Spisu treści:

Dlaczego potrzebujemy „polubień” w sieciach społecznościowych?
Dlaczego potrzebujemy „polubień” w sieciach społecznościowych?

Wideo: Dlaczego potrzebujemy „polubień” w sieciach społecznościowych?

Wideo: Dlaczego potrzebujemy „polubień” w sieciach społecznościowych?
Wideo: Dlaczego zdjęcie z gestem Victorii może przysporzyć ci kłopotów 2024, Może
Anonim

Co ukrywać, wielu z nas, po zmianie awatara na naszej stronie w sieci społecznościowej, nie, nie, a nawet sprawdza, ile "polubień" zebrała. To samo dotyczy nowych wpisów na „ścianie”, zdjęć w albumach itp. Ogólnie wszystko, co tak czy inaczej pokazuje naszą aktywność w wirtualnym życiu, które dziś stało się nie mniej ważne niż realne. To tak, jakbyśmy chcieli zyskać aprobatę osób chowających się za tymi samymi awatarami – takich „arbitrów losów”, którzy decydują, czy nacisnąć upragniony przycisk „lubię”, czy nie.

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego tak się martwisz, jak mało znana Maria Ivanova doceniła Twoje nowe zdjęcie profilowe? Albo dlaczego, patrząc na strony znajomych, mimowolnie porównujesz, kto ma więcej „lajków” pod awatarem?

Image
Image

Głaskanie społeczne

„Lubię to” w sieciach społecznościowych to najprostszy sposób na „głaskanie” osoby lub bycie „głaskanym”.

To całkiem proste. Potrzebujemy głaskania - działań, które sygnalizują nam, że jesteśmy rozpoznawani jako jednostki, zwracaj na nas uwagę. Potrzebujemy ich tak samo jak powietrza, wody i jedzenia. Bez głaskania czujemy się gorsi, stajemy się drażliwi, otępiali. „Lubię to” w sieciach społecznościowych to najłatwiejszy sposób na „głaskanie” osoby lub bycie „głaskanym”.

Image
Image

Odszkodowanie

Wszyscy staramy się otrzymywać uderzenia w prawdziwym życiu. Komplementy, aprobata rodziców lub przełożonych, uśmiechy, miłe słowa, wsparcie – to nas uszczęśliwia i stwarza poczucie, że jesteśmy potrzebni, jesteśmy doceniani. Jeśli jednak człowiek z jakiegoś powodu nie jest w stanie zaspokoić swojego „głodu społecznego”, mimowolnie zwraca się do Internetu, gdzie nie trzeba być pracowitym pracownikiem, idealną córką lub matką, dziewczyną, która dobrze dbać o siebie itp., aby uzyskać aprobatę, przesyłaj nowe zdjęcia, umieszczaj na swojej stronie nagrania wideo i audio, które polubią inni.

Image
Image

Szybciej! Nad! Silniejszy

Ponadto dążenie do „lajków” i ciągłe pragnienie ich otrzymywania są podyktowane duchem rywalizacji tkwiącym w ludzkiej naturze. Jest to szczególnie charakterystyczne dla nastolatków, chociaż czasami starsi ludzie „konkurują”. Im więcej „lajków” mam, tym fajniejszy jestem, uważają, podnosząc popularność w sieciach społecznościowych na pierwsze miejsce w hierarchii wartości. To jak związek w szkole: w klasach zawsze są fajni faceci i frajerzy. Ci pierwsi rozmawiają przez nowoczesne telefony, ubierają się modnie, jeżdżą do zagranicznych kurortów i co najważniejsze, wszystkim się to podoba. Ogólnie ten sam „Lubię to”.

Nie ma nic nagannego w chęci „przypodobania się” innym w mediach społecznościowych.

Nie ma nic nagannego w chęci „zadowolenia” innych w mediach społecznościowych. Osobę charakteryzuje pragnienie bycia zrozumianym i kochanym. Chcemy stworzyć wizerunek siebie, który zostanie doceniony przez innych. A aprobata innych jest rodzajem balsamu dla duszy, przekonującego, że wszystko jest w porządku z tobą, jesteś pełnoprawnym członkiem społeczeństwa, a nie „niebieską pończochą”.

Image
Image

Ale nadmierna koncentracja na liczbie „polubień” w sieciach społecznościowych jest powodem do zastanowienia się, czy w prawdziwym życiu wszystko jest tak dobre, czy daje wystarczającą satysfakcję moralną, czy też warto poważniej traktować to, co dzieje się z tobą tu i teraz, że tak powiem, "offline"? Jeśli „lajki” przeważają nad prawdziwymi uśmiechami i miłymi słowami, to pewny znak, że czas coś zmienić poza internetem.

Zalecana: