Podsłuchane rozmowy
Podsłuchane rozmowy

Wideo: Podsłuchane rozmowy

Wideo: Podsłuchane rozmowy
Wideo: O ŚMIERCI - część IV „Rozmowy Podsłuchane” | Maria Moneta-Malewska i Sebastian Minor 2024, Może
Anonim
Podsłuchane rozmowy
Podsłuchane rozmowy

Masz 25 lat, jesteś „dobrze ułożony w życiu”, ale nie jesteś żonaty. Czujesz się nieswojo. Czy naprawdę jest powód do niepokoju, czy podekscytowanie jest przedwczesne?

Przez ostatnią zimę wraz z moimi koleżankami i koleżankami mieliśmy piękne wieczory panieńskie wieczorami iw weekendy. Parali się w bułeczkach, pili herbatę i kawę, dyskutowali o nowych kosmetykach, pracy i planach na lato. I oczywiście mężczyźni. Pod różnymi sosami: od „jak na mnie patrzył!” do „wszyscy ludzie są głupi”. Urocze panie nie oszczędziły się w hałaśliwych debatach, rywalizując ze sobą o wyrażenie swoich opinii i opowiedzenie absolutnie prawdziwych historii z życia, prosiły o pomoc, szukały pocieszenia i dawały sobie nawzajem bezcenne rady. Wtedy nagle jeden z nich rzucił zdanie: „Im dalej wspinasz się po szczeblach kariery zawodowej, im bardziej stajesz się twardszy na własnych nogach, tym trudniej jest znaleźć godnego mężczyznę”, który mógłby dorównać sobie. „Wybór mężczyzn staje się mniejszy, a ci mężczyźni, którzy żyją w tych warstwach atmosfery, nie spieszą się, z jakiegoś powodu spadną na twoje smukłe i mocne nogi i ogólnie wydaje się, że cię nie szukają!” Dziewczyny od razu poczuły smutek, zastanawiając się nad pytaniem: jak żyć, jak stworzyć rodzinę, od kogo urodzić dzieci?

Według moich zimowych obserwacji takie myśli i rozmowy są bardzo symptomatyczne. Tam, gdzie zbierają się 3-4 dziewczyny w wieku 25 lat, na pewno usłyszysz takie rozmowy, zobaczysz zamyślone twarze i poczujesz pytanie wiszące w powietrzu, na które wszyscy starają się odpowiedzieć.

Wszystko zaczęło się 5 lat temu, kiedy część koleżanek z klasy pobrała się w wieku 20 lat i urodziła słodkie maleństwa, a druga część nie wyszła za mąż. Co więcej, po ukończeniu instytutu życie tych grup rozwijało się naturalnie na różne sposoby. Żony i matki rodziny wychowywały dzieci do 3 roku życia, następnie rozpoczęły karierę zawodową, a teraz żyją długo i szczęśliwie, trzymając palenisko i pracując najlepiej jak potrafią. Zawsze jesteśmy z tego powodu szczerze szczęśliwi. Ale urocze stworzenia, które jeszcze przed ukończeniem uniwersytetu były całkowicie wolne, przesunęły się znacznie dalej po szczeblach kariery, ale do dziś pozostają wolne. Tak, romans się zdarza, otrzymuje się prezenty, a seks jest przyjemnością, ale wciąż coś nie jest. I już słychać uzasadnienie: albo kariera, albo rodzina; albo sukces zawodowy, albo dziecko; Nigdy się nie ożenię.

Oczywiście taki punkt widzenia ma prawo istnieć, może są kobiety, które nie lubią i nie chcą dzieci, ale mimo to większość z nas, pomimo naszego statusu społecznego i sukcesów zawodowych, wcale tak nie jest. Potrzebujemy rodziny, potrzebujemy dzieci, potrzebujemy silnego ramienia mężczyzny, na którym oprzeć się w trudnej sytuacji i do którego moglibyśmy przycisnąć policzki w zimną jesienną noc. Dlatego nie powinieneś samodzielnie "programować" sobie życia "kawalerskiego", bo to nie jest granica twoich marzeń.

Przeciwnie, kilka razy „spaliłeś” się, gdy związek miłosny nie przekształcił się w małżeństwo, a teraz próbujesz przekonać siebie i ubezpieczyć się na wypadek kolejnej „porażki”, której tak naprawdę nie chciałeś. Obawiam się, że przez taką autohipnozę wykonujesz sobie bardzo wątpliwą przysługę, znacznie zmniejszając swoją wolność wyboru i swobodę zachowania.

Dlaczego zaprzeczać oczywistemu: potrzebujesz rodziny. To, że nie spotkałeś jeszcze godnego kandydata do roli „drugiej połowy”, nie oznacza sam w sobie, że jesteś „niebieską pończochą” myślącą tylko o pracy lub że godni ludzie w Rosji wymarli. Ułatw sobie życie. Wychodząc za mąż nie w wieku 18 lat, ale w wieku 28 lat, nic nie stracisz.

Jednak w życiu mądrych i pięknych kobiet jest kilka „pułapek”. Po pierwsze, kariera uzależnia. Jak tylko poczujesz smak zwycięstwa, usłyszysz aprobatę, zobaczysz efekty swoich trudów, coraz trudniej jest Ci wyskoczyć z tego koła, wydostać się z wyścigu. Po drugie, co logicznie wynika z pierwszego, coraz trudniej jest Ci zrobić krok w kierunku spotkania z partnerem, poświęcić swój czas lub sukces, dostosować się do kogoś. Rzeczywiście, pierwszy raz po spotkaniu wszystko rozwija się samo: randki, pożegnania, filmy, restauracje. Jednak po 2-3 miesiącach, jeśli związek się nie rozpadnie, ktoś musi zmienić plany. A potem krosna numer 3! Po stwardnieniu w bitwach życia straciłeś nieco elastyczność i plastyczność. Bardzo trudno jest być pewną siebie „biznesową damą” przez 8 godzin dziennie, a po powrocie do domu natychmiast staje się kotem domowym. Wybierając dla siebie jeden stereotyp zachowania, najprawdopodobniej będziesz w nim żył 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Z drugiej strony chcesz widzieć obok siebie mężczyznę, nie słabszego, ale co najważniejsze, silniejszego od siebie: żeby więcej zarabiał, zajmował wyższe stanowisko, sam podejmował wszystkie decyzje i ponosił odpowiedzialność (no nie pił, nie palił itp.) … Wracając do domu z pracy, taki człowiek też raczej w mgnieniu oka od „mistrza życia” nie zmieni się w łagodną osobę. Powstaje sytuacja „znaleziono kosę na kamieniu”. „Zwróć uwagę na mężczyzn, którzy zrekompensują ci twoje słabości i odwrotnie, będą w jakiś sposób słabsi od ciebie.

Przeciwieństwa się przyciągają. Zastanów się, czy potrzebujesz innego szefa „domu”. W końcu wracasz do domu, aby odpocząć, zrelaksować się i poczuć miłość najbliższej osoby, usłyszeć słowa wsparcia. I wcale nie po to, by mierzyć siłę i sukces z partnerem.

„Najważniejsze w rodzinie są twoje uczucia i wzajemne zrozumienie!” - mówi psycholog centrum medycznego "Phoenix - trzecie tysiąclecie" Olga Wasiliewna Zacharowa.

Zalecana: