Spisu treści:

Sen w noc Bożego Narodzenia
Sen w noc Bożego Narodzenia

Wideo: Sen w noc Bożego Narodzenia

Wideo: Sen w noc Bożego Narodzenia
Wideo: Noc Bożego Narodzenia - Piosenka świąteczna (Pastorałka dla dzieci) 2024, Kwiecień
Anonim
Sen w noc Bożego Narodzenia
Sen w noc Bożego Narodzenia

Biała sukienka z krynoliny z ciężkim dzwoneczkiem kołysze się w rytm moich pospiesznych kroków. Nagie ramiona są niezwykle chłodne, a ja owijam się zwiewnym przezroczystym szalikiem. Śpieszę się. Nie wiem gdzie, ale musimy się pospieszyć, bo wszyscy już się zebrali… Kim są ci"

Co za długi korytarz… Nie, to nie jest korytarz, ale cały zestaw zupełnie identycznych pokoi, jak w łańcuchu lustrzanych odbić. I dopiero na samym końcu błyszczą wzorzyste białe drzwi. Idę tam. Ale wystarczy zrobić kilka kroków w jego stronę, drzwi cofają się dalej, jak żywe. Dokucza, kpi, śmieje się! Cóż, zagrajmy w nadrabianie zaległości. Kto wygra?

Szybko zdejmuję jedwabiście białe buty z ostrymi czubkami. Tak przyjemnie dotykać gołymi stopami marmuru gładkiego jak szkło…

Co za łatwy, szybki bieg! Ledwie dotykam podłogi opuszkami palców. Kim jestem? Balerina?

Za jego plecami powiewają w powietrzu długie kręcone loki. Naprawdę moje … W końcu wczoraj byłam u fryzjera i miałam fryzurę a la "wiśnia zimowa-1". Nie mam czasu, nie mam czasu… Wyskakuję wysoko w powietrze i latam! Serce się zatrzymuje. Nie wiedziałem, że umiem też latać.

Ostrożny! Drzwi nagle wyskakują przed samym nosem. Nie przegap, złap ją za rączkę… Cóż, kto tu rządzi! A co jak się już nie śmiejesz, piszczysz żałośnie, mówią, to boli, puszczasz… Nieważne, ze mną zniesiesz. Zobacz, jak zdeterminowane są moje rękawiczki. Biała, długa, powyżej łokcia. Nie możesz się z nimi kłócić…

Drzwi się poddały. Narzekając chytrze i szepcząc coś niewyraźnie, powoli otworzył się szeroko. A ja uroczyście, po królewsku, wpłynąłem do ogromnej sali. Lustrzane podłoże i wysokie, czworoboczne białe kolumny. Są lekkie – tak jak ja unoszą się nad czarnym lustrem, ledwo go dotykając… Ich smukłe sylwetki tak dążą do góry, że gubią się gdzieś niewyobrażalnie wysoko w niebieskawych chmurach. Jest tutaj wiele ludzi. Wszyscy jednak ubrani są dziwnie: panie na biało, panowie na czarno, dokładnie jak figury szachowe czy statyści w balecie. Kto śpiewa tu tytułową rolę? Domyśliłem się, że to ja!

„Ostatni”, ciepły, toczący się baryton słychać w pustce między kolumnami. Hmmm, trochę źle, cios w dumę. A za nim jeszcze jeden cios. Rozbrzmiewający, metaliczny - wściekłe drzwi zatrzasnęły się. Jestem uwięziony. Najważniejsze, żeby nikt nie zauważył moich bosych stóp wystających spod sukienki.

- Zaczynamy bal zimowych snów - ten sam głos, nigdzie nie widać tylko jego właściciela.

Dobrze niech. Zobaczmy, jakie są zasady gry.

Muzyka… Zabawny naiwny walc. To nie jest zgodne z zasadami! Najpierw powinien być polonez, a na przekąskę walc - tyle. Ale nadal jest fajnie. Od słodkiej melodii nagle tak słodko bolało moje serce, aż do łez… Co za głupiec! Łzy kapią na sukienkę przezroczystymi kulkami i spływając po jedwabiu rozpływają się na podłodze. Jakaś głupota… Ja - kto? Alicja w Krainie Czarów?

Już tańczą pierwsze pary. Nieważkie, piękne, lśniące w promieniach światła emanujących z ich dusz. Jakie są oczy wszystkich kobiet! Wiry bez dna… I myślę, że są takie same. Dla kogo?

Dzieją się tu ciekawe rzeczy. Na przykład ten staruszek. Podskakuje, z niecierpliwością przestępuje z nogi na nogę, wyciąga szyję, rozgląda się, czeka na kogoś. Prawdopodobnie kręci się tu od jakichś pięćdziesięciu lat… A ta ładna dziewczyna, pulchna, ładna, prawie zwaliła mnie z nóg, celowo. A jej celem jest ten wąsaty mężczyzna o kaukaskim wyglądzie. Tak radośnie chwycił ją za wspaniałą talię - i rzucił się do walca. Jest jedna para, jest druga. Wszystko jasne! Coś jak klub randkowy. Ugh, co to za proza …

A jednak z jakiegoś powodu jest mi tak ciepło w duszy, że jest to łatwe i chcę polecieć aż do samych chmur. Ale wtedy wszyscy zobaczą, że jestem boso i bez butów. Kim jestem? Kopciuszek?

Potem pójdę poszukać mojego księcia. Ach, oto rzecz! Książę! Serce czule jęczy… I po to tu jestem. Hmmm, hormony grały na serio, jeśli tu, poza dalekimi krainami, leciałam prawie na miotle, żeby trochę zobaczyć… Chodź, przynajmniej pójdę i zobaczę, jak on wygląda.

Nie ten… I nie ten… Może przy kolumnie? Nigdy! Cóż, gdzie on jest, gdzie?!

Co to za muzyka, Strauss? Nie, to nie dzwoni w uszach, ale w sercu … Coraz bliżej … Oto On !!! Teraz wiem, co czują, kiedy mówią: „światło zebrało się jak klin”.

Stoi plecami, nie widzi mnie. Tak wysoki, smukły, barczysty. Włosy są złote, długie, luksusowe - prawdziwy książę, jak na zdjęciu w książce moich dzieci "Księżniczka na ziarnku grochu". Śniłem o Nim, modliłem się, płakałem. A teraz stało się przerażające: co jeśli nie czeka na mnie?

„Kto-kto to?! Ciepły dotyk czyichś palców na mojej dłoni. Odwracam się… To ON! zasnuty mgłą. Zgaduje się tylko uśmiech, tylko uśmiech… I łagodny, cichy głos: "Jestem twoim narzeczonym…"

* * *

Ugh … co za obrzydliwość, Vaska, zdejmij swój puszysty ogon! Wełna dostała się prosto do ust. Zdejmij poduszkę! Gdzie ja jestem? Ach, przypomniałem sobie, spędzam noc z przyjacielem. Jej kot nie ma na imię Vaska, ale Leopold. Och, co za obrzydliwy! Obudziłem się przed wszystkimi innymi… Słuchaj, Lika tak słodko śpi. A Słoma jest blisko i jej siostra. Jak udało nam się wszystko zmieścić tutaj, na rozkładanej sofie? Chcę herbaty… Co tu wczoraj robiliśmy? Pachnie spaleniem … Ach, zgadłeś! Coroczna rozrywka.

Tak więc, sądząc po „odczytach” spodka, w tym roku poślubię jakiegoś Dmitrija. Zobaczmy, w zeszłym roku Timofey był ogólnie przewidziany - imię kota. Podejrzewam, że Lika celowo przeliterowała spodek…

Dalej, dalej… W toalecie palili stare pomięte gazety. Spojrzeli na cień na ścianie. Słoma miała wielką koronę, Lika miała coś nieprzyzwoitego. I mam okropną głowę wilka z ogromnymi zębami. Następnie dręczyli świecę parafinową, pokruszyli ją na tarce, utopili w łyżce i wlali do miski z wodą. Słomka ma wesołą, beztroską dziewczynę, tańczącą, machającą chusteczką. Tu wszystko jasne, taka jest, ta Słomka. Lika okazała się… mężczyzną w wysokich butach. Bułka z masłem. I dostałem jakiś gładki różowy "pip". I tak to odwróciliśmy iw ten sposób… Nic nie jest jasne, niech tak będzie.

A potem było świetnie! Wróżenie na lustrach. Poinstruowała nas Likina baushka. Kiedyś widziała swojego męża w lustrze. Zastanawiała się w stodole, ukrywając się przed braćmi. Stawiam świeczki i lustra na beczce kiszonej kapusty i patrzymy szeroko otwartymi oczami. Nagle widzi - chłopak podchodzi coraz bliżej lustrzanymi schodami. Potem zatrzymał się, wyciągnął skądś ocynkowaną wannę i zaczął się rozbierać. Wszedłem do wanny - i umyjmy się. Babcia Likiny nawet nie powiedziała o tym swoim przyjaciołom, szkoda - narzeczona była brudna. A potem, kiedy się ożeniłem, przypomniałem sobie tę historię. Okazuje się, że mój mąż pracował jako maszynista. Codziennie wracał do domu z pracy brudny i poczerniały, i mył się dokładnie w tej samej ocynkowanej wannie.

A potem wpychaliśmy się pod poduszki wszelkiego rodzaju magicznych notatek, „mówionych” grzebieni, lusterek, królów z talii kart… Zbudowałem nawet studnię z kredek i zamknąłem ją malutkim zamkiem, a klucz był również pod poduszką. Moja babcia mawiała, że to najpewniejsze lekarstwo. Tak widziała mojego dziadka we śnie. Co więcej, w tym samym garniturze, w którym później poślubił ją w kościele. Poczekaj poczekaj! Wygląda na to, że …

- Li-i-ika !!! Właśnie widziałem Go we śnie … powiem ci teraz !!! - Bezlitośnie pcham za ramiona moją ukochaną dziewczynę.

Powoli otwiera jedno oko i niechętnie pyta:

- To twój dziedziczny, widzieć zalotników we śnie - Słomka się słodko przeciąga.

A jej siostra nawet nie kiwnęła palcem. Odłączony wczoraj zaraz po wróżeniu na spodku …

Cóż, co za bałagan!

- Jest szczupły, wysoki, blondyn, włosy odtąd, długie. Uśmiechnął się. Powiedział, że mój narzeczony …

- Widziałeś swoją twarz? Słoma ziewnęła.

- Niezbyt jasne, ale …

- Pytałeś o imię? – Lika zamknęła oko i schowała nos w poduszce.

- Nie…

Zalecana: