Spisu treści:

Mitologia rozwodu: dlaczego po 30-tce trudno się zdecydować
Mitologia rozwodu: dlaczego po 30-tce trudno się zdecydować

Wideo: Mitologia rozwodu: dlaczego po 30-tce trudno się zdecydować

Wideo: Mitologia rozwodu: dlaczego po 30-tce trudno się zdecydować
Wideo: Kambodża - W stronę Angkor Wat (odc. 14) 2024, Kwiecień
Anonim

Obietnica nie oznacza zawarcia małżeństwa, a chęć rozwodu nie oznacza rozwodu. I pomimo tego, że dwie trzecie rozstań w dzisiejszych czasach odbywa się z inicjatywy kobiety, a nie mężczyzny, ta decyzja jest nam dana, och, jakie to trudne. Powodem wszystkiego są lęki, w dużej mierze doprawione współczesną mitologią rozwodową. Oto tylko najczęstsze mity rozwodowe:

Image
Image

Mit: „Mam już ponad 30 lat, więc szanse na ponowne małżeństwo są niewielkie, bo zmiana już dorosła – młode dziewczyny od 18 roku życia i nie jestem dla nich konkurentem”

Korzenie tego mitu są jasne. 40-50 lat temu kobieta, która przekroczyła poprzeczkę w wieku 30 lat, nie wyglądała najlepiej. Ubierała się zgodnie z przyjętymi wówczas standardami mody, podkreślając swój „dojrzały” wiek i zachowywała się tak, jakby większość swojego życia pozostała w tyle. Wcześniej prawie wszyscy mężczyźni po 30 latach byli żonaci, a ci, którzy z jakiegoś powodu nie byli, budzili poważne podejrzenia. Dziewczynę, która nie wyszła za mąż przed ukończeniem 25 roku życia, uważano za starą pannę, a jeśli nie urodziła przed upływem tego wieku, uważano ją za starą. Ale dziś okres od 30 do 40 lat uważany jest za drugą fazę młodości. Mężczyźni teraz na ogół nie decydują się na wiązanie węzłów przed osiągnięciem tego wieku. A kobiety, jeśli nie zaczną się pojawiać, w wieku 30-40 lat wyglądają bardziej spektakularnie i seksownie niż w wieku 20 lat. Od dawna nierzadko zdarza się, że ludzie robią karierę po 30-tce, zdobywają drugie wyższe wykształcenie w wieku 40 lat i radykalnie zmienić swoje życie około czterdziestki. Od 30 do 40 lat tworzą rodziny i rodzą pierwsze dzieci – teraz to normalne. A nieudane małżeństwo w wieku 20-30 lat jest uważane za błąd pospiesznej młodości, ale wcale nie za katastrofę, jak kiedyś. Więc co powstrzymuje rozwiedzioną kobietę przed rozpoczęciem od zera po 30? Tylko własne lenistwo, kompleksy, nieumiejętność dobrego zaprezentowania się, miłość do deserów i… ale o tym innym razem.

Jeśli nie dotarłeś do 35, to to wszystko?

Mam 35 lat, byłam w ślubie oficjalnym (7 lat) i cywilnym (3 lata). Po ślubie cywilnym wszystkie te kompleksy znacznie się powiększyły. Dochodziłem do siebie przez prawie dwa lata. Pracowałam z psychologiem, czytałam literaturę, zdałam sobie sprawę, co mnie w życiu interesuje – zaczęłam zdrowieć. Pojawili się fani. Jakoś w pracy pojawił się nowy klient. Nigdy się nie widzieliśmy, ale często rozmawialiśmy o pracy, wtedy zaczęłam zauważać, że dzwoni coraz częściej i już mówi nie tylko o pracy. Mam odporność na klientów, więc byłam spokojna, a komunikacja z nim nie wywołała we mnie burzy fantazji i emocji. Kiedyś od niechcenia zapytał, ile mam lat, na co spokojnie odpowiedziałem: 35. Nastąpiła kilkusekundowa pauza, a potem zawiedziony okrzyk, że jesteśmy prawie w tym samym wieku. Powiedziałem, że to świetny wiek, wymamrotał coś w odpowiedzi i zniknął, po czym zadzwonił inny pracownik z jego firmy. Nie byłem zdenerwowany jego zniknięciem, wręcz przeciwnie, cieszyłem się z siebie, ale jego reakcja na mój wiek dała mi do myślenia. Nagle przestraszyłem się: bez rodziny, bez dzieci, daj mężczyznom partnerów do 30. roku życia. Zapadłem w osłupienie i nie mogę się z tego wydostać. Rozumiem wszystko w moim umyśle, ale w mojej duszy jest źle. Byłem całkowicie zniechęcony. Brzydkie myśli: jeśli w młodym wieku nie mogła zorganizować swojego życia osobistego, to po 35, a nawet więcej. Jak więc zacząć żyć z tym „odkryciem”? (Irina, 35 lat)

Przeczytaj odpowiedzi pod nagłówkiem „Dwie opinie”

Mit: „Nasza rodzina przechodzi typowy kryzys, musimy uzbroić się w cierpliwość i wszystko się ułoży”

Dzieje się tak tylko wtedy, gdy oboje małżonkowie nadal czują, że będzie im lepiej razem niż osobno. Jeśli chęć pozostania parą jest dla obojga silna, a „kryzys” w związku nie dotyka tak śliskich tematów jak wierność małżeńska i niewierność. Chwilowy brak wspólnego celu, wspólnej sprawy, wspólnych poglądów na przyszłe życie można stopniowo kompensować, ale utrata zaufania spowodowana zdradą, zdradą – nigdy. W pierwszym przypadku nawet rozwód nie stanie się ostatnim akordem: powtarzające się małżeństwa między tymi samymi małżonkami nie są już egzotyczne, a rozwód w takich rodzinach jest jedną z metod terapii szokowej związków. Ale często zdarza się coś odwrotnego: próbując „przeczekać” kryzys, mąż i żona doprowadzają się do całkowitej nienawiści do siebie, a rozwód nieuchronnie następujący po tym wydarzeniu staje się bardziej jak nie cywilizowana separacja dwojga dorosłych, ale bardziej jak działania wojskowe nieodpowiednich nastolatków.

Czy muszę opuścić rodzinę, jeśli miłość przeminęła?

Mieszkali z moim mężem przez 20 lat. Mieć syna. W tym roku wstąpiłem na uniwersytet. Od dwudziestu lat jest wiele: zarówno radości, jak i problemów. Ale ostatnio pojawiło się między nami poczucie wyobcowania. Mam wrażenie, że oboje przestaliśmy się kochać. A co najważniejsze, nie chcę robić nic, aby przywrócić związek. Chcę odejść i zacząć nowe życie. Co to jest - siwe włosy w brodzie, diabeł w żebrze? (Katerina, 45 lat)

Przeczytaj odpowiedzi na ten list pod nagłówkiem „Dwie opinie”

Mit: „Chcę trzymać rodzinę razem ze względu na dzieci”

Niestety, ten zawód jest bezsensowny, a nawet szkodliwy. Socjologowie z różnych krajów od dawna i niezbicie udowadniają, że najważniejsza dla dziecka jest uwaga rodziców. Nie ma znaczenia, gdzie dokładnie mieszka mama i tata, ważne - czy pamiętają o dziecku, ile czasu tak naprawdę z nim spędzają („prawdziwy” oznacza dokładnie czas spędzony nad dzieckiem, a nie na przebywaniu w w tym samym pokoju z nim), czy go lubią i czy rozmawiają z nim o miłości. Z reguły rodzice mieszkający razem tylko ze względu na swoje dzieci są bardziej zafiksowani na własnych złożonych relacjach, trudno im współpracować ze sobą w sprawach dotyczących dzieci, a przejawy wzajemnej miłości sprowadzają się całkowicie do zero. Nie lekceważ swojego dziecka: intuicja rozwinięta w młodym wieku bez wątpienia podpowie mu, że mama i tata mają „coś nie tak”, a nie tak, jak powinno być normalne. Nie sprawi to, że Twoje dziecko będzie szczęśliwsze, a nawet zaszczepi niewłaściwy model zachowania w przyszłym życiu rodzinnym.

Przeczytaj także

Jak rozwijać intuicję w miłości
Jak rozwijać intuicję w miłości

Miłość | 28.03.2018 Jak rozwijać intuicję w miłości

Jak uciec od dobrego męża?

Jestem żonaty i mam dwoje dzieci w wieku licealnym. Od ponad roku kocham innego mężczyznę (to nie jest kaprys: sprawdzone przez czas uczucie!), z którym chciałabym przeżyć resztę życia. Czeka na moją decyzję, jest gotów wesprzeć moje dzieci w każdy możliwy sposób … Ale jego sumienie dręczy: jak zostawić męża w ogóle, dobrego człowieka, który kocha swojego ojca? Jak możesz wyjaśnić swoje zachowanie dzieciom? Rozumiem, że mój wyjazd będzie szokiem dla moich najbliższych, ale naprawdę chcę być szczęśliwy, kochać i być kochanym i jestem tego pewien (nie będę opisywał wszystkich wydarzeń, które potwierdzą moje zaufanie do ukochanej - to zajmie dużo miejsca i czasu), że mogę zrobić to lepiej z drugą osobą niż z moim mężem… A jeśli kocham kogoś innego? Poświęcić swoje życie osobiste i pozostać w rodzinie dla pokoju swoich dzieci i męża? Ale dzieci dorosną, będą żyły własnym życiem, a ja nie będę już miała możliwości mieszkać z ukochaną, jeśli teraz do niego nie pójdę… (Galina, 39 lat)

Przeczytaj odpowiedzi na list w nagłówku „Dwie opinie”

Mit: „Tacy mężowie nie toczą się po drodze” (innego takiego nie znajdziesz)

Pierwszą osobą, od której kobieta, która prawie zdecydowała się na rozwód, słyszy to zdanie, jest mama. Albo inna, koniecznie „mądra z życiowych doświadczeń” pani, jej słowami, życząca dobrze. Oceniając swojego partnera ze swojej dzwonnicy, ludzie zapominają, że bez względu na to, jak wspaniały jest człowiek, wszystkie jego godności zostają zredukowane do zera w obliczu jednej wulgarnej, domowej prawdy: nie kochasz go. Wyobraź sobie, że dostajesz na przykład kawałek ciasta czekoladowego, chwaląc jego smak, a nie lubisz czekolady, jesteś taki dziwny - cóż, nie lubisz czekolady lub masz na nią alergię. Co za radość, że to ciasto jest arcydziełem sztuki kulinarnej? Inni są nim zachwyceni, a dla ciebie jest jak kość w twoim gardle. Tak jest z mężem. To, że jest niesamowicie dobry, nie oznacza, że jesteście dla siebie stworzeni. Wręcz przeciwnie, im szybciej dasz sobie wolność, tym większe szanse, że spotkasz swojego partnera na czas. Na ziemi jest tak wielu ludzi – czy naprawdę nadal wierzysz, że to dla ciebie, że spośród miliarda różnych mężczyzn ten właściwy nie „leży w pobliżu”?

Boję się zostać sam do końca życia…

Wyszła za mąż z powodu bardzo wielkiej miłości. Dwa lata później intensywność emocji opadła i zdałem sobie sprawę, że popełniłem błąd: obok mnie była bardzo dobra osoba, ale absolutnie nie moja. Absolutnie nie zbiegliśmy się w niczym. Zdecydowałam się na rozwód, ale mój mąż pomyślał, że się nudzę i zaczął nalegać na dziecko. Moja rodzina go wspierała. Przekonałam się, że wszystko z nimi w porządku, i celowo starałam się zajść w ciążę. Kiedy byłem już przy bramce, zdarzył mi się wypadek, który na zawsze pozbawił mnie możliwości posiadania dzieci. Mój mąż, mój i jego rodzina byli na mnie bardzo zdenerwowani i bardzo mnie wspierali. I wtedy mój mąż zaczął traktować mnie jak nieczułego wielofunkcyjnego robota. Rozumiem, że nie spełniły się jego nadzieje na szczęśliwe życie rodzinne. Mimo to nie chce się ze mną rozwieść. Egzystujemy razem w tej samej przestrzeni życiowej, jak we wspólnym mieszkaniu, w którym panuje silny emocjonalny chłód i psychiczny dyskomfort (przynajmniej dla mnie). Postanowiłem sam złożyć wniosek o rozwód. I wtedy moja świta - rodzina i przyjaciele - krzyknęli jednym głosem: „Rozwiedziesz się z nim i zostaniesz sam do końca życia. Teraz nie znajdziesz dobrych ludzi z ogniem w ciągu dnia. I jeszcze bardziej za darmo. A twój jest dobry i przyzwoity”. A teraz z jednej strony dusi mnie strach przed samotnością do końca życia, az drugiej strach przed przeżyciem całego życia w emocjonalnym i psychicznym dyskomforcie. I nie wiem, co robić … (Lyalya, 37 lat)

Przeczytaj odpowiedzi pod nagłówkiem „Dwie opinie”

Mit: „Kobieta z dzieckiem ma niewielkie szanse na ułożenie sobie życia osobistego”

Być może ten mit jest największym złem dla niepewnych i nieszczęśliwych kobiet w małżeństwie. To z jego powodu kobiety, ocierając łzy, znoszą mężów tyranów, mężów pijanych, mężów nieudaczników i mężów zdrajców. Strach przed samotnością na zawsze, z dzieckiem, które „potrzebuje ojca”, sprawia, że takie kobiety zachowują pozory małżeństwa. Główną szkodą tego mitu jest strata czasu lub, mówiąc w przenośni, „utrata młodości” wokół niegodnego człowieka. W większości przypadków prędzej czy później rozwód nadal się zdarza, ale gorzki żal „za lata spędzone bez celu” pozostaje na zawsze. Tymczasem ten mit jest diabelskim wynalazkiem, który ma sprawić, że kobieta będzie bać się rozwodu. W rzeczywistości nie ma statystyk, które wskazywałyby, że rozwiedzione kobiety z dziećmi rzadziej niż kobiety bezdzietne ponownie organizują swoje życie osobiste. Dla twojej informacji, badania socjologiczne pokazują, że pasierb jest przeszkodą w tworzeniu rodziny z ukochaną kobietą tylko dla 7% uprzednio niezamężnych i 5% rozwiedzionych mężczyzn. A reszta zgadza się poślubić swoją ukochaną „kompletną” z dziećmi. Co więcej, mężczyźnie znacznie łatwiej jest zostać kochającym ojcem pasierba niż kobiecie zakochać się w cudzym dziecku. Wynika to z faktu, że korzenie miłości matczynej i ojcowskiej wyrastają na innej glebie. Matka kocha dziecko na biologicznym, podświadomym poziomie. Aby pojawiły się uczucia ojcowskie do mężczyzny, musi mieć możliwość opieki nad dzieckiem, komunikowania się z nim i opieki nad nim. Ta miłość jest warunkowa, dlatego łatwo ją „wytrenować” w życiu codziennym, w przeciwieństwie do matki. Bajka to kłamstwo, ale jest w niej wskazówka: pamiętaj, ile złych macoch jest w starych bajkach, a jednocześnie praktycznie nie ma złych ojczymów.

Nawiasem mówiąc, pamiętaj, że posiadanie dziecka to doskonały „filtr”, który odfiltrowuje większość niepoważnych zalotników. Oszczędza to dużo czasu i emocji.

Czy dzieci są przeszkodą nie do pokonania?

Od kilku lat jestem rozwiedziona. Od pierwszego małżeństwa mam dwoje wspaniałych i kochanych dzieci. Przez ponad trzy lata po rozwodzie nie spotykałem się z nikim, żyłem w ogóle o tym nie myśląc, studiowałem, pracowałem, wychowywałem dzieci. Czas mijał, a ja zacząłem wychodzić z własnej skorupy. Ale coś nie działa na moim osobistym froncie. Rozpocząłem spotkanie z kolegą z pracy. Ale jest żonaty. I nie chcę wyjść za mąż, ale chciałbym normalny związek z wolnym mężczyzną, nie chcę być kochanką. Zerwaliśmy. Spotkałem się na imprezie flirtowej (te odbywają się w Moskwie, dla tych, którzy się skończą…) z atrakcyjnym mężczyzną. Najpierw powiedział, że jest rozwiedziony i ma dwoje dzieci. Zaczęliśmy się spotykać, minął miesiąc, a on wyznał mi, że jest żonaty. Mówi, że praktycznie wszystko jest tam, ale wiem, jak to się dzieje. Próbowałem się poznać na stronie, zacząłem korespondować, zgodziłem się spotkać w kawiarni z jednym mężczyzną. Napisał też, że nie mieszka z żoną. Tak więc na wstępnej kolacji przyznał, że był również żonaty. „Z tobą”, powiedział mi, „żaden z wolnych mężczyzn nie umawia się na randki. Kto cię potrzebuje z dwójką dzieci?!” Ale nie chcę po prostu wisieć na szyi mężczyzny. Jestem niezależna finansowo, mam wielu przyjaciół i różne zainteresowania, mam ulubioną pracę i co najważniejsze mam ulubione dzieci. Ale chcę znaleźć ukochaną osobę. Czy moje dzieci naprawdę są przeszkodą nie do pokonania?! (Maria, 33 lata)

Przeczytaj odpowiedzi pod nagłówkiem „Dwie opinie”

Mit: „Wszyscy mężczyźni są tacy sami, nie ma sensu zamieniać szydła na mydło”

Powszechny błąd generalizacji. Ten mit zawdzięczamy telewizji, a potem Internetowi. Czytając liczne historie na kobiecych forach, naprawdę można dojść do następującego wniosku: wszyscy mężczyźni oszukują, kłamią, ukrywają dochód przed swoimi rodzinami, znajdują „młodsze”… społeczności i przychodzą na wątpliwe talk-show? Zgadza się - ci, którzy mają problemy. Nie ma w zwyczaju dzielić się z nami szczęściem. Nie wejdziesz na forum dla pacjentów z zapaleniem wątroby, jeśli go nie masz? A nawet jeśli pójdziesz, nie otworzysz tematu „I wszystko u mnie w porządku. Jestem zdrowy! Zgadza się, wyglądałoby to jak kpina z reszty. Ale czytając przekazy innych ludzi, można łatwo dojść do fałszywego wniosku, że zdrowych ludzi jest znacznie mniej niż chorych. Czy to odpowiada rzeczywistości? Nie. Właśnie trafiłeś do kręgu społecznego osób cierpiących na zapalenie wątroby, inni się tam nie komunikują i to jest cała tajemnica. Na forach kobiecych ten sam efekt jest obecny: im dłużej czytasz smutne historie innych ludzi, tym bardziej jesteś przekonany, że „wszyscy mężczyźni są dobrzy …” I zupełnie niezasłużenie równe miliony dorosłych mężczyzn, o których nic nie wiesz.

Dlaczego więc tak wiele kobiet dwukrotnie wchodzi na tę samą prowizję? Ponieważ sami je wybierają: w kółko z różnych jawnych i ukrytych opcji, modelując swoje zachowanie według tego samego scenariusza, przyciągają tego samego typu „złego faceta”. Jeśli kobieta lubi bękartów, nie oznacza to, że wszyscy tacy są. To znaczy, że to WYBIERA. A to temat na zupełnie inną rozmowę, najlepiej jeden na jednego z psychologiem.

Przeczytaj także

Główna strefa erogenna: od średniowiecza do współczesności
Główna strefa erogenna: od średniowiecza do współczesności

Miłość | 29.11.2017 Główna strefa erogenna: od średniowiecza do współczesności

Zaszła w ciążę z innym szmacianym facetem

Mam 38 lat, mam szesnastoletniego syna, który wychowywał się samotnie (mój ojciec uciekł, gdy dziecko jeszcze się nie urodziło), teraz jestem w ciąży z mężczyzną, z którym miałam związek, jak mówią: „ bez zobowiązań” bardzo mnie kocha, ale ja nie, ale nie mogę zdecydować się na aborcję, teraz jest 10 tygodni, jeszcze da się to zrobić, ale instynkt mi się sprzeciwia, chcę to dziecko, ale nie wyobrażam sobie mojego ojca w naszym wspólnym życiu, kochankowie to jedno, rodzice, rodzina to drugie… u mnie tylko zmiany hormonalne dają o sobie znać, ale przed ciążą nie uważałam go za małżonka, generalnie nie uważałam rozważ poważny związek z nim. Poza tym nie robi nic, żebym mogła być do niego choć trochę pewna – nie, nie jest przeciw dziecku, będzie miał to pierworodne. Po prostu teraz nie pracuje, nie myśli o tym, gdzie będziemy mieszkać, jak i na co, wynajmuje mieszkanie, ale nie zgadzam się mieszkać ze mną, mieszkam w tym samym pokoju z synem, i nie ma jak się odwrócić, w inną - moją matkę… Być może wpływa na moją niezależność - zajmuję wysokie stanowisko, całe życie polegam tylko na sobie, mężczyźni, których miałem, byli tylko szmatami, mogłem tylko polegać na sobie, a ojciec mojego drugiego dziecka nie jest wyjątkiem. Pogubiłem się. Może z zewnątrz sytuacja nie wygląda tak przerażająco, ale teraz nie wiem, co robić … (Valeria, 38 lat)

Przeczytaj odpowiedzi pod nagłówkiem „Dwie opinie”

Mit: „Rozwód to bardzo trudny i bolesny proces, na który trudno się zdecydować”

Tak, rozwód nigdy nie jest łatwy. Ktokolwiek to zainicjował, początkowo jest to trudne dla obu stron. Trzeba się do tego przygotować moralnie i traktować to, co się dzieje filozoficznie: w końcu to tylko krótki etap życia, tak krótki, że minie trochę czasu, a stanie się on małym punktem na mapie twojej historia. To jak paskudne lekarstwo na przewlekłą chorobę: możesz odmówić, mówiąc, że nie możesz tego połknąć, a tym samym skazując się na wieloletnią chorobę, albo możesz uszczypnąć się w nos i wypić łyk. Być może w tym momencie stanie się obrzydliwy do nudności, ale za kilka dni będziesz zdrowy. Nieudane małżeństwo to choroba, która rujnuje życie obojga partnerów. Rozwód to lekarstwo. Możesz z niej zrezygnować w obawie przed przeżyciem nieuniknionych nieprzyjemnych chwil lub możesz ją „połknąć” i dać sobie szansę na nowe, zdrowe życie.

Jak możesz nabrać pewności w swojej decyzji o odejściu?

Mój problem jest trywialny. Dorastałem w rodzinie z rodzicem alkoholikiem. Mój ojciec, kiedy jest trzeźwy, bardzo miła, opiekuńcza osoba. Nigdy mnie nie ukarał, nigdy mnie nie bił. Ale kiedy pije, staje się obrzydliwy, męczy się rozmową, krzyczy, przeklina, moralnie terroryzuje… Wyszłam za mąż za mężczyznę, który trochę pije, a jak pije, zachowuje się spokojnie i idzie spać. To mi odpowiadało. Troszczy się, zapewnia nam wszystko, mnie i dziecko. Kocha nas. Jesteśmy małżeństwem od 1 roku, wcześniej znaliśmy się od dwóch lat. Dziecko ma 6 miesięcy. Ostatnio zacząłem zauważać, że pali marihuanę. Doszło do szoku. Ukamienowany jest nieagresywny. Wręcz przeciwnie, w dobrym nastroju. Ale nie może utrzymać dobrego nastroju bez trawy. Zaczęły się skandale, załamuje się z powodu drobiazgów. Mówi, że jeśli się rozwiodę, zabierze dziecko. Bardzo się tego boję. Kocham dziecko i nie mogę z niego zrezygnować. Postanowiliśmy to zakodować, ale obawiam się, że to niczego nie rozwiąże. Dojrzała mi w głowie myśl o wyjeździe, myślę jak znaleźć pracę i mieszkanie. Pytanie brzmi: jak nie wracać. Moi bliscy zaczną mówić, że zrujnowałem rodzinę, on bardzo dobrze zarabia, kocha dziecko, inni żyją gorzej… Po drugie, boję się zostać sam, kto potrzebuje cudzego dziecka. Po trzecie, bardzo łatwo jest mi narzucić poczucie winy, odpowiedzialności, obowiązku. I po czwarte, co jeśli sam nie potrafię zorganizować swojego życia od zera. Jak możesz zyskać pewność co do swojej decyzji o rozwodzie? (Anna, 28 lat)

Przeczytaj odpowiedzi na list w nagłówku „Dwie opinie”

Mit: „Samotność jest straszna, a rozwiedziona kobieta jest wyrzutkiem”

Pamiętasz historię o pół szklanki wody? Dla niektórych jest w połowie pusta, dla innych w połowie pełna. Dla jednej kobiety po rozwodzie następuje samotność. Po drugie wolność. Jedna kobieta zostaje odizolowana od swoich problemów, życia codziennego, dzieci, nadal „biega w kółko”, przystosowana do nieobecności męża. Inna zaczyna uświadamiać sobie coś, na co nie miała ani siły, ani czasu w małżeństwie. Żałuje się siebie i swojej przeszłości, szukając wsparcia i pocieszenia w rozmowach swoich przyjaciółek (które raz się tym wszystkim znudzą i zaczynają taktownie, ale celowo oddalać się od nieszczęsnej rozwiedzionej dziewczyny). Drugi zapisuje przeszłość w archiwum, zawiera nowe znajomości, nowe hobby, ładniejsze, co bardzo zaskakuje innych, a nawet dziewczyny. W czym tkwi sekret tak odmiennego podejścia do życia po rozwodzie? Odpowiedź jest prosta: w miłości kryje się sekret.

Współczesna kobieta jest w stanie żyć bez miłości mężczyzny. Ale bez miłości własnej jest skazana. I właśnie tę miłość najtrudniej dać. Ale tylko ona może rozpocząć proces „regeneracji”, zmartwychwstania kobiety z popiołów na gruzach nieudanego małżeństwa.

Czeka mnie bieda, beznadzieja i samotność…

Jesteśmy małżeństwem od 12 lat. Kiedy wyszłam za mąż, skończyłam już studia, a mój mąż miał zwykły zawód. Przez długi czas pracował w nudnej, nieciekawej pracy i ciągle był z niej niezadowolony. Ale też nie zrobił nic, żeby coś zmienić. Czasem namawiałem, potem skandale, ale zmuszałem go do nauki. I najwyraźniej utorowała sobie drogę do piekła. Od roku pracuje w wybranej przez siebie specjalności i kontynuuje naukę. Bardzo lubi wszystko, dosłownie „lata”. Prawie nigdy nie ma go w domu. A kiedy jest w domu, jego telefon praktycznie nigdy się nie zatrzymuje. Kilka miesięcy temu było między nami jak ściana. Próbowałam dowiedzieć się, o co chodzi, ale mąż długo milczał. A ostatnio przyznał, że kocha innego, że darzy mnie tylko zaufaniem i uczuciem. A teraz chce wynająć mieszkanie i wyjechać. Jestem zszokowany! I ogarnął mnie strach. Ostatnio nie mam szczęścia do pracy i dochodów. Mój mąż dobrze sobie z tym radzi, dzięki Bogu. Rozumiem, że jeśli odejdzie, zostanę sam. Nie mamy dzieci (moje zdrowie nie pozwala mi rodzić, a pieniędzy na adopcję po prostu nie ma: mamy to bardzo drogie), nie ma teraz normalnych dochodów (i nie wiadomo, kiedy będą). Życie rozjaśnia hobby i kot. Rozumiem, że muszę puścić mojego męża. Moje pytanie brzmi: jak radzić sobie z poczuciem beznadziejności, lękiem przed samotnością i lękiem przed ubóstwem? (Alena, 35 lat)

Odpowiedzi na ten list pod nagłówkiem „Dwie opinie”

Przeczytaj pełne wersje kobiecych pytań i odpowiedzi od naszych ekspertów w dziale „Dwie Opinie”

Zalecana: