Wideo: Trudno być mamą
2024 Autor: James Gerald | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 14:14
Czasami wydaje się, że macierzyństwo jest jak terytorium bez reguł, w którym każda matka musi po omacku szukać właściwych dróg i rozwiązań. Ale skąd wiesz, co jest naprawdę prawdziwe? Jaka jest miara prawdy: opinia lekarza, twojej własnej matki czy twoja? Być może poniższe postulaty pomogą Ci uniknąć chaosu i zamieszania.
Nikt nie ma prawa mówić Ci, co zrobić z własnym dzieckiem. Nie psycholog, nie pediatra, nie sąsiad z góry. Nie ma uniwersalnych przepisów i to wszystko! We wszystkim, co dotyczy wychowania i rozwoju dzieci, wskazane jest stłumienie stwierdzeń typu: „Dziecko powinno umieć robić to i owo…”, „Dobra mama musi być taka a taka…” Jakiś rodzaj bezpośredniej pułapki !
Ile osób, tyle opinii, a to tylko koszmar, jeśli wszyscy zaczną uczyć życia i zobaczyć, czy właściwie dbasz o swoje dziecko, kochasz i troszczysz się o niego. "Czy ty go otulasz? Co ty?! Natychmiast przestań, zakłócisz jego psychikę, wyrośnie na brak inicjatywy!" Postraszy się rękoma! Będzie miał krzywe nogi "! To tylko jakieś pole minowe: brak inicjatywy, krzywe nogi i co robić? Zrelaksuj się, przestań biegać i zachowuj się tak, jak chcesz i czuj się komfortowo dla swojego dziecka. A jeśli mówimy o aspekcie medycznym, poświęć czas i wysiłek, aby znaleźć dobrego specjalistę i dopiero wtedy mu zaufaj!
Kieruj się zdrowym rozsądkiem i zaufaj swojej intuicji. Nie powinieneś spieszyć się z jednej skrajności w drugą. Niech zdrowy rozsądek uchroni cię od fanatyzmu i swoistego sekciarstwa w kwestii edukacji. A intuicja podpowie Ci uniwersalną, jedyną odpowiednią dla Ciebie opcję.
Każda kobieta ma ten nieoceniony dar od urodzenia. Ten szczególny instynkt jest „mądrzejszy”, mądrzejszy i bardziej niezawodny niż najbardziej sprawdzony, wysoce dokładny i naukowy sposób poznania. W końcu Twoje dziecko mieszka z Tobą w bliskim kontakcie przez 9 miesięcy. Kto, jeśli nie ty, wie, czego potrzebuje. Tak, urodziło się dziecko, a pępowina między wami zniknęła, ale połączenie, rodzaj „pępowiny duchowej”, pozostało i pozostanie na całe życie.
Jak zrozumieć, czy to jest intuicja? Intuicyjne doznania pojawiają się niespodziewanie, niczym inspiracja, gdy nagle jasno rozumiesz, że tak jest, a nie inaczej. Na przykład…
Dzieciak jest kapryśny rano, spojrzeli na niego, myśląc: „Wygląda na to, że się przeziębił”. A wczorajsze zdjęcie od razu wyskakuje Ci przed oczami, jak złapałeś Cię w deszczu i wróciłeś do domu z mokrymi stopami. Pod obrazem pojawia się myśl: „Musimy mu dać gorącą herbatę i pozwolić mu dziś siedzieć w domu”. Jak widać, intuicyjny wgląd obrazuje całą sytuację jako całość: co jest z dzieckiem, powody i co robić. Ale jeśli stałeś się „ofiarą” własnych lęków, wątpliwości i hiperniepokojów, obraz będzie zupełnie inny. Po pierwsze, przez twój umysł nie będą pojawiać się wyraźne obrazy ani porady. To będzie jak głupie rzucenie motyla zasadzonego w słoiku: „Może zachorował? Ma mokre stopy? Jest przeziębiony? Zjadł coś nie tak i boli go brzuch? Co robić, co robić? Zadzwoń do lekarza "Więc nie ma temperatury … Mamo, koleżanka Svetka? A może nie jest to konieczne? Może daj mu pigułkę? A jeśli nie jest chory, ale po prostu nie ma nastroju?" Tak działają obsesyjne (i często fałszywe) idee. Zauważ, że nie ma odpowiedzi na pytanie, co dzieje się z dzieckiem i nie jest jasne, co robić dalej i czy w ogóle to robić.
Intuicyjne „podpowiedzi” z reguły pojawiają się raz i zawsze niosą wezwanie do działania: zauważyłeś, że twój zwykle hałaśliwy wiercący się rano jest powolny i smutny, z jakiego powodu - rodzaj prośby poszła wzdłuż „pępowiny”, i przez krótki czas odpowiedź była „podświetlona”. W drugim przypadku: matkę zdziwił problem - wysłano prośbę, próbuje wrócić, ale nie słyszą go, pytania są krążone w tę i z powrotem po wątku łączącym, a zwrócone dane są analizowane z punkt widzenia: co powiedziałby lekarz w tym przypadku? Co by sąsiad, przyjaciel …
Szanuj swoje dziecko. Tak, tak, on, trochę pociągający nosem guzek lub „badacz” roi się w piaskownicy, który nawet nie wymawia litery „r”, ale już domaga się twojego szacunku. Filozofowie Wschodu na ogół radzą traktować własne dziecko jako… prezent. To twój dar, dany z góry, osobowość, choć mały, ale prawdziwy! Ma własne zainteresowania i pragnienia, nawet pomimo niewypowiedzianej litery „r”. Każde z nich, nasze dzieci, ma swój plan, pomysł, „ziarno”, z którego wyrośnie kwiat. A co najważniejsze, nie ingeruj w jego rozwój! Jak możesz temu zapobiec? Na przykład narzucanie własnego światopoglądu, własnych pragnień („Może nie udało mi się zostać lekarzem, ale moje dziecko na pewno nim będzie”), pomysły na to, kim powinno być.
Stwórz środowisko dla „ziarna” … Zastanówmy się, czego potrzebuje nasz maluch przede wszystkim:
- być kochanym! Podstawą fundamentów jest bezwarunkowa miłość matki! "Akceptuję cię takim, jakim jesteś. I kocham cię bez względu na wszystko!";
- aby zaspokoić swoje biologiczne potrzeby: jedzenie, sen, świeże powietrze. Maluch jest absolutnie bezradny i całkowicie zależy od mamy, która nakarmi, zaśpiewa kołysankę i wyjdzie na spacer. Im starsze dziecko, tym mniej jest zależne od matki;
- aby zapewnić mu bezpieczeństwo, czyli przestrzeń, którą zapewniamy dziecku do życia i poznania świata, powinna być dla niego bezpieczna;
- przebywać w środowisku „odżywczym”. Niezbędne jest odżywianie zdolności poznawczych dziecka. To nie jest tak naprawdę to, co nazywa się edukacją, szkołą wczesnego rozwoju lub grupą młodych geeków. Wiedza dziecka jest nieograniczona. Naszym zadaniem jest zapewnienie mu szeregu możliwości jego realizacji, a im szersze spektrum, tym lepiej. Konieczne jest stworzenie środowiska, z którego będzie wybierał to, czego potrzebuje i czym się interesuje. I pożądane jest, aby nie było żadnych zniekształceń w jednej rzeczy: na przykład tylko wczesny rozwój lub rysujemy, ale nie tańczymy … „Spójrz, możesz rysować pędzlem, ale możesz to zrobić palcami, ołówki, kredki … . I wcale nie jest konieczne, aby wszystkimi programami „edukacyjnymi” zajmowała się matka. Ogólnie rzecz biorąc, pożywka oznacza również, że pozwalasz dziecku komunikować się z dużą liczbą osób, które mogą mu coś dać. Niech dziecko zobaczy, nauczy się, pozna ludzi o różnych światopoglądach, stylach życia. To pozwoli mu nie ograniczać się tylko do rodziny i tego, co jest przez ciebie akceptowane, ale znacznie poszerzy jego horyzonty.
- żeby mama była szczęśliwa! Kolejny aksjomat: „Szczęśliwa mama - szczęśliwe dziecko”. Nawiasem mówiąc, to jeden z powodów, dla których nie powinieneś zatrzymywać rodziny dla dobra dziecka… Bądź szczęśliwy!
Zalecana:
Mitologia rozwodu: dlaczego po 30-tce trudno się zdecydować
Obietnica nie oznacza zawarcia małżeństwa, a chęć rozwodu nie oznacza rozwodu. Podjęto decyzję o rozwodzie, och, jakie to trudne. Powodem wszystkiego są lęki, w dużej mierze doprawione współczesną mitologią rozwodową. Oto tylko najczęstsze mity rozwodowe
Czy trudno się nauczyć - łatwo walczyć?
Po czwarte, nikt nigdy nie powie prawdy o tym, jakie wykształcenie uczelnia daje w komisji kwalifikacyjnej. Jak również jakość szkolenia. Musisz zapytać studiujących tam ludzi, spójrz na statystyki. Jeśli nauczyciele są źle ubrani, a uczennice i studentki dobrze, to jest to pozytywny znak. Oznacza to, że albo uczą się tu dzieci zamożnych rodziców (można nawiązać odpowiednie znajomości, a powiązania są zawsze powiązaniami, bez względu na to, jak smutne jest to zauważać), albo uczniowie zarabiają niezłe pieniądze, co oznacza, że będą w stanie powiedzieć gdzie
Ciągły mezalians: dlaczego tak trudno znaleźć partnera
"Nie można zaprzęgnąć konia i drżącej łani do jednego wozu." A morał tej bajki jest taki, że we wspólnym biznesie trzeba szukać sobie równych. Jeśli kompozycja ma różne rozmiary, nic nie zadziała, nie ma nic do wypróbowania. A małżeństwo, cokolwiek powiesz, to także rodzaj zespołu
Nie ma na świecie miejsca na doskonałość, czyli jak trudno jest odnieść większy sukces niż ukochana osoba
Co ja robię źle? Dobrze? Jestem ładna, mądra, zarabiam pieniądze… Czego jeszcze mu potrzeba? - coraz częściej słyszę od znajomych. Jaka jest na to odpowiedź? Najłatwiejszą i najbardziej bolesną opcją jest to, że nie potrzebuje „jeszcze”, ale czegoś zupełnie innego. Człowiekowi trudno, wręcz nie do zniesienia, myśleć, że jego dziewczyna odniosła większy sukces niż on. Tak, na szczęście przetrwaliśmy filozofię Tadżykistanu w latach pięćdziesiątych XX wieku, kiedy kalym dla panny młodej był im mniejszy, tym bardziej jej wizerunek
Nie jest tak trudno żyć do 100
Od kilku tygodni w europejskiej prasie dyskutuje się o trzecim ślubie księżnej Alby. 85-letnia hiszpańska arystokratka zachwyciła publiczność swoją radością - na uroczystości tańczyła flamenco i ogólnie zachowywała się jak młoda panna młoda.