Nieuniknione zło opalania
Nieuniknione zło opalania
Anonim
Dębnik
Dębnik

Sunburn stał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych trendów w modzie ostatnich lat. Teraz nie ma znaczenia, czy jesteś blady, czy opalony - najważniejsze jest to, jaką podstawę teoretyczną pod nią postawisz.

Jeśli nie masz czasu na opalanie, bo dużo pracujesz, to źle. Jeśli nie pracujesz, ale nie opalasz się, gdy surfujesz po Internecie całymi dniami dla własnej przyjemności, jest to stylowe, ale znowu złe. Nie jest też dobrze, jeśli swoją czarną opaleniznę zarobiłeś podczas ciężkiej pracy w polu. A co najgorsze, jeśli od pierwszego dnia spędziłeś całe wakacje na leczeniu oparzeń.

Teraz to dobrze. Modne, jeśli dostaniesz złotą opaleniznę w środku śnieżnej zimy lub przynajmniej na miesiąc przed wakacjami. Najlepiej jednak, gdy po czterech tygodniach przebywania w gorącym słońcu koloryt skóry pozostanie niezmieniony, zwłaszcza jeśli jest to zasługą opieki zdrowotnej i stosowania filtrów przeciwsłonecznych. Wszystkie rozmowy na temat opalania sprowadzają się do pytania: czy opalanie się szkodzi, czy jest przydatne?

Pomijając czysto modne względy, że jasny makijaż wygląda lepiej na opalonej skórze, odpowiedź jest jednoznaczna: nic nie starzeje skóry i nie szkodzi jej tak jak bezpośrednie światło słoneczne.

Oczywiście bez światła słonecznego organizm nie może istnieć, ponieważ pod wpływem promieniowania ultrafioletowego w organizmie wytwarzana jest witamina D. Brak witaminy D prowadzi do braku wapnia w organizmie – włosach, paznokciach i co najważniejsze kości cierpieć. Ale przedawkowanie (ponad 0,02 mg) prowadzi do upośledzenia czynności nerek i co jest jasne dla wszystkich. Wystarczająca ilość witaminy D (0,01 mg) jest wytwarzana przez codzienną ekspozycję na słońce przez 10 minut, jeśli tylko dłonie i twarz są otwarte.

Piękno, rzekomo uzyskane z oparzeń słonecznych, znika w ciągu 2-3 miesięcy, a choroby gromadzą się z czasem. I dobrze by było po prostu choroba - ale skóra też szybko się starzeje. Mechanizm w pigułce wygląda tak: komórki pigmentowe są bardziej odwodnione, przez co górne warstwy skóry są mniej złuszczane, zagęszczają się, a w efekcie pojawiają się i pogłębiają zmarszczki. Plus plamy starcze, które zatruwają życie na starość.

Jednym słowem, trzeba być ostrożnym. Jeśli chcesz, masz do dyspozycji całą branżę ochrony przeciwsłonecznej. Dziś jest ich bardzo dużo – od tanich, w tym całkiem efektownych, po drogie serie wielostopniowe. Przy wyborze możesz kierować się własnymi uczuciami, ale musisz wiedzieć coś ważnego.

Najpierw zwróć uwagę na SPF (dosłownie - współczynnik ochrony przeciwsłonecznej). Po tym łacińskim skrócie zwykle występują liczby. Sugerują, ile razy wydłuża się czas bezpiecznej ekspozycji na słońce. To znaczy pomnóż te liczby przez kilka minut, w których Twoja skóra nie ma czasu na zaczerwienienie. Dla osób o białej karnacji jest to zwykle 10 minut, dla osób o ciemnej karnacji nieco więcej. W wyniku mnożenia otrzymujesz pewien okres czasu, po którym filtr przeciwsłoneczny należy zmyć i ponownie nałożyć. Równocześnie nie wypada pamiętać, że w wodzie i w jej pobliżu nasila się działanie promieni słonecznych, a opalanie się w cieniu jest dużo bezpieczniejsze dla zdrowia.

Jeśli zdecydujesz się w ogóle nie opalać, zastosuj środek przeciwsłoneczny z SPF 30. Swoją drogą to najwyższy możliwy stopień ochrony, a jeśli trafisz na liczby powyżej 30 - to tylko reklamowy chwyt producentów. Po drugie, latem wskazane jest stosowanie kremu przez cały czas, a jeśli nie, to przynajmniej nie na plaży, ale przed wyjściem z domu. Po trzecie, nawet jeśli na wybranym przez Ciebie produkcie jest napisane, że zachowuje swoje działanie w wodzie, lepiej zastosować go ponownie po kąpieli. Po czwarte, po wygaśnięciu kremu usuń go: zużyte filtry przeciwsłoneczne tylko zanieczyszczają skórę. No i nie zapomnij o podstawowym wyposażeniu ochronnym – ciemnych okularach, czapce, lekkim stroju plażowym i niezawodnej markizie. Niestety, w przypadku opalania uroda szkodzi zdrowiu. Dlatego ze wszystkich zła musisz wybrać najmniej - opalaj się ostrożnie.

Wiktoria Selantieva

Zalecana: