Spisu treści:

Schudnij wiosną: dziennik redaktora. Część 3
Schudnij wiosną: dziennik redaktora. Część 3

Wideo: Schudnij wiosną: dziennik redaktora. Część 3

Wideo: Schudnij wiosną: dziennik redaktora. Część 3
Wideo: Dziennik Odchudzania #3 - "Cheat Hour?!" 2024, Może
Anonim

Eksperyment odchudzania naszej redaktorki w Beauty Style trwa. Pierwsze wyniki już się pojawiły, ale pod ścisłym kierownictwem mistrzyni Julii Miłogorodskiej nasza koleżanka idzie dalej w kierunku idealnej sylwetki.

Image
Image

DZIEŃ 6

Po pierwszych pomiarach i pomniejszeniach w centymetrach moja radość nie miała granic. I oczywiście byłem gotowy na dalsze wyczyny, bez względu na to, ile mnie one kosztują.

Jednak następny zabieg był tylko jednym okładem. Jak przerwa na relaks. Cóż, zacząłem już uczyć się relaksować w owiniętym stanie.

DZIEŃ 7

Dwie procedury na raz to nie limit. Przyszła kolej na trzy zabiegi na raz.

Wszystko zaczęło się od peelingu. Zwykły peeling, którego wszyscy używamy w domu, ale tutaj oczywiście z profesjonalnej serii. Całość potarłem, potarłem i zawinąłem w przezroczystą folię na 10 minut. Zmyłam peeling „bez wychodzenia z kasy” – w biurze jest kabina prysznicowa. Skóra natychmiast stała się bardzo gładka. Owijający krem został ponownie nałożony na gładką i złuszczoną skórę, a ja spędziłam kolejne 40 minut w bandażach, zrelaksowana i wyciszona. Nadal nie wiedziałem, co mnie czeka dalej.

Kolejnym etapem dnia był masaż antycellulitowy - bez urządzeń, ręczny i trochę przy użyciu klasycznych gumowych puszek. Taki masaż dostałam, ale przez długi czas. Nie pamiętam tego uczucia z ostatniego razu. Ale obecny masaż zapadł mi w pamięć. Tak, było to znośne, ale miejscami bardzo bolało. Szczególnie stopy, co jest zrozumiałe: cały nacisk powinien być na nie położony. Ból też był bolesny i nadal bardzo łaskocze. Nie mogłem powstrzymać śmiechu, a Julia powiedziała, że klienci nie powstrzymują się, ale leżą prosto i śmieją się. To sprawiło, że było jeszcze fajniej.

To prawda, że dzień po zabiegu wcale nie byłam zabawna. Na skórze pojawiły się bardzo skuteczne plamy - nie siniaki, ale mój mąż miał coś do przestraszenia. Uda i brzuch bolały bardziej niż podczas masażu. Ledwo mogłem się ruszać – jakbym uprawiał sport. Aktywność ruchowa powróciła całkowicie po 2 dniach.

Image
Image

DZIEŃ 8

Następnym razem było mi żal. Zrobiliśmy tylko body wrap i masaż LPG. Po manualnym masażu antycellulitowym sprzętowy LPG wydawał się tylko rozrywką - nie bolało wcale, było bardzo przyjemnie. Najwyraźniej żadne urządzenie nie może się równać z rękami doświadczonego rzemieślnika.

DZIEŃ 9

Tak się złożyło, że między dniami zabiegów była dość długa przerwa. Poza tym wypadł w weekend, pojechaliśmy z mężem odwiedzić naszych rodziców.

Nawiasem mówiąc, widząc mnie, moja teściowa – oko-diament – od razu powiedziała: „Schudłeś”.

Naprawdę miałem nadzieję, że tak było.

Mimo uwag o szczupłości, jak zwykle starali się mnie nakarmić z tygodniowym wyprzedzeniem. Starałem się jak najlepiej ograniczyć ilość spożywanego jedzenia. A jednak wydawało mi się, że zjadłem za dużo, za dużo i że to wszystko od razu osiadło na moich biodrach i tyłku, które zaczynały chudnąć.

Dlatego strasznie szedłem na drugi pomiar.

Wyobraź sobie moje zdziwienie, gdy waga pokazała kolejne minus 1,5 kilograma. We wszystkich częściach ciała zajęło 2 centymetry, a w biodrach aż 3.

Po pomiarach położyłem się na niesamowitym podniesieniu duchowym, które już stało się nawykowym okładem na ciało, po którym nastąpił masaż LPG.

Pozostaje ostatni etap, ale niczego się nie boję. Wierzę już w cuda kosmetologii i nie mam wątpliwości, że nie jest to granica mojego odchudzania.

Zalecana: