Historia przypadku: chciwość
Historia przypadku: chciwość

Wideo: Historia przypadku: chciwość

Wideo: Historia przypadku: chciwość
Wideo: O przypadku i prawidłowości w historii, Krzysztof Zamorski 2024, Może
Anonim
Image
Image

Serce stygnie, usta są ściśnięte w cienką nitkę, szalone spojrzenie odpycha innych… Myślisz, że to jakaś straszna afrykańska infekcja? Cóż, masz w czymś rację. To wprawdzie choroba, ale typowa dla wielu ludzi. A ta choroba to chciwość.

Nasiona chciwości żyją w wielu z nas, ale w niektórych kiełkują w większym stopniu, w innych w mniejszym stopniu. Co to za chciwość? Każda osoba spotkała się z jej manifestacją przynajmniej raz w życiu. W przedszkolu jedna z jej koleżanek była chciwa i nie pozwalała im nosić nowej spinki do włosów. A może sam gorliwie broniłeś prawa własności osobistej? Ktoś mówi, że chciwość jest we krwi człowieka. I co, okazuje się, nic nie da się zrobić z tą jakością? Może nie komunikujesz się z chciwą osobą lub nadal znosisz jego skąpstwo?

Nie, chciwość jest chorobą, która może się rozwinąć lub może zanikać i nadal może wybuchać z nową energią, nawet jeśli nie ma prewencji. Spróbujmy pozbyć się objawów tej choroby.

Etap 1 - przejawy chciwości można zobaczyć tylko u siebie, ale nie u innych.

Wyobraź sobie, że przywiozłeś ze sobą do pracy luksusową, drogą czekoladę, abyś mógł rozpieszczać się swoim ulubionym przysmakiem w ciągu minuty intensywnej pracy mózgu. Co robisz, gdy przychodzi ci do głowy myśl: „Czy nie czas na jedzenie?” Zabierasz pracę domową i zapraszasz współpracowników, aby dzielili się z Tobą słodyczą chwili? Albo chwyć torebkę czekolady i zakradnij się w ustronne miejsce, gdzie te żarłoki nie zdobędą twojego długo oczekiwanego deseru? Jeśli wybierzesz drugą opcję, to nie jest dobre.

Nie, jasne jest, że nikt nie zobowiązuje Cię do dzielenia się, jeśli nie ostatnim, ale najbardziej ukochanym, z niezbyt bliskimi osobami. A może choć raz zbankrutowałeś na naprawdę drogim zestawie i chcesz jak najdłużej rozciągać przyjemność?

Jeśli nie masz wszechogarniającej hojności, twój wybór jest całkiem rozsądny. Twoja czekolada – Twój czas – Twoje pieniądze. Jeśli nie potrafisz wyjaśnić dlaczego, ale jesz swój codzienny batonik Mars, kiedy twoi najlepsi przyjaciele-koleżanki idą do palarni, jest coś do przemyślenia. Jeśli jednocześnie czujesz się niezręcznie, coś w rodzaju wstydu, nie jest tak źle. Czy wiesz, jak śpiewana jest piosenka: „Podziel się swoim uśmiechem…”? Więc uśmiechasz się i dzielisz tym, czego zwykle żałujesz. Uwierz mi, to wcale nie jest straszne, ale bardzo przyjemne. W życiu jest tyle problemów, a jeśli wydasz się na taką głupotę tego świata jak chciwość, będzie tylko dla ciebie gorzej.

Etap 2 - znajdowanie znaków w sobie nie jest już zaskakujące, ale nieprzyjemne u innych.

Przybiega do ciebie koleżanka z płonącymi oczami i ze łzami w oczach błaga o pożyczenie jej pewnej sumy pieniędzy. Co więcej, n-ta kwota kończy się więcej niż jednym zerem. Zamieszanie odbija się na twojej twarzy, kuszące obrazy wydawania tych pieniędzy unoszą się przed twoimi oczami i chwytania przyjaciela za ręce, wyciągając hipotetyczne zakupy spod nosa. Ale to właśnie istnieją przyjaciele, aby pomagać sobie nawzajem we właściwym czasie. A ty, ledwo powstrzymując westchnienie rozczarowania i słowa irytacji, sięgasz po portfel. Nie pochlebiaj sobie, jest mało prawdopodobne, że twój uśmiech na służbie zdołał ukryć prawdziwe uczucia przed twoim przyjacielem. Jeśli nie jest bezwstydną rasą, nie będzie ci już przeszkadzać. Ale wnioski zostaną odpowiednio wyciągnięte.

Jeśli oceniasz siebie obiektywnie, rozumiesz, że jesteś… nie, nie jesteś osobą chciwą, broń Boże, ale nie najbardziej hojną osobą. Po prostu spróbuj, gdy ktoś cię o coś poprosi, postaw się w miejscu tego, kto prosi. Na co potrzebujesz pieniędzy - na setną parę butów czy na drogie lekarstwo? Przypadek, w którym skąpstwo nie ma znaczenia, jest oczywisty.

Jeśli potrafisz jakoś to rozgryźć sam, to nieco trudniej jest to zrobić z innymi. To nieprzyjemne, och, jak nieprzyjemne jest zrozumienie, że ukochana osoba żałuje pieniędzy. Nie tylko nie dostaniesz od niego prezentu bez powodu, ale także od czasu do czasu otrzymasz coś kupionego na zasadzie „mniej pieniędzy, mniej energii”. Bez względu na to, co mężczyźni (i kobiety) krzyczą o tym, że sama osoba jest ważna, że zamiłowanie do prezentów mówi o interesie własnym, ale każda kobieta jest zadowolona, gdy wręcza się jej prezenty, tak, drogie prezenty. Ale najważniejsze jest to, że z duszą, z miłością, z uczuciem. Nie chodzi o prezenty jako takie, ale o uwagę, za którą tak samo żal jest wydawać siebie jako pieniądze na sam zakup. Ale jeśli sytuację z prezentami można jeszcze jakoś usprawiedliwić naturalnym męskim brakiem sentymentalizmu, brakiem pieniędzy lub czasu, ale kiedy twój kochanek, idąc ulicą obok ciebie, nagle chce pokazać się jako rycerz i mówi: „Teraz Kupię ci kwiaty! Te! - i wybiera najmniejszy, najbardziej obskurny, najtańszy bukiet, można się tylko domyślać, czy żartuje, czy naprawdę uważa się za bohatera. Oczywiście okoliczności są inne, a to, co czasem wydaje nam się skąpstwem i chciwością, może być wynikiem jakichś nieznanych przeszkód. A jednak skąpa osoba prędzej czy później się manifestuje. Jeśli masz siłę, możesz z nim walczyć: radować się gwałtownie, gdy otrzymuje jego rzadkie prezenty (by była zachęta do dawania więcej), sama dawać mu prezenty (by się wstydzić), w rozmowach płynnie prowadzić do wyobrażenie o tym, jak cudownie jest być hojnym (swoją drogą, słowo kobiety może wiele znaczyć dla mężczyzny), w końcu znaleźć mu dobrze płatną pracę. W przeciwnym razie jego drugi etap chciwości grozi płynnym przejściem do trzeciego. I nie będziesz miał wyboru, jak tylko pocieszyć się myślą, że jest bardzo, bardzo super-mega-ekonomiczny.

Etap 3 - beznadziejny.ru

Mówią o takich ludziach - patologicznie chciwych. Kiedy własne to za mało i chcesz mieć kogoś innego. Kiedy proszenie ich o pomoc jest przerażające, dostaniesz tylko upokorzenie. Im więcej mają, tym więcej chcą. Szczerze uważają się za słusznych i głęboko urażonych, jeśli nazywa się ich chciwością. Żyją i istnieją dla akumulacji, zachowania i rozmnażania. Wszystkie przekładają się na wartość pieniężną. Chronią własne, jak tygrysiątko. Mogą być bogaci lub biedni. Ale w każdym razie nie są samowystarczalni - zawsze czegoś im brakuje, są nieszczęśliwi w ogólnie przyjętym znaczeniu tego słowa. I szczęśliwi, gdy patrzą na swoje oszczędności, jak chorzy na anoreksję, gdy patrzą na malejącą sylwetkę na wadze. I nie wstydzą się. Można mieć tylko nadzieję, że któregoś ranka któryś z tych gobseków obudzi się i w jakimś emocjonalnym impulsie pomyśli nie o sobie, ale o otaczających go osobach, zrobi coś przyjemnego nie dla siebie, ale dla bliskich, pomóż temu, który potrzebuje pomocy, zamiast myśleć: „Kto mi pomoże?” Sen, sen, iluzja? Chciałbym wierzyć, że nie.

Zalecana: