Wśród nas są kukułki. Dlaczego kobiety porzucają dzieci?
Wśród nas są kukułki. Dlaczego kobiety porzucają dzieci?

Wideo: Wśród nas są kukułki. Dlaczego kobiety porzucają dzieci?

Wideo: Wśród nas są kukułki. Dlaczego kobiety porzucają dzieci?
Wideo: Karolina Kozak - co robi dla urody 2024, Kwiecień
Anonim

Kukułka to ptak, który rzuca jaja do gniazd innych ptaków. Jest to często nazywane w mowie potocznej dla kobiet, które pozostawiły swoje dzieci pod opieką krewnych, przyjaciół lub po prostu je porzuciły. Większość uważa, że robią to tylko ludzie z społecznie upośledzonych, marginalnych warstw, którzy nie dorastali w normalnych warunkach. Tymczasem kukułki pojawiają się w dość zamożnych rodzinach. Chociaż na zewnątrz wydaje się, że przestrzegane są wszystkie przyzwoitości.

Image
Image

Większość ludzi, którzy doświadczają takiego zachowania kobiety, ma tendencję do jej potępiania. Ale każde zjawisko ma swoje powody - czy to tylko bezduszność i kręgosłup matki dzieci? Spróbujmy przeanalizować, dlaczego kobiety porzucają swoje dzieci.

W opowieści są dwa motywy, które są charakterystyczne dla takich opowieści. Pierwszym „sygnałem alarmowym” jest małżeństwo zainicjowane przez kobietę.

Skupia się na podbiciu mężczyzny, stara się związać go ze sobą na wszystkie sposoby. A całe jej zachowanie nasycone jest jednym pragnieniem - udowodnienia mu, że jej potrzebuje. W rezultacie dzieci z przedmiotu pożądanego przez matkę zamieniają się w środek.

Co ciekawe, w rodzinach, w których rodzice rozwodzą się wcześnie, a dziecko zostaje z matką, takie scenariusze prawie nigdy się nie pojawiają. „Scenariusz z kukułką” włącza się, gdy mąż jest blisko, ale pozostaje nieprzywiązany do rodziny w duszy i ciele. Jest jakby stałym szczytem, który trzeba zdobyć, zamkniętymi drzwiami, do których trzeba ciągle odbierać klucze. W ten sposób koncentruje uwagę na swojej osobie - w przeciwnym razie po co pozwalałby sobie na „obrączkowanie”? Często wolą być wybierani tego typu mężczyźni niewystarczająco dojrzali wewnętrznie. Rzeczywiście, z jednej strony mogą wówczas przerzucić lwią część odpowiedzialności na kobietę (to była jej inicjatywa!), z drugiej zaś mogą przy pomocy swojej niewystarczającej otwartości i wewnętrznej „niedostępności” zadowolić narcystyczne pragnienie ciągłego bycia w centrum uwagi innej osoby. Odbierają siłę kobiecie i tym samym przyczyniają się do porzucania dzieci.

Kobieta, pewna, że mąż wybrał ją świadomie, po urodzeniu dziecka pogrąża się w doświadczeniach macierzyńskich, które kładą podwaliny pod przyszłe przywiązanie do dziecka. I nawet jeśli brak uwagi współmałżonka powoduje konflikty w rodzinie, problemy są na ogół do przezwyciężenia.

Tutaj sytuacja jest inna: mąż „wiecznie niedostępny” właściwie nie pozwala matce skoncentrować się na dziecku, nieustannie prowokując ją do zazdrości, zmartwień, czyli odciągając emocje kobiety na wszelkie możliwe sposoby. Ona z kolei czuje, że jej mąż jest słabym ogniwem jej życia, że nie jest przekonany o jej potrzebie. Tymczasem dziecko można odłożyć „na później” – w końcu matka nie może mieć wątpliwości co do jej potrzeby dziecka! A związek między nimi staje się coraz bardziej warunkowy. Zwłaszcza, gdy miejsce matki zajmuje babcia – i to jest drugi ważny czynnik w „scenariuszu z kukułką”.

Silna, dominująca matka, nawet jeśli nie robi wyrzutów, ale po prostu stale martwi się o córkę i nieustannie stara się pomóc sobie ramię, jest również czynnikiem ryzyka. W końcu to cała umiejętność - aby pomóc dziecku stać się dorosłym, a żeby tak się stało, musisz umieć pozwolić mu odejść od popełniania błędów, być odpowiedzialnym i radzić sobie z porażkami. Te matki, które tego dobrze nie rozumieją, z reguły rozwijają w swoich córkach poczucie, że zawsze za nimi stoi ktoś, na kogo można zrzucić odpowiedzialność. Dlatego nie musisz dorastać. Aby instynkt macierzyński mógł się włączyć w córce, musi zostać uwolniony od nacisku instynktu matki.

Często musieliśmy obserwować sytuacje, w których kobiety w obecności tak potężnych matek, choć nie porzucały swoich dzieci, nie mogły nawiązać z nimi relacji. Nie mieli autorytetu w oczach dzieci, nie potrafili dzieciom niczego wytłumaczyć. Dziecko czuje, że jego własna matka jest postrzegana przez kogoś silniejszego mniej więcej na tym samym poziomie co ono, dziecko. Tak więc relacja matka-dziecko nie działa.

Opuszczając dziecko, kobieta podświadomie stara się rozwiązać dwa problemy: odcina od siebie obsesyjną uwagę matki i pozbywa się misji, do której początkowo nie była gotowa ze względu na zbyt bliski związek z matką. W ten sposób daje sobie drugą szansę na dorosłość, choć niestety dzieje się tak z powodu zniekształconego dzieciństwa dziecka. Dlatego przed podjęciem decyzji o dzieciach nie jest zbyteczne ponowne zastanowienie się: kim będzie to dziecko dla ciebie, czy jest celem czy środkiem, a na ile dorośli i niezależni jesteśmy my, jego rodzice?

Zalecana: