Spisu treści:

Ty jesteś jak wdowa, a ja jak kawaler
Ty jesteś jak wdowa, a ja jak kawaler

Wideo: Ty jesteś jak wdowa, a ja jak kawaler

Wideo: Ty jesteś jak wdowa, a ja jak kawaler
Wideo: KaeN feat. Cheeba, WdoWA - Zbyt wiele 2024, Kwiecień
Anonim

Jesteś w sytuacji pani - znajdź wyjście, Coś niezawodnego i prostego.

I rozejdziemy się bez wzajemnych korzyści

Jesteś jak wdowa, a ja jak kawaler.

Konstantin Arbenin

Jesteś jak wdowa, a ja jak singiel
Jesteś jak wdowa, a ja jak singiel

Od niepamiętnych czasów małżeństwo cywilne było uważane za związek, który nie był oświetlony sakramentem ślubu. Czas minął, obyczaje się zmieniły, a zwykły termin"

Zainteresowały mnie opinie tych, którzy mieszkają ze swoimi partnerami bez formalności lub trzymają się takiego stanowiska. Oto odpowiedzi, które usłyszałem od przechodniów na ulicy:

- Ta forma małżeństwa jest bardzo wygodna, bez pieczątki w paszporcie, bez jakiejkolwiek odpowiedzialności, obowiązków, praw. Próbowałem, podobało mi się.

- Jestem za ślubem cywilnym, ludzie mają teraz skomplikowane charaktery, lepiej się najpierw poznać, jest mniej komplikacji z rozwodem. W ten sposób jest o wiele łatwiej.

- Myśleliśmy, że lepiej się poznamy, żyjąc w cywilnym małżeństwie, ale poznawszy się dobrze, nie chcieliśmy dalej mieszkać razem, rozstaliśmy się.

- Od wielu lat żyjemy w cywilnym małżeństwie, wszystko jest w porządku. Mieszkałem w zwykłym, miałem dość. I tak nie możesz trzymać osoby z pieczątką, musi być świadoma.

- Najtrudniejszy jest dla mnie stan „niższości społecznej”: jestem i żoną, a nie żoną. Niektórzy mężczyźni postrzegają to jako wskaźnik mojej dyspozycyjności. Z rodzicami jest bardzo trudno. Nie wierzą w nasz związek i stale prowadzą ze mną „profilaktyczne” rozmowy. Myślę, że gdybyśmy poszli do urzędu stanu cywilnego, wszystko byłoby inaczej, a moi znajomi nie nazwaliby mnie „słomianą żoną”.

- Chcę się pobrać, jestem zmęczony tym ślubem cywilnym. Cały czas się gubię, kiedy dzwonię do niego w pracy, a pytają mnie, kto dzwoni (co powiedzieć: żona, kochanek, przyjaciel życia?), czuję się jakoś niedoskonała w porównaniu z żonatymi przyjaciółmi. A więc chcesz ślubu, sukni, welonu, pierścionka. Co więcej, kiedy nieznajomi przywiązują się, jeśli mówię, że jestem żonaty, mówią: zdradzasz, bo nie ma pierścionka. Zmęczony tym wszystkim.

- Tak, to wszystko bzdury, głupota. Jeśli ludzie boją się podpisywać papiery, oznacza to, że to wszystko jest frywolne, dla mężczyzn jest to bardzo wygodne i nie można ich zatrzymać nawet z dziećmi.

- Jeśli ludzie kochają, muszą sobie ufać. Uważam, że małżeństwo cywilne deprawuje ludzi, łatwo idą do różnych znajomości, stosunków seksualnych, nie cenią się nawzajem.

- W zasadzie teraz pojęcie małżeństwa cywilnego jest modne i nowoczesne, ale sam wiem, że gdyby mój paszport miał pieczątkę, traktowałbym wszystko inaczej, bardziej odpowiedzialnie, poważniej.

Kto potrzebuje osławionej pieczęci?

Ale bez względu na to, jak „nowoczesna” może być koncepcja małżeństwa cywilnego, eksperyment z tak wieczną wartością, jaką jest rodzina, jest wciąż ekstrawagancki i niepoważny dla opinii publicznej.

Wcześniej nazywano to haniebnym słowem „konkubinat”, teraz „małżeństwo cywilne” jest nie tylko istotne, ale także modne, a wiele młodych par nie zaczyna razem legalnego życia bez wypróbowania swojego związku na codzienną siłę. Niemniej jednak ludzie w małżeństwie cywilnym są pozbawieni pewnego statusu społecznego, nie mają poczucia powagi związku, siły swojej pozycji i komfortu psychicznego.

Powody niezarejestrowania swojego związku są różne dla mężczyzn i kobiet. Dla mężczyzny jest to okazja do uniknięcia niepotrzebnej odpowiedzialności. U kobiety najczęściej jest to niechęć do utraty mężczyzny. Kocha go i boi się nalegać na sformalizowanie związku, poddając się w ten sposób jego woli. „Małżonkowie” przekonują innych (a przede wszystkim siebie), że najważniejsze są uczucia, a formalności nigdzie nie pójdą. Wyjeżdżając z drogi, mężczyzna może nie zdawać sobie sprawy, że taka sytuacja dla kobiety jest bardzo traumatyczna z psychologicznego punktu widzenia. Rzeczywiście, nawet przy idealnych związkach w takiej rodzinie kobieta, choć podświadomie, o wiele bardziej boi się samotności niż w rodzinie uznawanej przez państwo. Intelektualnie rozumie, że pieczątka w paszporcie, zmiana nazwiska, narodziny dziecka i inne atrybuty „normalnej” rodziny nie będą w stanie zatrzymać mężczyzny w przypadku rozstania, ale nadal chce stabilności.

I to nie tylko problem psychologiczny. Po stronie prawnej pojawiają się również trudności w momencie, gdy para postanawia odejść. A w tym przypadku takie na pierwszy rzut oka trochę, jak pieczątka w paszporcie, chroni własność i inne prawa małżonków i ich dzieci. Ten osławiony „bezsensowny” znaczek w rzeczywistości wiele znaczy. Rejestracja małżeństwa w urzędzie stanu cywilnego określa prawa i obowiązki każdego członka rodziny. W końcu, jeśli - (nie daj Boże) - cywilny „mąż” zostanie potrącony przez samochód, żona nie będzie mogła zatrzymać dla siebie niczego, nawet jego zdjęcia na pamiątkę, ponieważ cały wspólnie nabyty majątek trafi do jego oficjalni krewni. A jej prawa będzie można udowodnić tylko przez sąd. Dlatego małżeństwo cywilne zawsze jest ryzykowne, często przypomina jakąś wypaczoną, wadliwą formę relacji rodzinnych. Na zewnątrz wszystko wygląda jak w zwykłej rodzinie. Dwie osoby - mężczyzna i kobieta - mieszkają razem, prowadzą gospodarstwo domowe. A czasami mają nawet dzieci. Jest tylko jedna różnica: ich związek nie jest oficjalnie zarejestrowany. Ale jeśli ktoś kocha drugiego, chce mu zapewnić bezpieczeństwo społeczne i materialne.

Ciekawostka: zgodnie z wynikami sondaży 92 proc. ankietowanych kobiet pisze w różnych ankietach, że jest „mężatka”, a 85 proc. mężczyzn uważa się za „singli”.

Jak się okazało, rośnie liczba „związków niezarejestrowanych”. Ale jednocześnie rośnie liczba aborcji, „cywilnych” dzieci i samotnych matek. Powszechnie wiadomo również, że „nieoficjalni małżonkowie” częściej piją alkohol i narkotyki, cierpią na choroby przenoszone drogą płciową i angażują się w sprawy karne. Najwyraźniej łamanie praw – zarówno duchowych, ustanowionych przez samego Boga o rodzinie, jak i państwowych – nie jest tanie dla miłośników „wolnej miłości”.

Inna opinia

To właśnie mają do powiedzenia ci, którzy zaprzeczają pozycji małżeństwa cywilnego.

- Małżeństwo cywilne to gra z rodziną, a gry zazwyczaj się kończą. To jest coś tak naciąganego, nierzeczywistego, „dla zabawy”, jakby udając męża i żonę, nawet mając wspólne gospodarstwo domowe, dzieci. Uważam, że jest to zaprzeczenie odpowiedzialności, której ludzie nie chcą brać na siebie.

- Mam negatywny stosunek do małżeństwa cywilnego. Ludzie nie ponoszą odpowiedzialności za swojego towarzysza. W każdej chwili możesz się odwrócić, odejść, nikt nikomu nic nie jest winien i niczego nie jest winien. Jeśli nie ma przymierza małżeńskiego, bez względu na dobre intencje ludzi, normalne relacje, jak w zwykłej rodzinie, wciąż zawodzą. Warunki są inne.

- Kiedy żyjesz w cywilnym małżeństwie, czujesz, że osoba, z którą mieszkasz, nie jest twoja, nie należy do ciebie do końca.

- Małżeństwo to przymierze, na mocy którego człowiek obiecuje swojemu wybranemu w obecności krewnych, przyjaciół, przed państwem i Bogiem, dochować wierności i miłości aż do śmierci. A ta obietnica nie powinna opierać się na uczuciach. W małżeństwie cywilnym ludzie unikają tych obietnic, ponieważ nie są do końca pewni siebie nawzajem, niezmienności, że to jest na zawsze.

- Sam od kilku lat żyję w cywilnym małżeństwie i mogę powiedzieć jedno: im dłużej to trwa, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że nastąpi rejestracja. W małżeństwie cywilnym ludzie mają pewne poczucie tymczasowości, frywolności relacji, jednak jak wiele w życiu człowieka: praca tymczasowa, czasowi przyjaciele. A jeśli w rodzinie zdarza się oszustwo lub coś innego, mąż lub żona (nieoficjalnie) po prostu pakują się i wychodzą.

Małżeństwo cywilne rzadko staje się oficjalne, ponieważ człowiek podświadomie odbiera taki związek jako „szkic”, który charakteryzuje się wieloma błędami, plamami i plamami. A „szkic” jest zwykle wysyłany do kosza na śmieci, aby zrobić miejsce dla nowej kartki papieru, na której zapisane jest ostateczne przeznaczenie, gdzie jest miejsce na liliową pieczęć.

Zalecana: