Moja droga teściowa
Moja droga teściowa

Wideo: Moja droga teściowa

Wideo: Moja droga teściowa
Wideo: Teściowo Droga 2024, Może
Anonim
Moja droga teściowa
Moja droga teściowa

Jestem hymnem dla ciebie, o mamo Galya, jestem gotowy do śpiewania !!!!

Jestem Vixen. Mój nieszczęśliwy mąż każdego dnia zaczyna od wysłuchania w moim wykonaniu Porannej Deklaracji Jego Nicości:

- Nie, no cóż, jak długo to potrwa !!!? Kiedy jest twoja pensja? Dlaczego pod koniec miesiąca ??? Dlaczego mężowie moich koleżanek przynoszą pensje co dwa dni, a ja muszę czekać do końca miesiąca ??? Tak, bo nie wiem jak ukraść … Dobry shhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh? Stąd morał: nie umiesz kraść, więc umrzyj, Svetochka, głód bez nowej spódnicy! Więc nie obchodzi cię, jakie buty założy twoja żona do pracy jesienią. Co z tego, że teraz jest koniec maja??? Tak, już myślę o jesieni !!!

Wieczór nie wnosi praktycznie nic nowego. Ja, jak koń Budenov po kolejnym ataku, wracam do domu zmęczony i zły, co po prostu musi natychmiast wylać Niagarę na moją ukochaną:

- Ach… Och, jak nam dzisiaj smutno… Znowu ślęczyliśmy dla dobra Ojczyzny, nie oszczędzając naszego brzucha… Swoją drogą, o brzuchu… Kiedy spojrzałaś na siebie ostatnia czas w profilu? To wszystko – leżeć przed telewizorem i oglądać niekończące się mecze piłki nożnej. Słuchaj, czy gracze w ogóle mają wakacje? Nawet posłowie wyjeżdżają na wakacje, a ci wszyscy gonią i gonią za swoją piłką. Dorośli to ludzie, ale zachowują się – dopiero trzecia klasa, druga ćwiartka!

Jestem Vixen. Wiem to. A mój mąż o tym wie. Czasami próbuje mnie wyłączyć pilotem do telewizora, czasami po prostu nie zwraca na mnie uwagi. Ale wiem jedno: wszystko mi wybacza. Bo… Bo raz w tygodniu jeździmy do rodziców po drugiej stronie miasta. I bez względu na to, jak nasza rodzinna łódź rzuciła się w to szalejące morze życia, bez względu na to, jak syknęłam na męża, zanim … wtoczę się do mieszkania mojej teściowej w małej białej i puszystej bryle.

Po pierwsze, jej związek z własnym synem. Od najmłodszych lat uczyła go, że kobieta to nie robot kuchenny, zmywarka, pralka i zamiatarka razem wzięte. Robienie śniadania nie polega na poniżaniu. Prasowanie własnych spodni nie jest szczytem heroizmu. A Żona w żaden sposób nie powinna przypominać androida ze sznurkami w rękach, zasmarkanymi dziećmi na boku i wiecznie wypaloną chemią na głowie. Piękna, zadbana żona to główna zasługa męża. Po prostu trzeba dążyć do tego dla każdego szanującego się człowieka. Po drugie, jej stosunek do własnej rodziny i domu. Wszelkie moje próby pozostania na diecie przez tydzień lub dwa, jak nieśmiałe fale rozbijające się o burtę statku o nazwie „Och, więc ugotowałem coś do jedzenia”. Karetka pogotowia wyrzuca na stół marynaty, wędliny, przetwory, marynaty, bułki, zakwasy, placki, serniki, ciasta, słodycze, a nawet wino, wszystko własnej produkcji. Kiedy udaje jej się to wszystko zrobić? Och, co za rok nie udało mi się rozwiązać tej zagadki. Telefon w ich domu prawie nigdy się nie wyłącza. Muszę pożyczyć pieniądze, pożyczyć przepis na ciasto, zasięgnąć fachowej porady psychologa od życia – moja teściowa pracuje szybciej niż 911.

Jej mieszkanie przypomina ilustrację do artykułu „Co można zrobić z domem z niewielkim dochodem, ale z dobrą wyobraźnią”. Tylko jedna palma, która rośnie w niej od ponad 25 lat, jest tego warta! To naprawdę spektakularny widok. I trzecia i najważniejsza rzecz. Jej stosunek do mnie. W jej domu nie mam prawa: zmywać naczynia (wciąż czegoś brakowało), czytać bolszewickie gazety przy obiedzie (za przykładem profesora Preobrażenskiego uważa, że ma to zły wpływ na trawienie), jeść mniej więcej niż 10 kilogramów (oj chyba mi się nie podobało), wstań przed nią (dziewczyno, czy te paskudne psy przeszkadzały w spaniu na podwórku?) I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej … kwiaty (według legendy dobrze przyjmowane są tylko skradzione kwiaty), krojony chleb na obiad (i wszystko inne jest już gotowe).

Bardzo chciałabym być taką teściową. Cóż, na razie… Do widzenia, godzinami opowiadam drugiej matce o zasługach jej własnego syna. I obawiam się, że podczas naszej nieobecności u rodziców, nie daj Boże, nie schudnie. Pomagam jej córce (czyli siostrze męża) przygotować się do egzaminów. Drukuję dla niej różne przepisy, zebrane specjalnie na taką okazję z sieci WWW. Pytam teścia, czy pomidory są dojrzałe w daczy (wie, że nic z tego nie rozumiem, ale nadal jest zadowolona). Martwię się nawet o zdrowie ich wiecznie ciężarnej kotki, z którą od pierwszego pojawienia się w tym mieszkaniu nawiązaliśmy dość napięte relacje.

Droga mamo Galya! Jesteś rzeczywiście najmilszą, cudowną i cudowną teściową na świecie! W dowód wdzięczności za inteligencję, ciepło i kobiecą mądrość zobowiązuję się nie dokuczać Twojemu synowi przez całe nasze kolejne małżeńskie życie..! Do jutra rano!

Zalecana: