Wybierz szczęście
Wybierz szczęście

Wideo: Wybierz szczęście

Wideo: Wybierz szczęście
Wideo: "Szczęście jest we mnie" wykonanie Szymon Prokop, Michał Kutnik oraz Artyści Opery Krakowskiej 2024, Może
Anonim
Image
Image

Problem wyboru jest zawsze bardzo trudny. Nawet w drobiazgach, kiedy wybierasz tę lub inną bluzkę w sklepie i nie możesz zdecydować, która jest lepsza, już doświadczasz udręki wyboru. Jak nie przeliczyć, żeby później nie żałować? A jeśli musisz dokonać wyboru w swoim życiu osobistym, własnym życiu, wówczas nieznośnie trudno jest zdecydować się na radykalne zmiany. Tak więc moja bliska przyjaciółka zmaga się teraz w pajęczynie niezdecydowania, próbując przywrócić choć pozory ładu w swoich myślach, uczuciach, przeznaczeniu…

Lenka wyszła za mąż bardzo wcześnie. W wieku 18 lat była nadal tęgim dzieckiem z dziecinnym, entuzjastycznym pomysłem na życie. Jej przyszły mąż Siergiej, 4 lata starszy od niej, objął prowadzenie w ich małżeństwie. Mówiąc dokładniej, po prostu nalegał, aby się pobrali, mówiąc, że ją kocha i nie wyobraża sobie życia bez niej. Czy Lenka kochała Siergieja? Szanowany - tak, nie chciałem go stracić - bez wątpienia, ale co do miłości… Ale o co w tym wszystkim chodzi - miłość? Czy wiesz coś o tej dziewczynie w wieku 18 lat? Wyobraziła sobie swoje życie w jednolitym różowym kolorze: swój dom, swoją rodzinę, jej gospodarstwo domowe, swojego własnego mężczyznę - to takie interesujące! Jak zagrać w nową grę… Dopiero w przeddzień ślubu Lenkę ogarnął strach - po co ja to robię? - i chciała pobiec gdzieś daleko, daleko, osiedlić się w innym mieście, zacząć nowe życie… "Ale chyba takie myśli odwiedzają wszystkich w przededniu wielkich wydarzeń" - zapewniała siebie.

Siergiej okazał się wspaniałym mężem - miłym, opiekuńczym … Nawet bardziej ekonomicznym niż sama Lenka. Lubił robić najróżniejsze zakupy, wyposażać swoje życie, gotować pyszne posiłki … Nie mąż - ale marzenie! Ale było jedno małe „ale” … Siergiej okazał się bardzo zazdrosny, nalegał, aby jego żona spędzała z nim cały swój wolny czas, próbował wpoić jej swoje tradycyjne wyobrażenia o rodzinie - żona powinna się nią zaopiekować mąż, żona powinna urodzić dziecko, żona powinna…powinna…powinna…

Wkrótce Lenka poczuła, że po prostu dusi się z tej niekończącej się „konieczności” i próbowała przekazać Siergiejowi swoje zrozumienie związku dwojga ludzi. Po pierwsze, nikt nie jest nikomu nic winien, ale wszystko robi dobrowolnie i z miłości; po drugie, najpierw chce iść na studia, a nie urodzić dziecka; po trzecie, nadal chciałaby mieć swój czas i spędzać go na spotkaniach z przyjaciółmi, podróżach, niektórych hobby… Rozpoczęły się pierwsze kłótnie. Od czasu do czasu zamieniały się w skandale, a potem Lenka zasugerowała, aby Siergiej przez jakiś czas żył osobno, aby zrozumieć, czy warto dalej żyć razem z tak różnymi poglądami na życie … Ale Siergiej nie zamierzał opuścić swojej młodej ukochanej żona nawet przez chwilę, nie pasowało to do jego życiowych zasad. Nauczył się znajdować kompromisy, ukrywać zazdrość („Gdzie byłeś tak długo? Martwiłem się, czy coś się stało…”), choć w sercu pozostał tym samym podejrzliwym i wymagającym mężem. Lenka starała się też jak najlepiej kierować „rodzinnym statkiem” po cichych falach morza życia.

Stopniowo rytm ich życia ustabilizował się, było mniej konfliktów, miarowe, spokojne życie zaczęło płynąć, bardziej jak bagno, z jego „ciepłem i sytością”, ale brakiem jasnych, znaczących wydarzeń. Lenka nadal nie chciała mieć dzieci i nie potrafiła sobie wytłumaczyć, dlaczego. Najpierw zajęła się studiami, potem karierą, ale powód, na pewno, był w czymś innym. Ale w czym? Seks z mężem zawsze był dla niej tylko „obowiązkiem małżeńskim”, nawet nie myślała, że jest coś innego w inny sposób… Aż pewnego dnia się zakochała. Do tej pory wszystko, co wydarzyło się w jej życiu, wydawało jej się naturalne i jedyne możliwe. Ale ta burza uczuć, szczęścia, namiętności, cierpienia, która na nią spadła, odsłoniła przed nią nowe, nieodkryte dotąd aspekty życia, pokazała, że można, jak się okazuje, tak żyć - oddychać głęboko, dusić się szczęściem latać w chmurach, płakać z miłości… Ale jednocześnie - doświadczać ciągłego strachu - lęku przed zranieniem osoby, z którą żyłam tyle lat, lęku przed utratą równowagi, spokoju, spokoju w rodzinie, strach przed samotnością, strach przed dokonaniem złego wyboru.

Co powinieneś zrobić w takiej sytuacji? Udać się do kochanka od wiernego, kochającego męża, sprawdzonego trudami dnia codziennego? Nadal oszukujesz męża, prowadząc podwójne życie i czując się jak ostatni śmieć? Zakopać miłość, przestać oddychać i wrócić do spokojnego „bagna” na resztę życia? Pozostać sam i żyć tak, jak uważasz za stosowne, bez zgłaszania się i szukania wymówek nikomu? Myślę, że każdy z was wybrałby własną opcję. Co zrobi Lenka? Jeszcze nie wiem…

Zalecana: