Spisu treści:

Audrey Tautou: „Namiętne romanse są krótkotrwałe”
Audrey Tautou: „Namiętne romanse są krótkotrwałe”

Wideo: Audrey Tautou: „Namiętne romanse są krótkotrwałe”

Wideo: Audrey Tautou: „Namiętne romanse są krótkotrwałe”
Wideo: À la folie ... pas du tout 2024, Może
Anonim
Image
Image

Urocza 35-letnia gwiazda ma kolejny ekstrawagancki talent, o którym prawdopodobnie wcześniej nie wiedziałeś. Świetnie udaje jej się ukryć swoje życie osobiste przed prasą. „Oczywiście nie da się całkowicie pozbyć paparazzi” – mówi. - I tutaj to nie ja podejmuję decyzję, ale oni: zostawiają mnie w spokoju lub idą dalej. Ale jeśli będę mówił jak najmniej o swoim życiu osobistym, to ochroni moją przestrzeń.” A przecież korespondentka „Cleo” rozmawiała z piękną „Amelie” o miłości, rodzinie i oczywiście o swojej pracy.

Ankieta Blitz "Cleo":

- Czy przyjaźnisz się z Internetem?

- Tak, jestem przyjaciółmi, ale mnie tam nie znajdziesz. Dobrze się przebieram, bo nie lubię znosić dla całego świata czegoś osobistego.

- Czym jest dla Ciebie niedopuszczalny luksus?

- Możliwość swobodnego poruszania się w przestrzeni, bez pogoni za paparazzi i fanami.

- Gdzie spędziłeś swoje ostatnie wakacje?

- Podróżowałem po Europie samochodem. Uwielbiam wszelkiego rodzaju przygody i podróże oraz zapach benzyny na stacji benzynowej.

- Z jakim zwierzęciem się kojarzysz?

- Z małpą. I tak bardzo, że chciała zostać prymatologiem i zawodowo studiować ich życie.

- Czy miałeś przezwisko jako dziecko?

- Nie.

- Co Cię kręci?

- Prysznic i filiżankę dobrej kawy po 10-godzinnym śnie. Oczywiście świeże wrażenia!

Filmy z linią miłosną kończą się dokładnie w miejscu, w którym w rzeczywistości zaczyna się zwykłe życie ze wszystkimi jego trudnościami. Jak na przykład w „Amelii”. Czy uważasz, że warto kontynuować związek, jeśli tarcia stały się zbyt częste? Może po prostu znajdź inną osobę, która bardziej Ci odpowiada?

Wydaje mi się, że jeśli nie chcesz mieć długotrwałego związku z osobą, lepiej w ogóle nie zaczynać. Możesz prawdopodobnie zanurzyć się w szaloną powieść, ale nie powinieneś mieć złudzeń, że wyniknie z tego coś dobrego. Może ktoś to robi, ale nie ja. Staram się traktować wszystko mniej lub bardziej trzeźwo, z namysłem. Wiesz, wcale nie jestem tak wietrzny, jak mogłoby się wydawać.

W związkach cenię siłę, rzetelność, czułość i lojalność. A wszystko to jest możliwe tylko wtedy, gdy nie zaślepia nas namiętność, która gwałci nasz mózg pustymi obsesjami i fałszywymi obrazami.

Wygląda na to, że namiętne romanse traktujesz z pewną nieufnością. To prawda?

Prawie wszystkie namiętne romanse mają jedną wspólną cechę: są krótkotrwałe. Nie ma miejsca na bardziej złożone relacje niż relacje seksualne. Wiesz, studiowałem gry godowe goryli, więc czasami wydaje mi się, że goryle mogą być delikatniejsze niż niektórzy przedstawiciele ludzi. W związku między mężczyzną a kobietą ważna jest subtelność, czułość, troska, umiejętność dbania o siebie nawzajem, jakaś elegancja uczuć, czy coś… Taki związek ma szansę trwać 20 i 30 lat. Dobrze, że widziałem, jak to się dzieje w życiu, a nie tylko czytałem w książkach. Moi dziadkowie mieszkają razem od 65 lat - są cudowną parą. A moi rodzice byli razem przez całe życie. I poczułem na sobie efekt ich wzajemnej miłości, ich wzajemnego szacunku dla siebie. Na przykład tata nigdy do nikogo nie dzwonił do domu, nigdy nikogo nie obraził. Może powiedział coś mocnego moim braciom, dopóki moja matka i ja nie usłyszeliśmy, ale nie dostałem nic bardziej szorstkiego niż „mały zielony smarkacz”. A potem musiałem zrobić coś bardzo złego, żeby mnie tak nazywał. I nie pamiętam żadnego z ich skandali z matką, choć oczywiście mieli konflikty, jak we wszystkich normalnych parach.

Namalowałeś niemal bezchmurną rodzinną atmosferę. U takich osób dorastasz ze zdrową duszą i brakiem kompleksów…

Image
Image

No cóż, tu nie chodzi o mnie – brak kompleksów! Wiem, jak nieśmiały! Kiedyś chodziłam na kursy aktorskie, żeby pozbyć się tej nieśmiałości. Ale nadal to mam.

Na przykład nie jest mi łatwo w sesjach zdjęciowych, więc tak naprawdę ich nie lubię. Po prostu nie wiem, jak się zachować. Łatwiej jest mi samemu robić zdjęcia niż robić zdjęcia.

Co więcej, aparat jest zawsze przy mnie, a fotografuję wszystko, co pod ręką. Bardzo często spotykają się reżyserzy i dziennikarze. W domu mam całą kolekcję zdjęć dziennikarzy, z którymi udzielam wywiadów.

Audrey, po filmie „Coco Chanel” stałaś się twarzą tej marki, zastępując Nicole Kidman. I chociaż rzadko widuje się cię na imprezach towarzyskich, jest duże zainteresowanie twoją osobą - zarówno wśród fanów, jak i wśród paparazzi. Czy teraz musisz wydawać pieniądze na stylistę, czy to Twój tak wyrafinowany gust?

- Jesteś sową czy skowronkiem?

- Sowa. Ale jeśli nie śpię całą noc, to jest jak gotowanie przez dwa dni. Nie wyobrażam sobie, jak przeżyłem kręcenie w butiku Coco Chanel, gdzie wpuszczano nas tylko w nocy, bo zwykli klienci chodzili tam w dzień.

- Masz talizman?

- Nie, nie jestem przesądny.

- Jak łagodzisz stres?

- Latem mogę leżeć na trawie i po prostu patrzeć na chmury, zastanawiając się, jak wyglądają. Lubię też grać coś na oboju, zwłaszcza z Haendla.

- Jaki jest twój wiek psychologiczny?

- W zależności od sytuacji. Kiedy odwiedzam rodziców wydaje mi się, że mam jeszcze 9 lat. A kiedy rozmawiam z mężczyzną, którego naprawdę lubię, to sądząc po tym, jak nieśmiały jestem, nie mam więcej niż 13. Jasne jest, że jeśli jestem chory i leżę w łóżku, to czuję się co najmniej 80 lat.

- Jaka melodia jest na twoim telefonie komórkowym?

- Mam ich kilka. Coś od Bacha, coś od dźwięków natury i Stinga.

- Jaki jest twój ulubiony aforyzm?

- Biorąc pod uwagę moją budowę, zawsze pocieszałem się starym francuskim powiedzeniem, że mały piesek to szczeniak do późnej starości.

Nie, nie mam stylistki, sama dobieram ubrania, a potem sama płacę za wybrane przeze mnie błędy. Co do paparazzi, to dlatego nie chcę nigdzie wyjeżdżać z Francji - ani do Hollywood, ani nigdzie indziej. Mamy prawo, które niezawodnie chroni prywatność. Paparazzi mogą robić mi zdjęcia do woli, nawet nago pod prysznicem, ale aby opublikować te zdjęcia, potrzebna będzie moja zgoda i oczywiście jej nie dam. Dlatego we Francji czuję się wolny – owszem, rozpoznają mnie, zwłaszcza po „Amelie”, ale jednocześnie nie mają mnie dość. Gdybym był w Los Angeles, wszystko byłoby zupełnie inne – rozumiemy to.

Ale jeśli zaoferuje ci się nową rolę w Hollywood, czy od razu się zgodzisz, czy odmówisz?

Nie wiem, musisz przeczytać scenariusz. Jak możesz tak mówić? Jak na razie jedno jest jasne: nie mam takich planów na najbliższą przyszłość. I cały czas jest zajęty.

Teraz muszę dokończyć zdjęcia do filmu „Teresa D” w reżyserii znanego w Rosji Claude'a Millera. Film oparty na bardzo znanej powieści Franusa Moriaka „Teresa Desquerau”.

Moją drugą najbliższą pracą jest film Michela Gondry'ego, filmowa adaptacja kultowej powieści francuskiego pisarza Borisa Viana „Pianka dni”. Gram tam główną rolę kobiecą. A potem będzie trzeci film z serii, który rozpoczął się „Hiszpanką”, kontynuowany „Ładnymi kobietami” w reżyserii Cedrica Klapischa. Więc Hollywood nie pasuje.

Audrey, jesteś odnoszącą sukcesy, utalentowaną aktorką na szczycie popytu. Czy masz swój własny sekret sukcesu? Co robisz, czego inni nie robią?

Nie wiem. Może dlatego, że jestem bardzo uparty? Moi rodzice wpoili mi cenną cechę - ciężką pracę. Mogę pracować bardzo mozolnie i długo, bo czuję się odpowiedzialna za wynik. Generalnie nie jestem tak szalony, jak mogłoby się wydawać tym, którzy są przyzwyczajeni do oceniania mnie przez Amelie. I zawsze staram się zachować kontrolę nad sytuacją, kontrolować siebie, kontrolować. Jestem dość poważną osobą, która stara się żyć zwykłym życiem zwykłych ludzi. Więc kiedy ludzie pytają mnie: „Jak osiągnąłeś taki sukces?” - Nie wiem co odpowiedzieć.

Jestem zupełnie przeciętną osobą. Spójrz na mnie, czy jest we mnie coś dziwnego lub niezwykłego? Mało prawdopodobny. Nie sądzę, że mam jakiś sekret, ponieważ nie czuję się tak idealnie.

Zalecana: