Spisu treści:

Życie po rozwodzie: kompleksy rozwiedzionej kobiety
Życie po rozwodzie: kompleksy rozwiedzionej kobiety

Wideo: Życie po rozwodzie: kompleksy rozwiedzionej kobiety

Wideo: Życie po rozwodzie: kompleksy rozwiedzionej kobiety
Wideo: Co zrobić, gdy po rozwodzie znajdę miłość? | abp Grzegorz Ryś 2024, Kwiecień
Anonim

A więc oto jest - pierwszy dzień w życiu rozwiedzionej kobiety. Wstajesz z łóżka i uświadamiasz sobie, że nie musisz już gotować śniadania dla dwojga, nie musisz stać w kolejce do toalety i kłócić się, który z porannych kanałów będziesz oglądać przy filiżance aromatycznej porannej kawy. Ponieważ „ciebie” już tam nie ma.

Image
Image

W pewnym momencie przestało istnieć wszystko, co zwykle przez długie (lub nie takie) lata życia rodzinnego. Teraz wyglądasz jak mrówka, zagubiona na ścieżce, którą przez całe swoje „mrówcze” życie nosiłeś gałązki do mrowiska. Życie pozostało, ale gdzie jest droga, którą teraz iść? A co najważniejsze - gdzie? Otępienie…

Jeśli rozstanie jest małą śmiercią, rozwód pewnej kategorii kobiet może stać się głęboką, przewlekłą śpiączką. Dlaczego tak wiele kobiet wraca do zdrowia przez długi czas po nieudanym małżeństwie? Wynika to z kompleksów, które otrzymują jako dodatek do aktu rozwodu.

Oczywiście wszyscy, nawet najlepsi z nas, jesteśmy chodzącymi zestawami różnych kompleksów, których większość nabyliśmy w odległym dzieciństwie, od mam i tatusiów, dziadków, osób postronnych, pierwszych nauczycieli i najlepszych przyjaciół z dzieciństwa. To oni uniemożliwiają nam życie, stając się źródłem trudności w życiu codziennym, karierze i życiu osobistym. Ale jest też szczególna kategoria kompleksów – zarabiamy na nie mieszkając ze sobą. Dokładniej, rozwód. Warto przyjrzeć się im bardziej szczegółowo.

Kompleks ofiar

– Jak mógł mi to zrobić? - logiczne pytanie, ale zupełnie bezproduktywne. Jeśli twój mąż oszukiwał, poszedł do innego, do innego lub po prostu wyszedł, mówiąc, że jest zmęczony wszystkim i chce żyć tylko dla siebie, - zadać mu pytanie, jak on, łajdak, na ogół odważył się cię traktować w ten sposób to zły pomysł…

Przeczytaj także

Mitologia rozwodu: dlaczego po 30-tce trudno się zdecydować
Mitologia rozwodu: dlaczego po 30-tce trudno się zdecydować

Miłość | 19.11.2015 Mitologia rozwodu: dlaczego po 30-tce trudno się zdecydować

Po pierwsze, nie ma odpowiedzi. Niezrozumiałe „zdarza się w życiu” nie będzie ci odpowiadać i nikt inny nie zasugeruje. Bo… „tak” naprawdę się dzieje. Nie jesteś pierwszy, nie jesteś ostatni. Ważne jest, aby zrozumieć, że życie na tym się nie skończyło. Ty i „bezdomna kobieta” nie mieszkacie na bezludnej wyspie, a twój mąż nie jest jedynym mężczyzną na tym zapomnianym przez Boga groszu Wszechświata.

Po drugie, pytanie „dlaczego mnie zdradził?” sama w sobie jest wirusowa. Zapytawszy o to, już trudno jest przestać. Dosłownie „zastygasz”, pamiętając „wszystkie dobre rzeczy”, które zrobiłeś dla swojego byłego, oskarżając go o niewdzięczność, tracisz, tracisz, tracisz bezcenny czas, który mógłbyś wykorzystać z korzyścią dla siebie. Ale zamiast tego bezbłędnie grasz ofiarę męskiego egoizmu, niewierności, nieostrożności. Czy masz szansę znów być szczęśliwym? Oczywiście. Ale dopiero po zakończeniu tej gry biednych i nieszczęśliwych owiec. Wiesz, owce nie lataj.

Dlaczego mój mąż mnie nie potrzebował?

Od 5 lat jest mężatką i ma syna. A potem pewnego dnia mój mąż powiedział: nudne, nieciekawe, nie chcę już tak żyć, nie chcę być z tobą i w ogóle kocham innego. No, oczywiście, nie mieszkam już pół roku, on spotyka się z innym, jesteśmy obcy, chce się rozwieść. Bardzo zmieniłem zdanie, że tak nie było i słucham wielu rad i rozmawiałem z psychologiem, a wszystkie te myśli strasznie mnie dręczą i jedzą od środka. Poświęciłem się całej rodzinie, zadbałem, wszystkiego najlepszego, wszystkich sił, gdyby tylko był dobry, a problem w tym, że nie narzekał, milczał do siebie w łachmanach, nie jest bardzo w ogóle gadatliwa osoba. Gdyby powiedział, że z czegoś nie jest zadowolony, moglibyśmy się zmienić, a raz powiedział „nie chcę” - i wszystko, a nasza rodzina „nie chcę”, bombardowana oskarżeniami, mówią: nie czuliśmy się kochani, nie było seksu, no jak zwykle, chociaż mieliśmy wszystko. Oczywiście każdy radzi odpuścić, wybaczyć, zapomnieć, żyć dalej i radować się dzieckiem. Intelektualnie rozumiem, że jest to konieczne. Ale jeszcze nie teraz. Męki myśli, dlaczego tak się wszystko potoczyło? Dlaczego przestałeś kochać? Dlaczego czekałem pięć lat, aby raz wyrazić wszystko, co nagromadziło się? Dlaczego pozwolił sobie na inną i nie ceni naszej rodziny? Dlaczego, kiedy ci zależy, łagodzisz konflikty, zachowujesz się łagodnie, w końcu okazujesz się nikomu bezużyteczny? (Irena, 29 lat)

Przeczytaj odpowiedzi pod nagłówkiem „Dwie opinie”

Kompleks przegranych

Twój mąż poszedł do innego, nie skąpi z niepochlebnymi „komplementami” w twoim adresie na końcu. Jesteś obrażony, upokorzony i zmiażdżony uświadomieniem sobie swojej niedoskonałości. Nie umiesz gotować, ważysz o 5-10 kilogramów więcej niż jego ideał urody, masz zbyt zadarty nos lub mały biust? Nie interesujesz się nurkowaniem lub nie znasz jedynego języka obcego, którego nauczyłeś się w liceum? Tak, trudno konkurować z „wróżkami”, które mają wszystko na swoim miejscu, trzy zagraniczne w swoim CV i dyplom skoku przez przeszkody na drzwiach toalety. Ale uczciwie należy powiedzieć, że w dzikiej przyrodzie jest znacznie mniej „wróżek”, niż się wydaje. I ty też mógłbyś stać się dla kogoś tym bajecznym stworzeniem, gdybyś nie położył sobie kresu. "Kto mnie tak potrzebuje?" - typowe myśli rozwiedzionej kobiety z kompleksem przegranych. Nawet jeśli były mąż jednocześnie okazał się na tyle taktowny, by nie obwiniać drugiej połowy za niedoskonałości i nie obwiniać swoich wątłych ramion za zrujnowane małżeństwo, kobieta z kompleksem przegranego zawsze znajdzie godny powód za smutek. „Kto mnie potrzebuje z dzieckiem w ramionach?” Albo: „Tylko przegrani / złoczyńcy / żonaci mężczyźni dziobią mnie”. Jest tak wiele opcji, a fantazja o znanym „rozwodzie” nie zna żadnych granic. Czy naprawdę wierzysz, że chodzi o twoją „złą karmę”? Co zatem powstrzymuje go trochę poprawić? Dopóki nie zrozumiesz, że twoim życiem nie rządzi jakieś abstrakcyjne „szczęście lub pech”, ale ty sam – nie będziesz miał szans na odrodzenie. Bezczynność, a także powolna imitacja aktywności z nastawieniem na porażkę, to ciężar przywiązany do stóp i uniemożliwiający start.

Zostałem sam z mnóstwem kompleksów

Mam 29 lat, on 33. Był najlepszym przyjacielem. Potem wyznał swoją miłość. Od 1,5 roku jest mężatką, wcześniej mieszkali razem przez 8 lat. Czułem, że znalazłem pokrewnego ducha, on też to powiedział. W tym czasie nigdy się nie kłóciliśmy, jednak nasza relacja była podobna do relacji między bardzo bliskim bratem a siostrą. Kiedy poruszyłem ten temat, okazało się, że po bliższym przyjrzeniu się nie w jego guście – pełny (164 cm, waga 60 kg). Muszę powiedzieć, że zawsze taka byłam, dbam o siebie: jedzenie, sport, ale to tylko pomaga nie przytyć - dziedziczność. Potem powiedział, że najprawdopodobniej to było w nim (jest w depresji życiowej). I jedziemy. Albo wszystko jest w porządku, potem znowu powie, że, jak mówią, ma nadwagę, nie marzył o czymś takim. Chcę powiedzieć, że nie jest pozbawiona uwagi mężczyzn: ładna, zawsze zadbana, wykształcona, optymistyczna. Kiedyś mu to powiedziałam, na co odpowiedziałam, że po prostu umiem ukryć wady figury ubraniami. Potem znowu przeprosiny. Zdałem sobie sprawę, że nie ma końca i zaproponowałem, że będę mieszkał osobno. I na szczęście odeszła, zawsze była niezależna finansowo. Teraz złożył pozew o rozwód. Powiedział, że bardzo mnie kocha, ale jako kobieta nie byłam nim zainteresowana. Rozumiem, że powinienem był już dawno temu wszystko przerwać, ale bardzo mi się to podobało, a nawet zacząłem myśleć, że miał rację i nie miałem nic do powiedzenia, ponieważ nie miałem idealnego wyglądu. Teraz zostałem sam z mnóstwem kompleksów. Cały czas myślę o tym, co mi się nie spodoba bez kosmetyków i dobrze dobranych ubrań. Że dobre cechy ludzkie nic nie znaczą bez pięknego opakowania, a każdy mężczyzna powinien płakać w nocy do poduszki, jeśli jego dziewczyna nie jest modelką. Jak zyc? (Aleksandra, 29 lat)

Przeczytaj dyskusję na ten temat w „Dwóch opiniach”

Kompleks mścicieli

Zemsta jest jak narkotyk, ze wszystkimi pułapkami narkomanii. Łatwo się uzależnić i trudno zeskoczyć.

Gorzko cię obraził, podeptał twoją miłość, nadzieję na „razem, długo i szczęśliwie” lub po prostu zrujnował marzenie dziewczyny o życiu „nie gorszym od innych?” Być może nigdy go nawet nie kochałeś, ale kogo to obchodzi?! Jesteś wściekły: jak śmie cię zostawić? Cóż, nic, znajdziesz sposób, by sprawić, by cierpiał tak, jak ty sam cierpisz. I tu zaczyna się najbardziej „ciekawe”. Całe twoje życie, twoja egzystencja jest teraz podporządkowana wyższemu celowi: sprawienie, by ten pierwszy zrozumiał, jak bardzo się mylił i żałował tego, co zrobił. Dobrze, jeśli nie masz jeszcze dzieci. W przypadku dzieci sytuacja staje się całkowicie dramatyczna. Kobieta z kompleksem mścicielskim rzadko ma ochotę nie angażować zwykłych dzieci w starcie z mężem. Wręcz przeciwnie, coraz częściej to oni stają się głównym narzędziem szantażu. Zemsta jest jak narkotyk, ze wszystkimi pułapkami narkomanii. Łatwo się uzależnić i trudno zeskoczyć. Udane akty zemsty są niemal euforyczne, nieudane akty agresji i wycofania. Z pewnością zatrujesz życie swojego byłego, ale zanim zdecydujesz, że możesz przestać, co pozostanie z twojego własnego życia?

Chcę, żeby go zranił

Proszę o pomoc w doradztwie. Inaczej zwariuję. Zostałem zdradzony przez mojego ukochanego mężczyznę. Kiedy potrzebował, pobiegłem go ratować. Żona wyszła, zabierając dzieci do innego mężczyzny. I mój ukochany przybiegł do mnie płacząc. Zabrał mojego syna i mnie z wynajętego mieszkania i zabrał nas do siebie. Przez pół roku żyłem jak w bajce. Był najszczęśliwszy. W końcu mam pełnoprawną rodzinę. Po prostu leciałem ze szczęścia. Zająłem się nimi. Przywiązałem się do jego najmłodszego syna, który do nas przyszedł. A oto grom z jasnego nieba: „Odejdź, moja żona wraca do mnie”. My oczywiście tak założyliśmy, ale on zawsze mówił, że jeśli wróci, to wyjedzie ze mną. Boli, boli. Byłem dla niego gotowy na wszystko. Jakaś pustka w środku. Żyję jak robot. Będąc w ich domu, nie ma dokąd pójść. Szukam mieszkania. Czekają, aż wyjedziemy. Naprawdę chcę, żeby się źle czuł. Płakać i gryźć łokcie. Aby myśleć i pamiętać o mnie w każdej minucie. W końcu powiedział, że kocha. Bardzo kocha. A teraz jestem w takim stanie, że jestem nawet gotów zrobić coś złego. Idź do wróżki i zrób coś, co sprawi, że będzie cierpieć i oszaleć. To jest oczywiście błędne, prawdopodobnie. Teraz przemawiają we mnie gniew i uraza. Ale naprawdę chcę, żeby został zraniony. (Maria, 32 lata)

Przeczytaj omówienie listu w sekcji „Dwie opinie”

Kryzys integralności

Przeczytaj także

Jak nauczyć się śmiać z siebie
Jak nauczyć się śmiać z siebie

Psychologia | 10.12.2015 Jak nauczyć się śmiać z siebie

Każda dziewczyna od pewnego wieku wie na pewno, że bliżej okresu dojrzewania musi szukać i znaleźć swoją „bratnią duszę”, z którą stworzy coś całego, czyli najlepiej rodzinę. I w tej pozornie nieszkodliwej postawie kryje się wyrafinowane zło: stając się dorosłą, kobieta przestaje czuć się integralną osobą. Zamiast szukać w sobie harmonii i równowagi, zaczyna szukać swojej „połówki”, czyli drugiej, mężczyzny. Aby czuć się kompletną, potrzebuje męża, rodziny. Po ślubie nadal zachowuje się jak „połowa” jednego organizmu - rodziny. Dlatego też, gdy jej małżeństwo się rozpada, odbiera je niezwykle boleśnie, jako amputację ważnej części ciała. Nie będąc samowystarczalną, dotkliwie doświadcza utraty swojej „połowy”. „Pustka”, „pustka”, „zagubiona” – to słowa, które mogą opisać, co taka kobieta czuje po rozwodzie. Bardzo ważne jest dla niej przywrócenie jej integralności, a jedynym sposobem, w jaki potrafi to zrobić, jest znalezienie nowego męża. Po prostu nie zna innych opcji. Im dłużej trwa jej samotność, tym trudniej jest jej. Może wyjść na całość w nadziei, że przynajmniej jeden z wielu mężczyzn ją doceni i zechce kontynuować związek. Albo wychodzi za mąż dla wygody, w nadziei, że „przetrwa – zakocha się”. Często mówią o takiej kobiecie: „Na jej czole jest napisane: „Chcę się pobrać”. Niestety swoim zachowaniem programuje się na porażkę. Nie potrzebujesz nowego mężczyzny, żeby dać sobie drugą szansę. Musisz zacząć odradzanie się, przywracając integralność swojej osobowości, ucząc się żyć w harmonii ze sobą i wypełniając pustkę bez pomocy innych ludzi.

Zniknął w przeddzień srebrnego ślubu

Na kilka dni przed rocznicą srebrnego ślubu mąż ogłosił swój wyjazd. Kryzys w związku dojrzewał od dawna: jego chłód, obojętność, brak jakiejkolwiek obecności po prostu zabiły, ale nie przestawał powtarzać, że kocha. Miałem do niego najszczersze uczucia, bardzo go kochałem i dlatego starałem się usprawiedliwiać jego wyobcowanie problemami w biznesie. Zaznaczę, że przez wiele lat dobrobyt finansowy rodziny zapewniałem praktycznie sam, ponieważ jego pieniądze rzekomo były inwestowane w biznes. A potem 3 miesiące temu odszedł, mówiąc, że uczucia zniknęły, a zaledwie kilka dni temu dowiedziałem się, że miał już nowy związek, a może był jeszcze przed wyjazdem. Jak dalej żyć? Czuję się zdradzony, wykorzystany i bardzo nieszczęśliwy. Tak bardzo ufałem temu człowiekowi, ale zaniedbywał wszystko: moją miłość, moje zaufanie, moje oddanie. Nie wiem, skąd wziąć siły, żeby nie zwariować, a mimo to jest rozwód. Przyjaciele mówią, że mój mąż zawsze kochał tylko siebie i żył tylko dla siebie i że to wielkie błogosławieństwo, że uwolnił mnie od swojej obecności. A kiedy przychodzi mi do głowy oświecenie, sam to rozumiem, ale nadal go kocham i dręczę myślami, że już nigdy z nim nie będę, a przecież kiedyś marzyliśmy o tym, by umrzeć z nim tego samego dnia. Jak na nowo odnaleźć sens życia, jak pozbyć się psychicznej samotności? (Swietłana, 44 lata)

Przeczytaj odpowiedzi na ten list w Dwóch opiniach

Zalecana: