Spisu treści:

Prowadzący „Heads and Tails: Na końcu świata”: „Warto!”
Prowadzący „Heads and Tails: Na końcu świata”: „Warto!”

Wideo: Prowadzący „Heads and Tails: Na końcu świata”: „Warto!”

Wideo: Prowadzący „Heads and Tails: Na końcu świata”: „Warto!”
Wideo: Wszystko co MUSISZ wiedzieć o Pre Patchu TBC Classic! Warto Grać? 2024, Może
Anonim

Podróże fascynowały ludzi od niepamiętnych czasów, a w naszych czasach branża turystyczna rozwinęła się niesamowicie i nadal szybko się rozwija. Prawie każdy odbył przynajmniej jedną podróż lub zamierza ją odbyć. A dla tych, którzy nie wiedzą, który kraj wybrać, jest mnóstwo blogów i programów telewizyjnych, w których umiejętnie i poprzez własne doświadczenia powiedzą, gdzie iść i co zobaczyć. Jeden z nich, bardzo młody, ale już kochany przez wielu - "Głowy i ogon". Dwóch prezenterów wybiera się na dwudniową wycieczkę, jeden ze złotą kartą bez limitu, a drugi ze 100$ w kieszeni. Kto dostanie to, o czym decyduje odwrócona moneta.

Udało nam się spotkać z gospodarzami ósmego sezonu serialu „Heads and Tails: na końcu świata” Reginą Todorenko i Kolą Sergą. Dzielili się z nami wrażeniami z dalekich krajów, opowiadali o życiu pozaekranowym i udzielali rad miłośnikom podróży.

Image
Image

Chłopaki, zakochaliście się już w wielu, ale niewiele osób zna jakiekolwiek informacje o tobie poza serialem. Opowiedz nam o sobie, co robisz poza filmowaniem

Ankieta Blitz "Cleo":

- Czy przyjaźnisz się z Internetem?

Regina: Tak, oczywiście, jestem bardzo dobrymi przyjaciółmi.

Kola: Nie. Nie będę przyjaźnił się z kimś, kto przyjaźni się ze wszystkimi.

- Czy miałeś przezwisko jako dziecko?

Regina: Głupi, po prostu okropny! (Śmiech) Nazywałem się Wrigley Spermint, Doublemint i Jusi Fruit jak guma.

Kola: Miałem przydomek „Bestia”. Kiedyś starsi chłopcy obrazili mojego brata na podwórku. Wziąłem kamień i uderzyłem jednego z nich. Od tego czasu mój brat nazwał mnie Bestią.

- Jesteś sową czy skowronkiem?

Regina: Sowa.

Kola: Skowronek.

- Z jakim zwierzęciem się kojarzysz?

Regina: Yorkshire terier.

Kola: Nie kojarzę się ze zwierzętami.

- Masz talizman?

Regina: Łańcuszek z krzyżem.

Kola: Gitara.

- Jaki jest twój wiek psychologiczny?

Regina: Zawsze chcę mieć 19 lat. (śmiech) Ale teraz mam 23 lata i czuję się jak 23.

Kola: Rozwijam się prawidłowo, więc mój prawdziwy wiek prawdopodobnie odpowiada wiekowi psychologicznemu.

- Jaki jest twój ulubiony aforyzm?

Regina i Kola: Dużo ich.

Regina: Uczestniczę w projekcie od 4 miesięcy i zdałem sobie sprawę, że cały mój czas pochłania. Po prostu nie ma czasu na manicure i pedicure - ciągle chcesz spać. A po tym, jak prześpisz maksymalnie 3 godziny przez 3 tygodnie, po przyjeździe możesz tylko spać i jeść, jeść i spać. (Śmiech) Ale jednocześnie mam czas na choreografię i jogę. Po każdej podróży bardzo trudno jest komunikować się ze światem zewnętrznym, połączenie znika. Kiedy przyjeżdżasz, pogrążasz się w pracy, zaczynasz sobie przypominać… Ooo, Regina, Regina, trzeba gdzieś nagrać piosenkę, trzeba dla kogoś napisać tekst. Na przykład piosenka, którą napisałam i wykonałam przez Sofię Rotaru („Przepraszam” – przyp. red.) zajmuje pierwsze miejsce w Rosyjskim Radiu. I jestem z tego bardzo dumny! Słyszę ją i szalenie mi schlebia. No i oczywiście zajmuję się karierą solową, promocją: piszę piosenki, teksty, łączę cały zespół, że mogę, żeby pracowali, pisali aranżacje. Jest mi bardzo trudno jako artystce, która jest na scenie już od 5 lat, tygodniami podróżuje, tygodniami przebywa w różnych krajach. Staram się łączyć.

Jak dostałeś się do projektu?

Regina: Cóż, po prostu wypadek. Na moje urodziny w zeszłym roku zapragnąłem podróżować po świecie. W tym czasie kończył się mój kontrakt z grupą, w której śpiewałem, a chciałem zrobić sobie przerwę od wszystkiego, zrobić sobie przerwę i po prostu podróżować. Podróżuj po całym świecie! Załóż teczkę - i ruszaj! A potem nagle pojawia się taka okazja. Dzwonią i mówią, że my, jak mówią, chcemy zaprosić artystę na casting, ale nie mnie.(Śmiech.) Moja PR-owiec nie była zagubiona, mówi: „Wiesz, mam Reginę, prowadziła programy na różnych kanałach. Chcesz ją obsadzić? Powiedzieli: „Dobrze, niech przyjdzie”. Regina przyjechała, przeszła kilka rund, a potem dosłownie tydzień później zadzwonili: „Tak, Reginie, daj mi paszport, robimy wizę. Prowadzić samochód. A potem Ostap cierpiał. Po prostu postanowiłem podróżować po świecie, ale skąd mogłem wiedzieć, że tak się potoczy. Oczywiście jestem bardzo wdzięczna Bogu za tę możliwość.

Kolya: Zostałem zaproszony na przesłuchanie, przyjechałem. Właściwie po raz pierwszy obejrzałem program dopiero po dopuszczeniu mnie do roli gospodarza.

Image
Image

Niektórzy gospodarze z poprzednich sezonów mieli romantyczne związki. Czy przypadkiem jesteście razem?

Regina: Wiele nas łączy: oboje jesteśmy z Odessy, a Odessa łączy wszystkich. (śmiech) Nie, nie jesteśmy parą. Mam swoje życie osobiste, Kola ma swoje. Oczywiście kontaktujemy się, komunikujemy, dzielimy się pewnymi sekretami i nowymi utworami muzycznymi. Kola, kiedy wymyśla coś nowego, puka do mojego pokoju w hotelu i mówi: „Regin, słuchaj, tu coś skomponowałem, jak ci się podoba?”

Po przeczytaniu wielu komentarzy w sieci podzieliliśmy opinię użytkowników na dwie kategorie: pierwsza kocha sam program i dobrze cię przyjęła, a druga połowa narzeka na nieudanych prezenterów, domagając się powrotu Bednyakova i Zhanny (jednej z poprzedni prezenterzy - około. wyd.). Co o tym myślisz?

Regina: Och, jesteśmy okropni, po prostu przerażający. (Śmiech) Czytam też komentarze, moja mama też była tym wszystkim zdenerwowana. Powiedziała: „Boże, córko, jak to jest?! Wcale taki nie jesteś, jesteś taki utalentowany, masz tyle medali!” I powiedziałem jej: „Kto to wszystko potrzebuje, jakie medale, o czym ty mówisz?!”

- Mam nadzieję, że Kola i ja damy ludziom możliwość zobaczenia świata naszymi oczami: ekscytującego, interesującego i aby ludzie chcieli wyruszyć w swoją podróż.

Rozumiem, że ludziom nie jest łatwo przyzwyczaić się do czegoś nowego. Na przykład w filmie jest główny bohater - a potem bam, on umiera i pojawia się nowy. Wszyscy myślą: „Co?! Dlaczego?! Był wielkim bohaterem”. W "Heads and Tails" te same wydarzenia, co w serialu "Gra o tron" (śmiech). Wydaje mi się, że ludzie wciąż czekają na powrót Bednyakova. Ja też bym poczekał. Bardzo lubię oglądać różne seriale telewizyjne, a kiedy bohater umiera, martwię się, no cóż, oczywiście, ponieważ cały serial był oparty na tym bohaterze.

W rzeczywistości sam projekt jest autonomiczny i bez względu na to, jacy mogą być liderami, będzie dobry i popularny. Mam nadzieję, że Kola i ja damy ludziom możliwość zobaczenia świata naszymi oczami: ekscytującego, interesującego i aby ludzie chcieli wyruszyć w swoją podróż. Mam nadzieję, że ludzie się do tego przyzwyczają i pokochają to wszystko. Zobaczą siebie w nas. Kola i ja jesteśmy tymi samymi podróżnikami. Przygotowujemy się również na każdą imprezę, na każdą wycieczkę. Czytamy przewodniki, wiemy gdzie szukać, z góry znamy pogodę.

Image
Image

Kolya: Czy znasz wschodnią mądrość: „Kiedy Muhammad mówi o Ali, nic nie wiemy o Ali, wiemy wszystko o Muhammadzie”? To jest odpowiedź na twoje pytanie.

Nie wstydzę się komentarzy, nie śledzę ich, ani pozytywnych, ani negatywnych. Sam raz w życiu napisałem pozytywny komentarz. Wiem, że żaden z moich znajomych nigdy czegoś takiego nie napisze.

Oglądałeś wszystkie poprzednie sezony? Czy poprzedni gospodarze dawali ci radę?

Regina: Jestem grzeszna! (Śmiech) Obejrzałem bardzo niewiele odcinków. Tylko niektóre z pierwszych sezonów, te, w których chodziło o Amerykę, gdzie byli Zhanna i Alan Badoev (pierwsze wiodące programy - przyp. red.). Jest moim dobrym przyjacielem, wyreżyserował dla mnie teledysk i pracował z nami w „Star Factory”. Dlatego interesował mnie jego punkt widzenia, co myśli, jak się tam dostał. I pierwszy raz go zobaczyłam i myślę: „Ogólnie klasa! Twórca klipów, reżyser, a nawet podróżuje po całym świecie! To sen, jak fajnie, też tego chcę!”

Kolya: Nie potrzebuję rady. To reality show, w którym podstawą są realne reakcje na to, co się dzieje, więc nikt nie może mi narzucić swojej reakcji. Każdy ma swoje terytorium i własną mapę. Dlatego ciekawie jest obejrzeć ten projekt.

Image
Image

Podróżowałeś już do wielu krajów, czy napotkałeś trudności związane z prawem lub lokalnymi przepisami, o których nie wiedziałeś i jak wyszedłeś z tej sytuacji?

Kola: Czy uważasz, że jak tylko przyjeżdżamy do obcego kraju, od razu staramy się nie dogadać z prawem? (Śmieje się) Wszyscy kręcimy jak studencki blog wideo. Wszystko było w porządku.

Regina: A mój telefon został skradziony w Manili, w moim ulubionym mieście! (śmiech) Na przykład w krajach takich jak Japonia ludzie są bardzo zamknięci, nie chcą się z tobą dzielić, nie chcą ci czegoś powiedzieć. Często nie pozwalano nam strzelać, no i oczywiście jakoś trzeba było się wydostać, schować aparat pod pachą, pod pachą, ledwo.

Nadal łamiemy niektóre prawa. Chodzimy dookoła, aby jakoś kontrolować proces filmowania. Ostatnio w Mongolii ludzie są bardzo temperamentni, podbiegł mężczyzna i zaczął popychać naszego kamerzystę, krzycząc: „Zabierz kamerę!” Nie rozumieją, że robimy to dla dobra, aby pokazać ich kraj. Oczywiście już mnie to nie przeraża! Różne kraje, różni ludzie, inna mentalność.

- Często nie pozwalano nam strzelać i oczywiście jakoś trzeba było się wydostać, schować aparat pod pachą, pod pachą, ledwo.

Czy kiedykolwiek miałeś problemy z aklimatyzacją, zatruciem, ugryzieniami lub po prostu złym samopoczuciem?

Regina: Wydaje mi się, że zdarza mi się to co miesiąc. (Śmiech) Miałem to dosłownie w pierwszych odcinkach. Polecieliśmy na Seszele (niebo na ziemi, zarówno ludzie, jak i przyroda są tam niesamowici) i myślę, o co chcieć więcej?! Jedzenie jest dietetyczne, a ja jestem „bogata”, ze złotą kartą… I wtedy nagle, w trakcie kręcenia, uświadamiam sobie, że nie mogę chodzić, że tak źle się czuję – temperatura wzrosła. To wszystko z braku snu, bo pracujemy jak szaleni przez 3 tygodnie po 12-13 godzin. Loty i lotniska - skumulowane! Po raz pierwszy znalazłem się w takich okolicznościach, choć wcześniej dużo podróżowałem. Nie jestem na pierwszym miejscu, ale tutaj moje ciało traci i rozumiem: „To jest to, Regino, starzejesz się”. (Śmiech.). Chłopaki musieli nakręcić coś innego – lokacje, przyrodę, ludzi.

Jeszcze raz ugryzł mnie komar, spuchły mi oczy, nie mogliśmy też robić zdjęć. To było właśnie w dżungli. Przyszedłem do apteki, wszyscy się ode mnie uciekają. I to była tylko reakcja alergiczna, chociaż pomyślałem: „To tyle, niedługo umrę, mam malarię!” Ale nic się nie stało.

Image
Image

I oczywiście jedzenie! Co jest w Manili czy na Filipinach? Mają tandetne jedzenie, nie da się tego zjeść. Jakaś woda koloru błota i bagien o bardzo złym smaku i zapachu - jak to możliwe?! Jedyne, co uratowało, to lokalne 7-jedenaście sklepów z ich kanapkami, nawiasem mówiąc, nie pierwsza świeżość. Czasami trzeba jeść tylko raz dziennie, tylko rano lub po południu. W takim harmonogramie jest to bardzo trudne.

Kolya: Każdy z nas miał problemy zdrowotne, także ja, ale to nie był powód do odwołania zdjęć, wszystko było zgodnie z planem. Szeryf nie przejmuje się problemami Indian.

Nakręciłeś wszystko od pierwszego ujęcia?

Regina: Kiedy jak. Nie wszystko zależy od nas, wiele zależy od światła, od pory dnia. Czasami fotografujemy zachód słońca, a następnego dnia zaczęło padać. Jak chłopaki zamierzają to skleić? Tu masz deszcz, 2 sekundy, a tu słońce.

I oczywiście, gdy strzelanie jest problematyczne, na przykład „nie możesz strzelać”, musisz spróbować od pierwszego ujęcia. Zdarza się, że ludzie nie pozwalają nam strzelać, a my musimy strzelać 10 razy. Wychodzimy raz, drugi raz, mamy takie prawo: do piątego lub do wyrzucenia. Tutaj „dopóki nie zostaną wyrzuceni” zawsze działa. (Śmiech.)

Czy były momenty, kiedy zmieniano orły lub ogony? Negocjacje lub dlatego, że na wsi jest łatwiej chłopcu ze 100 dolarami

Regina: Czasem mówiłem, że nie chcę jechać do tego kraju ze 100 dolarami, a oni mi odpowiadali: „Idź Regina z plecakiem!” (śmiech) Niczego nie zmieniamy, inaczej byłoby to nieciekawe. Ciężko być „na plecaku”, oczywiście nienawidzę plecaków i chcę mieć niewolników, którzy to wszystko niosą! (Śmiech.)

Kolya: Każdy chce czegoś bogatego. Tak, nawet gdyby były momenty, że byłoby to coś nieuczciwego, kto by ci powiedział!? (śmiech) Oczywiście wszyscy jesteśmy szczerzy.

Image
Image

Ile osób podróżuje z tobą? A jak oni to robią? Gdzie mieszkają, co jedzą?

Regina: Reżyser, operator, scenarzysta. Jest też redaktor, który następnie bezpośrednio montuje transmisję, gdy my idziemy wszędzie. Ma połączenie z lądem. Strzelają jednocześnie do „bogatych” i „biednych”. Uzyskuje się dwie drużyny.

Kiedy mam 100 dolarów, moja drużyna mnie nienawidzi! (śmiech) Śpią w tych samych warunkach i jedzą to samo jedzenie – po prostu nie mają wyboru. Na przykład był jeden hostel w Melbourne, z pozornie piękny, z basenem i jacuzzi, ale strasznie tam spać, ciągle trzaskają drzwiami i jeżdżą tam iz powrotem - śpisz jak w pociągu. Następnego ranka płakałem w Melbourne, nie chciałem nigdzie jechać, niczego nie potrzebowałem. Cały zespół mnie uspokoił. I było jeszcze jedno doświadczenie: spanie w jurcie w Mongolii to świetna zabawa. Jest tam ciepło, ale rano jest jak minus 20 i widzisz swoje małe niebieskie rączki i twarz nad narzutą, która zrobiła się niebieska z zimna. Jurta bardzo szybko się nagrzewa i równie szybko stygnie, nie rozumiem jak ludzie spali w nich wiele lat temu, a ponadto spali na podłodze, a nie tak jak ja - na łóżeczku. Spali przy ogniu, a nie przy piecu, do którego można było wrzucać węgiel.

- W Nowej Zelandii prawie zabrakło mi 100 dolarów. Wszystko tam jest bardzo drogie - można zjeść obiad za 50 USD, a żyć jeszcze drożej.

Złota karta ma limit, a czy było tak, że 100 dolarów nie wystarczyło?

Kolya: Oczywiście jest limit. Złota karta to konwencja.

Wyznaczamy kilka szczególnie interesujących momentów z pieniędzmi. Na przykład warto wydać pieniądze na jedzenie żabich ud, ciekawie będzie je oglądać.

Regina: Limit kart to nasze sumienie. Czasami tak: patrzysz - mój Boże, sukienka za 5000 dolarów. I myślisz: ok, to za dużo.

Ale w Nowej Zelandii prawie zabrakło mi 100 dolarów. Wszystko tam jest bardzo drogie - można zjeść obiad za 50 USD, a żyć jeszcze drożej. Czułem się jak żebrak.

  • Regina Todorenko
    Regina Todorenko
  • Regina Todorenko
    Regina Todorenko
  • Regina Todorenko
    Regina Todorenko
  • Regina Todorenko
    Regina Todorenko
  • Regina Todorenko
    Regina Todorenko

Gdzie najbardziej Ci się podobało, a gdzie nie? Do jakiego kraju chciałbyś wrócić?

Regina: Chciałbym ślub na Seszelach. Bardzo chciałbym dom w Australii, Melbourne lub Sydney. I prawdopodobnie jeszcze raz wybrałbym się do Vanuatu, aby zobaczyć aktywny wulkan! Kiedy stałem blisko otworu wentylacyjnego i poczułem tę wszechogarniającą moc – to było coś niesamowitego! Bardzo chciałbym, żeby moja rodzina też tam pojechała. To było prawdopodobnie jedno z najlepszych miejsc, w jakich byłem i byłem w wielu miejscach.

I prawdopodobnie nie poszedłbym do Palau. To miejsce dla osób nurkujących, trzeba tam iść przygotowanym. Doświadczeni nurkowie mogą tam popłynąć, tam spadną w stu procentach. Nie jestem nurkiem - nie byłem tak zainteresowany.

Kolya: Wróciłbym do prawie każdego kraju, bo 2 dni to nierealistycznie krótkie, żeby dowiedzieć się czegoś o kraju. A kraj, do którego bym nie pojechała - nie.

Image
Image
Image
Image

Zdjęcie: Olga Zinowskaja

Zalecana: