Spisu treści:

Sześć romantycznych opowieści lub Ballada o współczesnych rycerzach
Sześć romantycznych opowieści lub Ballada o współczesnych rycerzach

Wideo: Sześć romantycznych opowieści lub Ballada o współczesnych rycerzach

Wideo: Sześć romantycznych opowieści lub Ballada o współczesnych rycerzach
Wideo: Śpiący rycerze w Tatrach. Pod Giewontem. Legenda 2024, Kwiecień
Anonim
Image
Image

Każdy, kto mówi, że współczesne życie nie sprzyja sentymentom, albo się myli, albo rażąco kłamie. Jeśli człowiek jest z natury namiętnie zakochany i romantyczny, zawsze znajdzie miejsce i czas na piękne czyny. Korespondentka Cleo szukała mężczyzn, którzy wyrażali swoje uczucia do swoich pięknych dam, dokonując drobnych wyczynów na ich cześć. Połów był imponujący. Oto niektóre z prawdziwych romantycznych historii.

Próbowałem stopić lodowate serce

Zeszłej zimy młody człowiek imieniem Kashif próbował dotrzeć do serca swojej ukochanej dziewczyny, która opuściła go bez podania przyczyny. W tym celu facet zatrudnił specjalistów z agencji specjalizującej się w public relations i wydarzeniach publicznych. I zorganizował akcję na dużą skalę. Rozdał 3000 róż kobietom na ulicach Moskwy i zainstalował na Placu Puszkina ogromne puste serce z lodu, które przechodnie próbowali „stopić” - wypełniali je małymi czerwonymi kartkami z deklaracjami miłości. Dziewczyna jednak nie wróciła, ale „zero kilometra miłości”, jak organizatorzy akcji nazwali lodowate serce, na chwilę stał się moskiewskim punktem orientacyjnym. Kashif jest pewien, że ktoś musiał wtedy „odnieść sukces”:

- Jeśli moja dziewczyna zakochała się w innej osobie - jej serce już się rozpłynęło, nie w stosunku do mnie, no cóż… - Młody człowiek wzdycha i dzieli się planami nowej akcji. „Jeśli w zeszłym roku chciałem stopić jej serce, teraz moim celem są wszystkie zamrożone serca.

Planuję kolejną akcję 25 lub 26 kwietnia (wciąż czeka na oficjalną zgodę władz Moskwy). Będzie to nie tylko lodowe serce, ale także pokaz świateł, a jeśli władze pozwolą, to pokaz sztucznych ogni. A rok później chciałbym otworzyć „zero kilometrów miłości” w Petersburgu, Jekaterynburgu i innych dużych miastach.

Nazwany łodzią po swojej żonie

Image
Image

Władimir Nikołajewicz jest emerytowanym kapitanem i aspirującym przedsiębiorcą. Niedawno świętował srebrny ślub ze swoją żoną Anastasią. Mąż podarował żonie niesamowity prezent - potężną łódź, na pokładzie której pięknymi dużymi literami widnieje napis „Anastasia”. Władimir Nikołajewicz mówi, że wiele lat temu, kiedy nowożeńcy mieszkali w okolicach Petersburga, mieli łódź, a on i jego żona poszli na ryby:

- To najbardziej romantyczne wieczory w moim życiu! Chcę, żeby się teraz powtórzyli. Cóż, jeśli nie wędkujesz, to przynajmniej idź na przejażdżkę.

Czy Nastya się zgodzi? Jakoś pamiętała tę starą łódź. Pomyślałem więc: „Dlaczego nie?” Nastya kupiła już wodoodporną kurtkę, czekamy na nawigację.

Dostałam to dla mojej ukochanej gwiazdy z nieba

Młody projektant Alexander przez wiele lat był zakochany w koleżance z klasy. I jeszcze jeden ciekawy szczegół - urodzili się tego samego dnia. Na krótko przed swoimi urodzinami namówił piękność, by wpadła na herbatę. Tego samego dnia sąsiedzi zobaczyli faceta z wiadrem wybielacza i innymi materiałami budowlanymi.

Kiedy przybył gość, Aleksander przyciemnił światło, a zwykły biały sufit w jego pokoju nagle zamienił się w mapę rozgwieżdżonego nieba: maleńkie diody, niezauważalne w świetle dziennym, świeciły jak rozrzucone w ciemności jasne gwiazdy. Ich lokalizacja dokładnie odpowiadała mapie nieba w dniu urodzin dziewczynki.

Piękno było zachwycone prezentem, ale niestety gwiazdy zaaranżowały jej małżeństwo z inną osobą. A Sasha zostawił niesamowity sufit:

– To wspomnienie o pierwszej miłości i osobisty horoskop – mówi. - No i oczywiście goście mają coś do pokazania - poprosił mnie znajomy, żebym zrobił to samo w jego domu.

Image
Image

Zabrał pannę młodą na krańce świata

Władimir z Piatigorska postanowił złożyć propozycję małżeństwa na szczycie jednej z gór Kaukazu. I zabrał dziewczynę samochodem górską drogą. Z wielkim trudem wspięli się na półtora tysiąca metrów i czekali na świt.

- Ogromne czerwone słońce, wschodzące jakby prosto z pasma górskiego! Głowa kręci się z czystego, rozrzedzonego powietrza! Ogólnie przyszła żona była zachwycona! - mówi Włodzimierz. - A ja już nie myślałem, że jest jeszcze droga powrotna. Na szczęście Marina nie prowadziła samochodu i nie mogła ocenić niebezpieczeństwa, jakie ją naraziłem. Nie wiem, ile lat żaden samochód nie jeździł tą górską drogą - a czy w ogóle jeździły nią jakieś samochody? To był horror, nigdy się tak nie bałam! Kilka razy samochód wpadł w poślizg w kierunku klifu i nie mogłem go w żaden sposób zatrzymać. Tylko cudem odlecieliśmy w przepaść. Pamiętam też szakala w reflektorach, który patrzył na nas ze zdziwieniem. Pomyślałem, żeby zobaczyć: tam są głupcy!

Spełnione życzenie damy serca

Ludzie są podatni na romantyczne impulsy, niezależnie od ich statusu i samopoczucia. Opowiedziała o tym Anfisa z Petersburga.

- Najbardziej romantyczna historia, jakiej byłem świadkiem, przydarzyła się mojej matce. Po rozwodzie miała chłopaka - absolutnie uroczego mężczyznę, ale niestety alkoholika. Jak się upił, zadzwonił, a potem ofiarował księżyc z nieba, potem zadzwonił do niego po ślubie, a potem przeczytał poezję. Mama próbowała go zszywać zgrabnie, inteligentnie. I tak, kiedy całkowicie znudził ją pytaniami w stylu „no cóż, czego chcesz?”, powiedziała: „chcę rybę, smażoną!” W odpowiedzi wentylator się rozłączył.

Image
Image

A o północy dzwoni dzwonek do drzwi - stoi z jeszcze ciepłą patelnią w rękach. Mieszkał po drugiej stronie miasta, w metrze nosił pod płaszczem patelnię, żeby nie ostygła. Wpuścili, oczywiście, zjedli rybę - nawet ja ją dostałem.

Mała kobieca sztuczka

Piękne czyny dokonują nie tylko młodzi mężczyźni, ale także dziewczęta.

„Miałem piękny romans z dziewczyną” – wspomina Victor z Moskwy. - A tej jesieni odbył się bardzo ważny mecz piłki nożnej pomiędzy reprezentacjami Rosji i Gruzji. Bardzo chciałem to obejrzeć i szczerze jej napomknąłem, że chcę spędzić ten wieczór przed telewizorem. Powiedziała jednak, że desperacko potrzebuje spotkać się ze swoją przyjaciółką w pobliżu stacji metra Czerkizowskaja (gdzie znajduje się stadion piłkarski - przyp. autora). Narzekałem, ale nie mogłem pozwolić jej odejść samotnie tam, gdzie chodzą tłumy kibiców. Chodźmy razem. Dojeżdżamy do Czerkizowskiej, są tłumy z flagami, zazdroszczę im i narzekam: „Chodź, zadzwoń do swojego przyjaciela!” Zamiast telefonu dostaje bilety na mecz - można je było zdobyć tylko od spekulantów, mecz jest decydujący! Zaśmiała się, obserwując wyraz mojej twarzy – niczego nie podejrzewałem!

Zalecana: