Spisu treści:

Vladimir Epifantsev: „Marzę o sfilmowaniu mojej żony”
Vladimir Epifantsev: „Marzę o sfilmowaniu mojej żony”

Wideo: Vladimir Epifantsev: „Marzę o sfilmowaniu mojej żony”

Wideo: Vladimir Epifantsev: „Marzę o sfilmowaniu mojej żony”
Wideo: Почему я ЗЛОЙ? - Владимир Епифанцев ( Why am I angry? Vladimir Epifantsev) 2024, Kwiecień
Anonim
Image
Image

Po roli Vavilena Tatarskiego w filmie opartym na kultowym dziele Wiktora Pielewina „Pokolenie P” Władimir Epifantsev bez przesady zasłynął w całym kraju. Na taki obrót wydarzeń aktor z własnego powołania nie był gotowy. „Nadal czuję się nieswojo, gdy ludzie mnie rozpoznają i pędzą po autografy” – mówi. „Wydaje mi się, że nie zrobiłem jeszcze nic wyjątkowego”. Filmowanie i postprodukcja obrazu zabrały mu życie na 5 lat, dlatego mówiąc o cierpliwym projekcie reżysera Viktora Ginzburga, aktor jest wyraźnie zdenerwowany i wybiera wyrażenia. Mimo to widzom spodobał się obraz, a sam młody aktor marzy o krześle reżyserskim. „Moim marzeniem jest zastrzelenie mojej żony”, mówi Epifantsev. „To prawdziwy talent, który nie został jeszcze wyraźnie dostrzeżony”. Teraz dwaj synowie Władimira Epifantseva i Anastasia Vvedenskaya już trochę dorośli, więc czas na realizację odważnych planów twórczych.

Vladimirze, twoja ostatnia rola w Pokoleniu P stała się w końcu najgłośniejszą i najbardziej udaną w całej twojej karierze. Niedawno powiedziałeś, że żałujesz, że zgodziłeś się na ten projekt. Czy po takim sukcesie w kasie zmieniło się Twoje zdanie?

Tak, to się zmieniło. I nie boję się o tym mówić: w przeciwieństwie do innych dostałem tego wspaniałego nerwu o nazwie „Pokolenie P” i udało mi się dotrzeć do końca, chociaż poziom pasji był czasem krytyczny i naprawdę chciałem napluć wszystko. Ale zagrałam dobrą rolę, która wymagała ode mnie wysiłku, pracy umysłu, która stała się dla mnie poważnym wyzwaniem twórczym, bo to nie było tylko strzelanie, to było twórcze przekręt, skok w nieznane, ale w koniec to wypaliło się. I cieszę się z tego.

Ankieta Blitz "Cleo":

- Czy przyjaźnisz się z Internetem?

- Tak.

- Czym jest dla Ciebie niedopuszczalny luksus?

- Bezczynność.

- Z jakim zwierzęciem się kojarzysz?

- Z psem.

- Czy miałeś przezwisko jako dziecko?

- Nie pamiętam, większość pseudonimów "dorosła" później, w młodości.

- Co Cię kręci?

- Kocham dobre samochody, kocham prędkość.

- Jesteś sową czy skowronkiem?

- Skowronek, ale z konieczności.

Co możesz powiedzieć o samej książce „Pokolenie P”, czytałeś ją? Co o tym myślałeś?

Wiesz, bardzo trudno mi się podobać. Nie jestem fanem Pelevin, nie lubię tego rodzaju literatury. Nawet, że mi się to nie podoba, nie znajduję w tym nic dla siebie. Ona mnie nie wpuszcza. Generalnie jestem krytyczny wobec wszelkich dzieł literackich. Otwieram książkę i wszystko wydaje mi się jakoś banalne, bardzo proste. Dlaczego powinienem czytać o ambicjach i doświadczeniach innej osoby? Dlatego preferuję literaturę techniczną, analityczną. Czasami książki o psychologii, dzieła sakralne.

Myślę, że nie trzeba „namiętnie” czytać książek. Możesz przeczytać tylko linijkę i wyciągnąć dla siebie niezbędne wnioski. Wiedza nie jest zawarta w listach, nie w tekstach, ale w doświadczeniu.

Więc trochę czytasz?

Być może tak. Czasem jest mi przykro z tego powodu. Wykonam lepszą pracę, mam dużą rodzinę i dzięki Bogu jest dużo pracy, nie narzekam. Czasami nie ma czasu na spanie i jedzenie, a tym bardziej na czytanie. W tej chwili, zaraz po zdjęciach, przyszedłem na sesję rozdawania autografów „Generation P” w centrum handlowym Vegas, aby wesprzeć Miszę Efremowa i reżysera filmu Wiktora Ginzburga, a przy okazji bardzo się zdziwiłem, że tak duża liczba ludzi ustawiło się w kolejce po autografy i wiele osób chciało mój autograf!

Image
Image

Co jest tutaj tak zaskakującego? Jesteś znanym i odnoszącym sukcesy aktorem.

Nie wiem, dla mnie to wszystko wciąż jest dziwne. Za każdym razem w takich momentach trudno mi uwierzyć, że wszyscy ci ludzie mnie znają, ktoś może nawet lubi filmy z moim udziałem. Uśmiechają się, podchodzą, biorą autografy, ale wydaje mi się, że nie zrobiłem nic, by się uśmiechnąć, zrobić ze mną zdjęcia. No tak, jestem aktorem, gram w filmach, mam taką pracę. Wszyscy jesteśmy ludźmi z tymi samymi problemami, myślami. Pragnienia. Wydaje mi się, że wszystko to jest bardzo rozdęte wokół aktorów, gwiazd, jak mówią …

To znaczy, nie czujesz się jak gwiazda?

Nie i nie chcę być. O sławie, o byciu rozpoznawanym wszędzie, rozmawianiu na każdym kroku, marzeniu, jak mi się wydaje, o osławionych, próżnych ludziach, którzy muszą zostać zrealizowani, aby coś komuś udowodnić. Niektóre kompleksy, które pochodzą z dzieciństwa, rekompensuje uwaga innych, którzy wskazują na ciebie palcami. Czuję się z tego szalenie niezręcznie, wręcz przeciwnie, chcę się pogrzebać, schować.

Ale nie można być aktorem i nie być próżnym, nie marzyć o podboju świata, graniu np. Hamleta…

- Jaki jest twój wiek psychologiczny?

- 26 lat.

- Masz talizman?

- Nie.

- Jak łagodzisz stres?

„Po prostu mówię do siebie, moi bliscy.

- Gdzie spędziłeś swoje ostatnie wakacje?

- W tym roku jedziemy na wakacje do Czarnogóry, w zeszłym roku tam byliśmy - bardzo nam się podobało.

- Jaka melodia jest na twojej komórce?

- Często zmieniam telefony komórkowe i melodie.

- Jaki jest twój ulubiony aforyzm?

- Postawiłem sobie pomnik nie wykonany rękami…

Cóż, moja próżność jest chyba mierzona czymś innym. Na przykład w pieniądzach. Dobry aktor dostaje dobre wynagrodzenie, dlatego trzeba pracować zawodowo. A jeśli ktoś mówi, że do czegoś nie dojrzałam albo z czegoś wyrosłam, to mnie to wcale nie obchodzi, nie jestem dumny. Nie mam takiego, że chcę coś zagrać. Czy to Jezus Chrystus. A to tylko dlatego, że mam własną wersję tego obrazu, więc bardzo chciałbym zagrać tę postać.

W przeciwnym razie nie jestem próżny. Mam wiele innych własnych zainteresowań, które w 100% mnie satysfakcjonują i nie ma czegoś takiego, żebym walczyła o tę rolę.

Twoi bohaterowie to często złoczyńcy, szumowiny, niemoralne osobowości. Nie boisz się rozwijać razem z taką rolą?

No cóż, miałem też rolę takich superbohaterów, jak na przykład w filmie „Niezwyciężeni”. Podoba mi się, że prawie zawsze proponowana jest mi rola niezwykłych, silnych fizycznie i psychicznie ludzi, a nie mądrali. Ogólnie rzecz biorąc, negatywne postacie są zawsze trudniejsze i bardziej interesujące. Teraz kręcę serial telewizyjny „Ucieczka” – to śmieciowy film, w którym gram zabójcę, który chciał zastrzelić człowieka za pieniądze. Jednocześnie moim zadaniem jest wywołać sympatię widza, sprawić, by się we mnie zakochał. To taki paradoks, a to jest cholernie interesująca praca. Obecnie w pracach jest też serial „Zapomniany”, w którym gram też bandytę, mordercę, który krzywdzi ludzi, ale robi to bardzo uroczo i ma swoje zasady. A w trzecim projekcie wcielam się w lekkomyślnego gliniarza, który też powala ludzi, osądza ich według własnego prawa i prawa, ale pewne zasady bohatera naszych czasów budowane są na jego wizerunku. Wszyscy ci ludzie są destrukcyjni, niemoralni, ale ciekawi. I inne. A co najważniejsze, widz lubi patrzeć na tych niemoralnych ludzi, odtwarzać takie sytuacje, które nigdy w ich życiu nie istniały. To normalne.

Image
Image

Czym jest kryzys twórczy – wiesz?

Może nie… Po pierwsze, nie miałem jeszcze tak intensywnego procesu twórczego. Po drugie uważam, że kryzys twórczy zdarza się u ludzi pracujących według systemu. Ten system je ogranicza, w pewnym momencie wyczerpują się i nie są w stanie wyprodukować czegoś nowego. Nigdy nie ograniczam się do ramek. Każdy projekt zaczynam od zera. Oczywiście używam trochę podstaw, ale to bardziej ramy, a wypełnienie pochodzi od środka, z intuicji. Od dawna marzyłem o zrobieniu zdjęcia z udziałem mojej żony. Jest utalentowaną aktorką, ale tak się złożyło, że ze względu na narodziny dzieci trochę odsunęła się od zawodu. Ale ma ogromny potencjał i myślę, że już niedługo wspólnie to udowodnimy. Mam nadzieję, że moja żona zacznie kręcić, a ja pójdę do pracy w laboratorium. Stanie się to wkrótce.

Kto zajmie się wychowaniem dzieci?

Są niezależni edukacyjnie. Oni sami będą edukować kogo zechcesz, a tym bardziej. W końcu dzieci uwielbiają być wolne, łatwo potrafią odróżnić, co jest złe, a co dobre. Chociaż np. mój dwuletni syn Orfeusz lubi się z nami konsultować, zadając mnóstwo pytań. A najstarszy, sześcioletni Gordey, woli czyny od słów.

Oczywiście, podczas gdy synowie są mali, żona bardziej się o nich troszczy. Ale szybko rosną. Stają się już osobowościami i czasami trudno jest się powstrzymać, aby nie zacząć angażować się w przewodnictwo rodziców.

Wyglądasz na bardzo optymistyczną i pozytywną osobę. Ale zdarza się, że bardzo się męczysz? Ręce w dół, nie ma siły na nic?

We współczesnym świecie ten stan jest powszechnie nazywany stresem. Wszyscy jesteśmy teraz pod wpływem stresu. Ale stres jest inny: po prostu załamanie i stres adrenaliny. W pierwszym przypadku wystarczy tylko spać. W drugim - spalić tę adrenalinę. Wtedy jest albo seks, albo siłownia. Nie przyjmuję alkoholu ani papierosów. I też staram się nie doprowadzać do takiego stanu. Wszystko pochodzi z głowy.

Istnieje opinia, że aktorzy to bardzo niepraktyczni ludzie: zawsze coś zapominają, coś mylą

Oczywiście, kiedy jesteś skupiony na roli, na scenariuszu – rzeczach, które są ważne dla Twojej pracy, czegoś Ci brakuje. Na przykład nie jest już możliwe wypełnienie podstawowego kwestionariusza. Kiedy składam przekaz pieniężny, mogę zabrudzić pięć formularzy, podczas gdy wymyślam te wszystkie liczby i diagramy. Ale nie skarcię się i nie edukuję się. Osobowość twórcza - co możesz zrobić …

Zalecana: