Spisu treści:

Co z oczu to z serca
Co z oczu to z serca

Wideo: Co z oczu to z serca

Wideo: Co z oczu to z serca
Wideo: Out of Sight (1998) -What If? Scene (7/10) | Movieclips 2024, Marsz
Anonim
Image
Image

Co z oczu to z serca!

Nie jest tajemnicą, że w życiu innych małżeństw przychodzi moment, kiedy nagle staje się jasne: cokolwiek zrobisz, rozwód jest nieunikniony. Ponadto małżonkowie, jak się wydaje, już tak bardzo się zużyli, że rozstanie wydaje się najlepszym wyjściem. Niemniej jednak niewiele może wywołać taki żar namiętności i burzę emocji jak rozwód. Z reguły proces ten jest dość napięty, konfliktowy i skandaliczny. W takiej sytuacji przestajemy rozpoznawać w istocie naszych najsłodszych przyjaciół i znajomych, którzy nagle zamieniają się w ryjówki i histeryczki, skąpców i maruderów w ogóle w nieprzejednanych wrogów.

Od czasów Cesarstwa Rzymskiego najbardziej radykalny sposób na pozbycie się nienawistna żona odbył się wspaniały pogrzeb tego ostatniego. To później w Rzymie zrodziła się idea małżeństwa kontraktowego, czyli małżeństwa, które zostało zawarte na rok i po określonym czasie albo zostało przedłużone, albo przestało istnieć. To już jest jakiś liberalizm.

"Nie, to nie zadziała!", - decydowali mężczyźni w różnych krajach i pozbywali się swoich żon, wysyłając je do klasztoru, takiego jak Jan Groźny czy Piotr Wielki. Ten ostatni wysłał swoją żonę Evdokię do klasztoru, chcąc ponownie się ożenić, ale to za Piotra I powstała tradycja „polubownych” rozwodów. W 1722 r. Piotr I wydał dekret o „czasowej separacji”, który pozwalał małżonkom odejść bez pytania o zgodę Synodu. W tym celu konieczne było, w obecności świadków, pisemne potwierdzenie, że nie masz żadnych roszczeń wobec byłego współmałżonka.

Z biegiem czasu ta metoda rozwodu stała się bardzo popularna wśród szlachty XIX wieku. Jednak (patrz wyżej) taka „tymczasowa separacja” nie może być uważana za oficjalny rozwód, który pociąga za sobą podział majątku i inne nieprzyjemne konsekwencje. Często po formalnym wyjeździe małżonkowie utrzymywali dość przyjazne stosunki. Do sformalizowania rozwodu, który już miał miejsce, wykorzystano powody czysto mityczne. Na przykład książę A. P. Vyazemsky, żyjąc dziesięć lat w małżeństwie i osiem lat z żoną, poprosił synod o rozwód z powodu „starości, choroby i niezdolności do współżycia”. Święty Synod, zdając sobie sprawę z naciąganego pretekstu, przychylił się do prośby. W ten sposób wniósł swój wkład w charytatywny proces promowania dobrowolnych i pokojowych rozwodów. Szlachetne szlachcianki ostatniego stulecia nie bały się rozwodu: na pewno znały swoje prawa własności. Przysługiwały im prawo do jednej siódmej majątku współmałżonka oraz jednej czwartej jego majątku i kapitału. Chyba że oczywiście zachowywali się przyzwoicie wobec swojego byłego męża. Prawa cywilne XVIII wieku wzywały walczące strony do powstrzymania się od „walki i napaści, wzajemnych ugryzień, nieprzyzwoitego szczekania i ryczenia”. Zdarzały się jednak absurdalne żony, które żądały od męża prawie całego majątku. Taka była żona generała Aleksandra Wasiljewicza Suworowa. Zdesperowany, by się z nią rozwieść, Suworow poprosił Pawła I o pozwolenie na złożenie ślubów zakonnych. I dopiero aktywna mediacja suwerena pomogła rozwiązać sprawę polubownie…

Rozwody stały się powszechne już w XX wieku. To prawda, że problemy związane z rozwodem narastają. Zwłaszcza wśród ludzi bogatych a zwłaszcza jeśli ich „połowa” ma nie mniej absurdalny charakter, jest dobrym prawnikiem i zajmuje aktywną życiową pozycję. Tak więc w połowie lat 60. 29-letni książę Argyll złożył wniosek o rozwód, oskarżając swoją 19-letnią żonę o cudzołóstwo. Jako dowód dostarczył zdjęcia. Przedstawiał jego drugą połówkę, która nie tylko kochała się z innym mężczyzną - robiła to w niezwykle przewrotny sposób. Książę postanowił poddać młodą żonę takiemu upokorzeniu z powodów czysto handlowych: w przypadku polubownego rozwodu musiałby płacić żonie 50 tysięcy funtów rocznie. Księżna znalazła jednak doświadczonych prawników, a sprawa ciągnęła się dalej. Proces trwał trzydzieści lat. 59-letni książę nadal wygrał sprawę. Myślę, że do tego czasu sprawa cudzołóstwa była zupełnie nieistotna.

Społeczeństwo dwudziestego wieku stało się oczywiście bardziej tolerancyjne wobec rozwodów. Na przykład w krajach afrykańskich kobiety otrzymały prawo do stania się inicjatorami rozwodów. Egipcjanin od dawna prawie bez problemów mógł uzyskać rozwód, podczas gdy kobieta występująca o rozwód wciąż musi udowodnić fakty złego traktowania przez męża. A teraz egipski parlament poczynił bezprecedensowe ustępstwa – kobiety otrzymały prawo do wniesienia rozwodu z powodu „psychicznej niezgodności” z małżonkami. To prawda, że w tym przypadku pozostaje istotne zastrzeżenie: kobieta musi zwrócić kalym, tj. okup, który przyszły mąż zapłacił kiedyś rodzicom panny młodej. Otóż to! Zwróciłem pieniądze - i możesz być wolny!

W Republice Gwinei w latach 60-tych. Przeprowadzono reformę prawa rodzinnego. Rady kobiece stały się integralną częścią systemu samorządowego. Ta sytuacja w zasadzie zachowała się do dziś. Na zebraniu rady kobiecej każda żona może narazić męża na różne grzechy, na przykład zdradę stanu lub napaść. Oprócz publicznej cenzury grozi mu grzywna na rzecz krewnych żony lub społeczności lokalnej, której wielkość określa ta sama rada kobiet. Dla mężczyzny walka z radą kobiet na drodze sądowej nie jest zbyt obiecująca, a nawet haniebna.

To jest w krajach islamskich. Co się dzieje w Europie? A w Europie niektórzy przedstawiciele społeczeństwa postindustrialnego posunęli się nawet do organizowania nie tylko wirtualnych ślubów, ale także wirtualnych rozwodów. Rzemieślnicy Internetu oferował zainteresowanym małżeństwom szybkie, niepublikowane usługi rozwodowe. 79,99 £ za postępowanie rozwodowe na dokumentach przesłanych przez Internet do Desktop Lower. Tradycyjna droga do wyzwolenia z niewoli małżeństwa wymaga co najmniej pięciokrotności kosztów. W Internecie wypełnienie dokumentów zajmuje tylko pół godziny. Następnie są wysyłane do ekspertów czekających przy komputerach. Po sprawdzeniu i uzgodnieniu z klientami prawnicy przekazują dokumentację do sądu.

Z usług serwisu skorzystało już 300 par, a zgodnie z przewidywaniami ekspertów, firma spodziewa się niebawem napływu chętnych.

Podobna usługa istnieje w Rosji - nazywa się LOVE IS GONE® (centrum rozwodowe). Centrum to specjalizuje się w obsłudze prawnej całego procesu rozwodowego od złożenia pozwu do uzyskania zaświadczenia o rozwodzie. Osobista obecność małżonków nie jest wymagana. Głównym celem projektu jest uczynienie rozwiązania małżeństwa (zarówno dla małżonków, jak i ich dzieci) jak najbardziej bolesnym i mniej dramatycznym, tak aby chronić ich prawa i uzasadnione interesy.

*****

Czy można zatem uzyskać rozwód bez wyczerpywania duszy, aby dowiedzieć się, kto jest winny, a kto jest gorszy? Wielowiekowa historia ludzkości mówi wprost: nie. Jednak postęp, jak wiadomo, polega nie tylko na wynalezieniu cysterny, ale także na złagodzeniu obyczajów. Ludzie stają się mądrzejsi i bardziej samolubni – wielu już zrozumiało, że najlepiej rozstać się bez złośliwości. Rozwód to test. Test zdrowego rozsądku, od którego w dużej mierze zależy Twoja przyszłość.

Zalecana: