie chodzi o to, czy zmywam naczynia, czy wynoszę śmieci? (śmiech) To nasz sekret. (Śmiech) W rzeczywistości Angelina jest dla mnie wszystkim: moją miłością, moją partnerką, matką moich dzieci. A wszystko, co nam się przydarza, jest dla mnie najważniejsze w moim życiu. Co staram się zachować za wszelką cenę.

W ostatnim filmie „Drzewo życia” grałeś ojca trójki dzieci. Co powiedziały twoje dzieci, kiedy zobaczyły ten film?

Nie widzieli go. (Śmieje się.) Angelina i ja uważamy, że jest za wcześnie, aby dzieci mogły oglądać takie zdjęcia. Ale wiedzą, że ich rodzice pracują w filmach. Mam nadzieję, że kiedy w końcu zobaczą nas na ekranie, będą z nas dumni.

Co jeśli dzieci cię skrytykują?

Grzechem jest dla nas narzekanie na brak pozytywnych ocen naszej pracy. Ale jeśli dzieci kiedykolwiek nas krytykują, to też będzie to miało swój plus – krytyka budzi chęć do pracy i doskonalenia się.

Czego nauczyła cię twoja rodzina?

Właściwy stosunek do życia. W okresie dojrzewania trudno jest zrozumieć, co jest ważne, a co drugorzędne. A kiedy widzisz pierwszy krok swojego dziecka, słyszysz jego pierwsze słowo, rozumiesz, że jest to coś, bez czego nie możesz żyć. Nauczysz się cieszyć małymi zwycięstwami i być z nich dumnym. Teraz wiem na pewno, że to właśnie te chwile, kameralne, niedostrzegalne dla innych, pomagają mi przejść przez życie i zachęcają do osiągnięć.

Czego chcesz nauczyć swoje dzieci?

Jedyne, czego chciałbym ich nauczyć, to zdrowy rozsądek. Zrozumienie, że nie musisz ślepo podążać za ideą, bez względu na to, jak dobry może się wydawać. Dorastałem w środowisku religijnym i dopiero na pewnym etapie mojego życia zacząłem kwestionować rzeczy, które nie miały większego sensu. Miałem wtedy około 20 lat. To był straszny czas: musiałem oddzielić się od systemu wierzeń, którym podążałem przez całe życie. Jak to jest, że nie ma życia po śmierci? Koniec - to wszystko?! Religia jest wielkim pocieszycielem, ale nic już mnie nie pocieszy, sam musiałem radzić sobie ze swoimi lękami. Dlatego na Twoje pytanie odpowiem tak: nie będziemy niczego narzucać naszym dzieciom.

Ale czy teraz czujesz się komfortowo?

Angelina Jolie:

Najtrudniejszą rzeczą dla Brada i dla mnie jest znalezienie czasu dla siebie. Gdy tylko zamykamy drzwi sypialni, dzieci już pukają. Albo usłyszą plusk wody wypełniającej wannę wieczorem i natychmiast rzucą się do przyłączenia się. Może nie jest to zbyt wygodne, ale strasznie zabawne!

Spójrz na moją rodzinę! Jesteśmy najmniej podobni do ludzi żyjących w systemie zamkniętym. Raczej wychodzimy poza tradycyjne ramy. Jednocześnie jesteśmy zupełnie normalną rodziną: mama, tata, dzieci. Czasami, jak wszystkie dzieci, nie dają się zbytnio kontrolować, ale przeważnie grzechem jest narzekać! Podają najzabawniejsze rzeczy, jakie kiedykolwiek słyszałem. Bardzo ważne jest dla nas, abyśmy spędzali jak najwięcej czasu z dziećmi - komunikowali się ze wszystkimi razem iz każdym dzieckiem z osobna.

Założyłeś rodzinę, gdy miałeś 40 lat. Czy twoje rozumienie siebie zmieniło się po tym przełomowym wieku?

Rzeczywiście, mając około 40 lat, zdałem sobie sprawę, że jestem zbyt skupiony na odgrywaniu ról innych ludzi, zamiast samemu prowadzić ciekawe życie. Być może miało to jakiś związek z wiekiem, nie wiem, nie jestem pewien… Ale nagle stało się dla mnie ważne, aby żyć zgodnie z moimi przekonaniami, podążać za tym, co jest dla mnie naprawdę ważne.

Ty i Angelina macie zróżnicowaną etnicznie rodzinę. Czy używasz innych języków?

Języki są dla mnie złe. (Śmiech) W amerykańskiej szkole językom obcym nie poświęca się należytej uwagi. Nasz najstarszy syn uczy się w szkole dwujęzycznej. Angie i ja zaczęliśmy uczyć się francuskiego. Moim celem jest opanowanie innego języka i uniknięcie „głupoty” podczas podróży po świecie.

Wasze dzieci reprezentują różne kontynenty, różne kultury i tradycje. Jak to wpływa na twoją wizję świata?

Angelina Jolie:

Moja mama była katoliczką, ale opowiedziała mi o różnych religiach i pozwoliła mi wybrać, w co mam wierzyć. W tym samym duchu wychowujemy dzieci. Mamy przyjaciół o wielu różnych wierzeniach. I wyjaśniamy dzieciom: ta osoba ma taką a taką religię, ta osoba wierzy w coś innego i to jest absolutnie normalne.

Osobiście jestem za mieszaniem rasowym ludzi. Byłoby lepiej dla całej ludzkości, gdyby różne rasy całkowicie się wymieszały. Ale to nie znaczy, że nasze dzieci dorastają nie znając swoich korzeni. Doskonale rozumieją, skąd pochodzą, studiują kulturę swojego kraju. I tylko na tym czerpię - moje rozumienie otaczającego mnie świata znacznie się poszerzyło.

Co oznacza dla ciebie słowo „miłość”?

To jest współzależność w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jestem pełna tylko wtedy, gdy jesteś blisko! Kiedy nie jesteś, jestem nikim! Dobrze, gdy spotykają się dwie osobowości, kiedy są w pełni ukształtowane i dokonały świadomego wyboru bycia razem. Wiedząc jednocześnie, że nic nie trwa wiecznie pod księżycem.

Co mówisz dzieciom o procesach bycia? - życie, śmierć?

Oczywiście starszy jest już zainteresowany tymi pytaniami. Młodsi ludzie nie potrafią wszystkiego wyjaśnić. Ale dzieci od najmłodszych lat zaczynają rozumieć, że istnieją trudne pytania, na które nie zawsze można znaleźć dokładną odpowiedź.

Masz dom we Francji. Czy życie w tym kraju ma swoje zalety?

W rzeczywistości jesteśmy rodziną nomadów. Lubimy podróżować po świecie i jesteśmy daleko od najbardziej rajskich miejsc. Wierzymy, że dzieci powinny widzieć problemy innych ludzi żyjących na tym świecie, aby być jego obywatelami, aby być gotowym do niesienia pomocy potrzebującym. Być może nadal nie wszystko rozumieją, nie wszystko rozumieją. Ale coś z pewnością zostanie zdeponowane w ich umysłach.

Jaka jest twoja ulubiona część życia rodzinnego?

Lataj dookoła świata z dziećmi własnymi samolotami. Są jak „jeepy”. Wyrzucili dzieci na tylne siedzenia i w powietrze!

Ale w takim tłumie jest niezwykle trudno

Gdy w Twojej rodzinie pojawi się więcej niż troje dzieci, już się nie boisz!

Zalecana: